sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 4


Zayn siedział na zasłanym łóżku w pokoju, który kiedyś zajmował. Spoglądał na pustą ścianę, walcząc ze swoimi myślami i bólem, jaki przynosiły. Przyszedł do przyjaciół, by wśród nich na chwilę zapomnieć i oderwać się od codziennego szaleństwa. Wierzył, że będzie w stanie to wszystko pokonać, jednak przeliczył się. Nic ani nikt nie pozwalał zapomnieć mu o Madeline, o wypadku, o słowach jej ojca i o pytaniach, które pojawiały się dosłownie wszędzie. Zayn czytał o nich w gazetach, w internecie, w mailach, a nawet w tekstowych wiadomościach, które dostawał od czasu do czasu. Wszyscy zamartwiali się o stan zdrowia Madeline, o jej dalsze życie, o możliwości wyzdrowienia. Wszystko kręciło się wokół niej. Ale dlaczego nikt nie pytał o samopoczucie Malika, o jego stan emocjonalny i o to, jak sobie z tym radził? To właśnie on przeżywał tę tragedię najbardziej, lecz nikt nie odważył się na rozmowę o tym, co tak naprawdę go bolało. 
Uderzył pięścią o łóżko, a chwilę później schował twarz w dłoniach. W jego głowie wciąż rozbrzmiewał radosny śmiech Mady, kiedy razem przebywali. W dalszym ciągu czuł na sobie jej dotyk, zapach perfum jakich używała, choć tak dawno nie było jej przy nim. Te wspomnienia jeszcze bardziej potęgowały udrękę i cierpienie, z którym Zayn musiał zmagać się każdego dnia. Oddałby własne życie, byleby tylko Madeline była z nimi z powrotem.
Po kilkunastu minutach samotności usłyszał ciche pukanie do drzwi. Tak naprawdę z nikim nie chciał rozmawiać, nikogo oglądać. Nie potrzebował wciąż tych samych rad, które swoją drogą niczego nie zmieniały. W obecnej chwili pragnął po prostu zostać sam, zastanawiając się nad tym, co i tak było niemożliwe. Nie odpowiedział, by osoba po drugiej stronie pomyślała, że spał. Niestety, pukania ponawiały się, lecz Malik nie miał zamiaru nikogo zapraszać do swojego pokoju. Chciał, by tego wieczoru wszyscy dali mu święty spokój. Złościł się, kiedy nikt nie stosował się do jego próśb. Po kilku minutach usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i westchnął ciężko. Jak można być tak upartym?
- Mogę wejść? - zapytała Annabell, stojąc u progu i czekając na odpowiedź chłopaka.
- Wolałbym zostać sam - powiedział łagodnie, odwracając się do niej. Obdarzył ją smutnym spojrzeniem.
- Zayn, widzę, że coś jest nie tak - blondynka zamknęła za sobą drzwi, by po chwili zająć miejsce obok Malika.
Chłopak popatrzył na nią pytająco, ale nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Z natury była uparta, a ten gest jak najbardziej o tym świadczył. Poza tym, to Zayn interesował ją szczególnie z całej paczki, chciała przebywać jak najwięcej w jego towarzystwie. Szczególnie teraz, kiedy Madeline była niezdolna, by w czymkolwiek jej przeszkodzić. Nie znały się, ale Annabell wiedziała, że brunetka walczyłaby o narzeczonego do upadłego. Na jej miejscu sama postąpiłaby podobnie.
- Jak ma być dobrze, skoro Madeline leży w szpitalu i zapadła w śpiączkę? Jak?! - krzyknął rozpaczliwie, ledwie powstrzymując łzy.
- Być może potrzebujesz się od tego oderwać? - zagadnęła blondynka, kładąc rękę na jego ramieniu. Zayn dał znak, by kontynuowała. - Nie wiem... Życie toczy się dalej. Może powinieneś o tym zapomnieć i poszukać szczęścia gdzie indziej?
- Żartujesz? - zadrwił Malik, zrzucając z siebie dłoń dziewczyny. - Nigdy nie opuszczę Mady. A teraz odejdź i zostaw mnie samego.
Dziewczyna niechętnie wykonała polecenie Malika. Była pewna, że pójdzie jej o wiele lepiej. Nie sądziła, że Zayn tak bardzo przeżywał tę stratę i zamknął się na nowe możliwości. Niestety, właśnie tak było, a chłopak pragnął tylko, aby uszanowano wszystkie jego decyzje i zaakceptowano je. Zastanawiał się nad tym, jak Annabell mogła zaproponować mu coś takiego, wiedząc o jego wielkiej miłości względem Mady. Nie rozumiał tego, ale nie zamierzał też wgłębiać się w ten temat jeszcze bardziej. Za nic nie zmieniłby swoich decyzji i nie odważyłby się na tak poważny krok. Nie chciał zostawiać Madeline, ponieważ była dla niego nadzieją, światłem i pocieszeniem we wszystkich strapieniach. Nie wyobrażał sobie życia bez jej obecności.
Malik ściągnął koszulę w kratkę oraz potargane jeansy, zostając w samych bokserkach. Następnie położył się do łóżka, zakrywając się kołdrą. Miał nadzieję na szybkie znalezienie się w objęciach Morfeusza, gdyż bardzo potrzebował snu. Od wypadku nie wychodził ze szpitalnego pokoju narzeczonej, więc nie miał okazji porządnie wypocząć. Obecnie nie chciał więcej zadręczać się pytaniami, na które i tak nie znał odpowiedzi, dlatego zamknął powieki, by przyspieszyć proces snu. Jutrzejszego dnia z samego rana czekał go wywiad wraz z przyjaciółmi w jednej z radiowych stacji. Z początku zamierzał w nim nie uczestniczyć, ale po dłuższym namyśle doszedł do wniosku, że nie mógł przecież zawieść swoich fanów, a także pozostałych członków One Direction. Ostatecznie zdecydował się wziąć udział w wywiadzie, a następnie odwiedzić Madeline.
Następnego dnia obudził się z lekkim uśmiechem na twarzy, dostrzegając za oknem niewielkie promienie słoneczne. Innym powodem jego dobrego humoru był sen, który zaoferował mu dużą dawkę energii i odpoczynku. Podniósł się z łóżka, założył na siebie te same ubrania, po czym zszedł na parter do swoich przyjaciół. Przy stole zauważył blondynkę, ale nie miał najmniejszego zamiaru się do niej odzywać. Wczorajszego wieczoru sprawiła mu ogromną przykrość, a nie tego się po niej spodziewał. 
- Zapomnij, że pójdziesz do radia w tych samych ciuchach, w których wczoraj paparazzi cię namierzyło - zatrzymał go Niall, przegryzający słodkiego batonika. - Nie możesz zniszczyć naszej reputacji! W szafie zostało kilka twoich rzeczy, których nie zabrałeś, więc wybierz z nich coś odpowiedniego. 
Na słowa Horana na twarzy Malika pojawił się jeszcze większy uśmiech, co nie uszło uwadze pozostałej czwórce. W duchu cieszyli się, że choć na moment zdołał wrócić dawny Zayn i w tym celu niczego więcej nie mówili. Swoim towarzystwem chcieli dodać mu otuchy, ale bali się, że redaktorzy w studiu radiowym mogliby wszystko zepsuć, wymawiając na głos jedno imię. Wiedzieli, że szanse na pytania dotyczące wypadku były niemalże stuprocentowe, ale mieli cichą nadzieję, że Malik po wyjściu ze studia będzie taki sam. 
Ciemnowłosy skorzystał z rady przyjaciela, zmieniając ubiór. Od razu poczuł się lepiej i dziś był gotów stawić czoła wszystkiemu. Nie wiedział, skąd wziął się tak nagle jego optymizm, ale nie przeszkadzało mu to w najmniejszym stopniu. Podszedł do stołu, biorąc kanapkę, którą zrobił dla niego Niall, po czym usiadł na kanapie obok zamyślonego Harry'ego. Nie zdziwił go ten widok, gdyż Styles zawsze ćwiczył powagę i opanowanie przed każdym wywiadem. Zayn kilkakrotnie zauważał wymowne spojrzenia Annabell w jego stronę, ale nie zwracał na nie uwagi. Nie miał ochoty wysłuchiwać jej wyjaśnień, które z pewnością popsułyby mu ten dzień. Pragnął po wywiadzie wnieść do sali Mady radość i optymizm, dlatego sprawę z kuzynką Harry'ego wolał zostawić na później. 
Po niespełna godzinie cała piątka wsiadła do podstawionego wcześniej samochodu, który miał zawieźć ich do stacji radiowej. Na miejscu zapoznali się z ogólnym zarysem audycji, otrzymali słuchawki i niedługo po tym byli już gotowi, by odpowiadać na pytania. Myśl, że słuchało ich tysiące ludzi, dodawała im jeszcze więcej wiary w siebie. Zjawił się dziennikarz, zajął miejsce naprzeciwko grupy, po czym wyciągnął z torby kartki, na których zapewne napisane miał pytania. Widać było, że niedawno rozpoczął pracę w radiu, ale niczemu to nie przeszkadzało. 
- Witajcie drodzy słuchacze! - zawołał radośnie do mikrofonu, obserwując swoich gości. - Wielu z was długo czekało na ten dzień i tę godzinę, w której mamy przyjemność porozmawiać z One Direction. W internecie rozpowszechniły się informacje, że zespół podupada i chce zakończyć karierę. Czy to plotki? 
- Oczywiście, że tak - pierwszy odezwał się Liam, który zdecydowanie potwierdził ostatnie pytanie. - Nigdy nie było mowy o rozwiązaniu grupy. Współpraca idzie świetnie. 
- To prawda - wtrącił się Louis, poprawiając niesforne włosy. - Co prawda, na razie z pewnych względów musieliśmy przekładać koncerty, ale zapewniam, że wkrótce bo już za tydzień mamy występ w Nowym Jorku. 
Zayn spojrzał na przyjaciela, mówiąc wzrokiem, że wszystko w porządku i niczym nie musi się martwić. Wiedzieli, że wspominając o pewnych względach, nastąpi nawał pytań odnośnie wypadku. Malik dobrze się na to przygotował, dlatego nic nie powinno go zaskoczyć. 
- Wspomniałeś o pewnych okolicznościach, Lou - zaczął mężczyzna, spoglądając właśnie na niego, a następnie przeniósł wzrok w stronę Malika. - Zayn, tutaj chyba chodzi o ciebie. Nie czujesz się winny przerwaniu tras koncertowych? 
- Nie - odpowiedział krótko, nie parząc w jego kierunku. - Zresztą, to Harry wpadł na ten pomysł, a wszyscy uznaliśmy to za stosowne względem tego, co tak naprawdę dotknęło całą naszą piątkę. 
- Wypadek twojej narzeczonej - stwierdził dziennikarz, szukając kolejnego pytania. - Ludzie chcą wiedzieć, co tak naprawdę się stało, dlaczego nie było cię z Madeline. Fani oczekują odpowiedzi tylko od ciebie. 
Zayn zamyślił się na moment. Nie lubił, kiedy obcy ludzie wtrącali się w jego życie prywatne, siejąc przeróżne plotki. Nigdy nie rozmawiał o nim w wywiadach, udzielał się tylko w sprawach dotyczących zespołu. Nie mógł pozwolić, by dziennikarze zrobili z jego życia piekło. Ale tym razem chodziło o coś więcej, o ludzi, którzy go kochali i których on obdarzył szczególnym uczuciem. Liczyli na niego, więc jak mógłby ich zawieść? 
- To był nieszczęśliwy wypadek - odezwał się Harry, chcąc jak najszybciej zakończyć ten wątek, jednak Malik przerwał mu gestem dłoni. 
- Moi fani powinni tylko wiedzieć, że dzięki nim staram się znosić przeciwności losu - powiedział, nie zastanawiając się dłużej. - Madeline jest w śpiączce i o tym wie cały świat, choć tak bardzo chciałem uchronić ją przed bramami sławy. Plotki jej nie pomogą, ale jestem pewien, że każda pomoc i wsparcie owszem. 
- To piękne co powiedziałeś - zaznaczył redaktor, rozumiejąc, by nie zaczynać więcej tego tematu. - Więc zespół pojawi się na scenie? 
- Jak najbardziej - głos zabrał szczęśliwy Niall, uśmiechający się od ucha do ucha. - W poniedziałek Nowy Jork, w czwartek Las Vegas, a w weekend jesteśmy w Kanadzie. Nie pozwolimy fanom długo czekać. 
- To dobra wiadomość - odrzekł mężczyzna, odkładając na bok notatki. - W takim razie życzę powodzenia i dalszych sukcesów. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! 
- Do usłyszenia! - krzyknęli radośnie chórem, a chwilę później mogli zdjąć słuchawki z mikrofonami.     
Zayn od razu spojrzał na telefon, na którym wyświetlała się jedna nieprzeczytana wiadomość od Mirandy Hayes. Chłopak natychmiast ją otworzył i czytał: "Zayn, przyjdź jak najszybciej do szpitala. Madeline jest w lepszym stanie, są większe szanse." Spojrzał na godzinę dostarczenia i okazało się, że wiadomość została wysłana zaledwie pięć minut temu, tuż przed zakończeniem wywiadu. Nie wyjaśniając niczego przyjaciołom, pognał prosto w kierunku szpitala, dziękując w duchu za tę wspaniałą informację. Wierzył, że jego dzisiejszy optymizm nie pojawił się bez powodu i cieszył się, że będzie mógł go podzielać razem z lepiej czującą się Madeline. 

*~*
Bardzo przyjemnie pisało mi się ten rozdział. :) Następny poszedł w obieg, więc powinien pojawić się gdzieś do tygodnia. Pozdrawiam! 

13 komentarzy:

  1. Strasznie szkoda mi Malika. Mam łzy w oczach, gdy wyobrażam sobie przez co teraz przechodzi. Żaden człowiek nie powinien spotkać się z czymś takim. Nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takiego losu...
    Ale z tej Annabell fałszywa poczwara! Mady leży w śpiączce, Malik cierpi, a ona chce, by ten zapomniał o tym, co się dzieje i poszukał szczęścia w ramionach kogoś innego - oczywiści na myśli ma samą siebie. No gdybym dorwała taką w swoje łapska to wypatroszyłabym ją jak dziką świnię! -,-. Dobrze, że Zayn kazał jej zmiatać!
    Ucieszyło mnie, że Malik tak nagle wstał z dobrym humorem, a gdy wyobraziłam sobie Horana z tym batonikiem, mówiącego o ciuchach ze wczoraj i reputacji - po prostu nie potrafiłam się nie uśmiechnąć *,*. Cudowny widok. Tak samo jak Malik z uśmiechem <3. Cieszę się, że skorzystał z rady Niallera i się przebrał. Wywiad poszedł nieźle, plotki o zakończeniu zespołu zostały zaprzeczone, a Zayn wykonał cudowny gest w stronę fanów. Ponadto Mady ma się w lepszym stanie... Mam nadzieję, że teraz zacznie powoli wszystko się układać. Zayn naprawdę zasługuje na szczęście.
    Czekam na nowość ;3.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://moment-szczescia.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam na rozdział dziesiąty. :)
    Ps: Mam u Ciebie zaległości, ale obiecuję, że niebawem pojawię się z komentarzem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham <33 To dopiero cztery rozdziały, ale po przeczytaniu ich śmiało mogę stwierdzić, że uwielbiam to opowiadanie i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Jejku... aż trudno mi sobie wyobrazić, jak Zayn musi cierpieć. Ta świadomość, że ona może się już nigdy nie wybudzić, nie porozmawiać z nim, nie uśmiechnąć się... przerażające. Współczuję mu, ale najważniejsze, że nie stracił nadziei, że wciąż wierzy w jej powrót do rzeczywistości. Mam nadzieję, że kiedyś się doczeka. Ta końcówka czwartego rozdziału dobrze wróży, aczkolwiek coś mi podpowiada, że lepiej nie cieszyć się za wcześnie. Ale to się dopiero okaże :) Annabell... aj, już jej nie lubię. Wydaje mi się, że ona chce zdobyć Zayn'a. W sumie nic dziwnego, że jest nim zainteresowana, ale powinna uszanować fakt, że on kocha inną. Zastanawiam się nad ostatnimi zdaniami prologu, o tym, że spotkał na swojej drodze kogoś nowego. Tym kimś miałaby być Annabell? Chyba Zayn się w niej nie zakocha? Jeśli tak, to uduszę. xd Nie no, a nawet jeżeli coś do niej poczuje albo do jakieś innej kobiety, to liczę, że szybko się opamięta i postanowi nadal czekać na Madeline. Ech... gdyby wtedy po nią pojechał, wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Nie rozumiem zachowania ojca Mad. Dlaczego tak traktuje Zayn'a? Przecież to nie wina Malika. Okay, jest zrozpaczony, ale przesadził. Oby jak najszybciej się opamiętał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiesz panie Maliku jak mi pana cholernie szkoda. Współczuję mu.. chłopak jest załamany, Madeline leży w szpitalu nie wiadomo co tak naprawdę z nią będzie, jeszcze ta wredna kobieta przychodzi i mówi mu, żeby zapomniał o osobie, którą kocha. Annabell - wredna małpa ! ah niestety takich jest coraz więcej. Cieszę się, że obudził się z nutką optymizmu i na całe szczęście pojawił się niezawodny Horan z batonikiem w ręku;D wywiad jak to wywiad, dobrze że jakoś Zayn przez niego dobrze przebrnął ;) i na koniec miła informacja o Mady.. mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze ;) bardzo mi się podoba ! ;) dziękuję za komentarz na blogu, będzie mi miło jeśli będziesz mnie powiadamiała o nowych odcinkach ;)

    krok-do-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na pierwszy odcinek na krok-do-milosci.blogspot.com ;) nie jest idealny, ale liczę na szczerą opinię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Annabell w ogóle mogła przyjść do niego z taką, hm, propozycją? Nie wiem jak jej zachowanie dokładniej określić. Cierpi z powodu wypadku i śpiączki swojej narzeczonej, dziewczyny, którą kocha, a ona przychodzi z czymś takim...
    Bardzo mu współczuję i mam nadzieję, że jeśli Maddie jest w lepszym stanie to oznacza to, że niedługo się wybudzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://wieczne-uczucie.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga, gdzie pojawił się już prolog! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, jak w ogóle mogłam tak zaniedbać Twoje opowiadanie. Ale już jestem i obiecuję, że to się więcej nie powtórzy! Ta Historia urzekła mnie już od prologu, a akcja rozkręca się coraz bardziej. Podoba mi się to.
    Zayn przechodzi teraz przez trudny okres. Ból po utracie ukochanej nie chce go opuścić, z każdą minutą przygnębiając go coraz bardziej. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak mi jest szkoda tego chłopaka. On nie zasługuje na takie cierpienie. Zasługuje na szczęście, miłość... Ale wierzę, że wszystko się ułoży.
    Wszyscy interesują się zdrowiem Madeline i to jest zrozumiałe. Ale Zayn ma trochę racji - czy nikogo nie obchodzi to, jak on się czuje? Jakie katusze przeżywa?
    Zayn naprawdę musi kochać Made, skoro oddałby za nią nawet życie. Nic dziwnego, że tak mocno przeżywa jej "stratę".
    Annabell. To. Podła. Suka. Której. W. Tym. Momencie. Nienawidzę. I ona miała czelność tak po prostu przyjść do Zayna i powiedzieć mu, żeby zapomniał o osobie, którą kocha? Żeby pocieszył się w ramionach kogoś innego? I to oczywiście miała na myśli siebie! Czy ona jest, do cholery jasne, normalna?! Bo mi się wydaje, że jej zdrowie psychiczne uległo poważnemu uszczerbku. No co za tupet! Ale mnie tak dziewucha teraz zdenerwowała. Czy ona w ogóle ma pojęcie, co zrobiła?! Skoro tak bardzo zależy jej na Maliku, to powinna troszczyć się o niego, być przy nim i pomagać w ciężkich chwilach. Wtedy Zayn na pewno by ją polubił. Ale nie od razu gadać takie rzeczy! No ja pierdziele, dawno takiego bulwersa nie złapałam. Chociaż z drugiej strony, trochę ją rozumiem. Ale tak ciupkę, ciupkę. Sama chciałabym zrobić wszystko, by najpiękniejszy Zayn był mój. *____* No ale nie przesadzajmy. Nie gadać takich rzeczy od razu, kiedy wiadomo, że on jeszcze przeżywa... Ugh, zachowała się jak dziecko, o!
    Fajnie, że następnego dnia Zayn obudził się już w lepszym humorze. To dobrze. Przespał się, odpoczął i wstał z nową energią do walki.
    Horan z batonikiem, mówiący, że ma zmienić ciuchy rozweselił mnie. Ale to dobrze, że kazał Malikowi się przebrać. Miał rację - chłopak dalej jest członkiem zespołu i trzeba dbać o jego reputację. A Annabell niech się wypcha z tymi swoimi spojrzeniami, za przeproszeniem.
    To było do przewidzenia, że na wywiadzie radiowym padnie pytanie na temat Madeline. Na szczęście chłopcy ładnie z tego wybrnęli, a Zayn to już w ogóle. Jego poranny optymizm nie znikł i był wstanie odpowiedzieć na pytanie. Wypowiedział piękne słowa i mam nadzieję, że zostały one dobrze zrozumiane przez wszystkich fanów.
    No i jeszcze ten sms od mamy ukochanej Malika. To wspaniała wiadomość, że z Madeline jest lepiej i są większe szanse na jej powrót do zdrowia. Ten dzień zaczął się dobrze dla Zayna i mam nadzieję, że tak się skończy. Bo on na to zasługuje.
    No nic, czekam na następny rozdział. Teraz, kiedy przeczytałam Sieć Czasu jeszcze raz, od początku, tak mnie wciągnęła ta historia, że już nigdy, przenigdy, nie opuszczę żadnego rozdziału. Mam nadzieję, że u Zayna wszystko dobrze się skończy. I wiesz co? Nie zwlekaj z dodaniem piątki xd.
    [moment-szczescia]

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Mam nadzieje, że Mady wyjdzie cało ze śpiączki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tylko znajdę czas i zwrócą mi laptopa, to przeczytam każdy rozdział bardzo dokładnie, uwierz mi, obiecuje Ci. Opowiadanie o Zaynie więc muszę! Wprost kocham opowiadania o nim na wysokim poziomie, a twoje z pewnością takie jest.
    Chciałabym żebyś podała mi swój TT, ponieważ nie mogę informować na GG, nie mam najzwyczajniej w świecie na to czasu, a na Twitterze jestem bardzo często.
    Ach, i drugi rozdział na http://is-breathing-for-this-moment.blogspot.com , zapomniałam poinformować.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och i dodam twój blog do linków u siebie.

      Usuń
  11. www.moment-szczescia.blogspot.com Serdecznie zapraszam na jedenasty rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak obiecałam, tak i zrobiłam. Kocham to opowiadanie! Historia tak niesamowicie wciąga, że aż chce się czytać dalej. Nim się obejrzałam skończyłam czytać rozdział 4 i koniec, a ja chce więcej no! :<
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń