Malik
nie zwracał uwagi na przypadkowych przechodniów ani nawet na fanów,
którzy prosili go o autografy lub zdjęcia. Teraz liczyła się
wyłącznie Madeline, dla której prawdopodobnie pojawiły się nowe
nadzieje. W głowie chłopaka szalało wiele myśli, które dodawały
mu coraz więcej otuchy. Miał wielką nadzieję, że za parę dni
Mady spojrzy na niego tymi samymi oczyma, wypowie jego imię i
wszystko wróci do normy. Zayn pragnął tego z całego serca, jednak
musiał liczyć się z także z tym, że było to tylko fałszywy
alarm. W takie obawy starał się bardziej nie wgłębiać. Z czym
zostałaby jego wiara, jeśli miałby same wątpliwości? Na to nie
mógł pozwolić, dlatego wyobrażał sobie, że otrzyma od lekarzy
tylko dobre wieści.
Przebiegł
czym prędzej przez rozsuwane drzwi do szpitala, kierując się od
razu do pokoju Madeline, gdzie z pewnością czekali już na niego
jej rodzice. Poczuł w piersi jak serce ogromnie zaczęło mu
łomotać, ekscytacja rosła znacząco z każdą chwilą. Chłopak
marzył, by narzeczona przywitała go z promiennym uśmiechem w
pozycji siedzącej. Nic nie uszczęśliwiłoby go teraz bardziej.
Przypomniał sobie jak pewnego dnia zaprosił Madeline na przejażdżkę
rowerową, która skończyła się małym, niegroźnym wypadkiem.
Niestety dziewczyna musiała zostać kilka dni pod nadzorem lekarzy,
ciągle była nieprzytomna, lecz jej życiu nie zagrażało żadne
niebezpieczeństwo. W tamtym momencie Zayn po prostu panikował, bał
się o zdrowie brunetki. Kiedy kilka godzin później przyszedł do
niej z wizytą, Madeline zajadała się smakołykami wcześniej
przyniesionymi przez Malika, siedziała oparta o łóżko, a jej
radosny śmiech roznosił się po całej sali i korytarzu. Przeżywał
wtedy jedne z najlepszych i najpiękniejszych chwil w swoim związku
z Mady.
Malik
stanął przed pokojem narzeczonej, dostrzegając przez szybę jej
rodziców. Zasłaniali Madeline, więc Zayn nie mógł zobaczyć jej
twarzy. Odrzucił od siebie wcześniejsze myśli, rozumiejąc różnicę
pomiędzy tym wypadkiem a niewinnym upadkiem na rowerze. Z
teraźniejszymi obrażeniami nic nie mogło się równać. Chłopak
wolnym krokiem wszedł do środka z wielką nadzieją w sercu.
Rodzice brunetki odsunęli się kawałek, by dać mu więcej swobody.
Odsłonili obraz Madeline takiej, jaką Zayn zapamiętał zaraz po
przewiezieniu na tę salę. Zupełnie nic się nie zmieniło, nawet
jej rumieńce nie nabrały żywszych kolorów. Wciąż była blada,
tak bardzo nieobecna. Nie wykazywała żadnych oznak życia ani tym
bardziej poprawy swojego stanu. Ciemnowłosy momentalnie poczuł
mocne ukłucie w sercu, które natychmiast zgasiło ostatni promyk
nadziei. Po raz kolejny wrócili do punktu wyjścia i tej samej
uciążliwej sytuacji, która męczyła nie tylko Malika. Znów
musieli pogodzić się z tym, co pozostawił im los – ze śpiączką
Madeline i długim oczekiwaniem. Nikt nie potrafił powiedzieć, ile
jeszcze będzie musiało to trwać, kiedy wreszcie Mady otworzy oczy
i wróci do swoich najbliższych. Zayn nachylił się nad buzią
narzeczonej, muskając delikatnie ustami jej czoło. Choć wcześniej
bardzo chciał z nią porozmawiać, teraz nie mógł zostać. Zdawał
sobie sprawę, że obecność bliskich osób w jakiś sposób jej
pomagała i było to zalecenie specjalistów, którzy się nią
zajmowali. Tylko co takiego Malik miał powiedzieć? Przecież tak
bardzo liczył na znaczącą i widoczną poprawę, a tymczasem się
zawiódł. Powinien opowiadać jej o miłych, przyjemnych sprawach,
jednak ostatnio nic szczęśliwego nie stało się w jego życiu.
Swoją depresją i poczuciem winy nie chciał obarczać narzeczonej,
choć wcale nie miał pewności, czy go rozumiała i słyszała.
Pani
Hayes chwilę później podeszła do ciemnowłosego, obejmując go
pewnie ramieniem. Gest ze strony Mirandy bardzo zaskoczył Malika,
ale nie ukrywał, że dodał mu też potrzebnej otuchy. John, ojciec
Madeline przyglądałem im się z boku, co jakiś czas posyłając w
kierunku Zayna pocieszający uśmiech. Wyglądało na to, że jego
nastawienie nieco się zmieniło, ale nie do końca akceptował
jeszcze narzeczonego córki. Chłopak miał nadzieję, że chodziło
tylko o kwestię czasu i już wkrótce będzie mógł normalnie
porozumiewać się z Johnem. Tymczasem razem z Mirandą uważnie
obserwował każdy oddech Madeline, jakby oboje wyczekiwali cudu.
Ciemnowłosy poczuł jak z żalu i rozpaczy ścisnęło go w gardle.
Wiedział, że dłużej nie mógł patrzeć na brunetkę, nie miał
na to sił.
- Doskonały
wywiad – szepnęła mu do ucha pani Hayes, poklepując delikatnie
po plecach. - Dziękuję za to, co powiedziałeś o mojej córce.
Zayn
uśmiechnął się blado, ale słowa Mirandy bardzo go ucieszyły. Z
pewnością puściła radio tuż nad łóżkiem Madeline, by przede
wszystkim ona mogła ponownie usłyszeć głosy swoich przyjaciół i
narzeczonego. Na samą myśl o tym Zaynowi zrobiło się cieplej na
sercu, chciał by wszystko okazało się prawdą. Kilka minut później
Malik ostrożnie wyswobodził się z uścisku Mirandy, nie chcąc jej
niczym urazić. Kobieta uśmiechnęła się tylko do niego, siadając
na łóżku Madeline i biorąc jej dłoń w swoje ręce. Zayn
odwrócił wzrok w stronę Johna, który zamyślony patrzył przez
szybę na korytarz. Ciemnowłosy pożegnał się z obojgiem rodziców,
chcąc jak najszybciej opuścić to pomieszczenie. Nie podejrzewał,
że kiedykolwiek przy boku Mady będzie się dusił. Karcił siebie
za to w myślach, lecz nie potrafił zmienić swoich odczuć.
- Zayn
– zawołała za nim Miranda, więc obrócił się ponownie w stronę
kobiety. - Niedawno dzwoniła do mnie Jasmine. Prosiła o zgodę na
zobaczenie się z Madeline.
Malk
od razu przypomniał sobie ostatnią rozmowę, a właściwie kłótnię
z blondynką. Oskarżył ją bezpodstawnie o stan narzeczonej, jednak
zrobił to w akcie złości i jeszcze większej rozpaczy. Nie
powinien tak traktować najlepszej przyjaciółki Mady, która
przecież zaufała zapewnieniom brunetki. Zdawał sobie sprawę, że
był winny Jasmine przeprosiny, jednak tym razem nie zamierzał na
nią czekać. Zresztą, wszystko stało się mu tak obojętne, odkąd
zobaczył Madeline w tym samym stanie.
- Niech
przyjdzie – rzucił krótko, po raz ostatni tego dnia spoglądając
na dziewiętnastolatkę. - Do zobaczenia – zwrócił się do
Mirandy i Johna, którzy tylko podziękowali mu za jego gest.
Po
kilku minutach Zayn znalazł się na zewnątrz, wdychając świeże
powietrze. Skierował sięw stronę wspólnego apartamentu One
Direction, w którym postanowił zatrzymać się na jakiś czas. Nie
podobało mu się tylko to, że na miejscu zastanie uciążliwą
Annabell, która w dziwne sposoby próbowała go pocieszać. Nie
potrzebował tego typu osoby, wolał zostać sam. Póki co,
postanowił odrzucić od siebie wszystkie myśli dotyczące
blondynki. Wyjął z kieszeni swoich potarganych spodni paczkę
papierosów, których nie używał od dłuższego czasu. Wszystko za
prośbą i namową Madeline, która uwolniła go od tego strasznego
nałogu. To właśnie dla niej powstrzymywał się od pokusy i z
czasem udawało się do coraz lepiej. Zawsze jednak nosił przy sobie
jedną paczkę, czuł się po prostu pewnie. Tym Mady miała zająć
się w późniejszym czasie, ale teraz nie było takiej możliwości.
Nikt nie wiedział, czy Madeline dostanie jeszcze szansę na
wyprowadzenie Malika z nałogu. Zayn sięgnął po jednego papierosa,
biorąc go do ust. Wyciągnął zapalniczkę i już po chwili
zaciągnął się dymem, czując ogromną ulgę. Właśnie tego było
mu trzeba. Zamierzał myśleć jedynie o ilości wypalanych
papierosów. Choć na chwilę chciał zapomnieć o koszmarze, w
którym znalazł się z dnia na dzień.
Harry
siedział w salonie na kanapie, tępo wpatrując się w telefon. Nie
robił nic innego, odkąd Zayn wybiegł nagle ze stacji radiowej.
Minęło sporo czasu od tamtego wydarzenia, ale Styles nie potrafił
zająć się czymś innym. Pozostała trójka zachowywała się tak,
jakby nic się nie stało. Niall założył na uszy swoje granatowo
białe słuchawki, kołysząc się w rytm puszczonej muzyki. Louis na
krok nie odstępował swojej gry w telefonie komórkowym, a kiedy
rozładowywała mu się bateria – brał laptopa, wchodząc na
portale randkowe. Natomiast Liam przez cały czas od powrotu brzdąkał
na gitarze, próbując skleić coś sensownego. Harry spojrzał na
przyjaciół z politowaniem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ich
najlepszy kumpel zniknął bez słowa, a oni potrafili zajmować się
tak banalnymi rzeczami. Styles po prostu tego nie rozumiał. Chwilę
później jego wzrok zatrzymał się na kuzynce, która siedziała
przy kuchennym blacie, podbierając się rękoma. Harry już
wcześniej chciał porozmawiać z Annabell o tym, co zaszło
minionego wieczoru między nią a Zaynem, ale odkładał to na potem.
Teraz również zamierzał skupić się wyłącznie na przyjacielu.
Wystukał na klawiszach telefonu jego numer, wciskając następnie
zieloną słuchawkę. Po raz kolejny odezwała się poczta głosowa.
Harry
spostrzegł nagle jak Horan zdjął słuchawki, podążając do
kuchni, gdzie po chwili zajął miejsce obok blondynki. Ann obdarzyła
go przelotnym spojrzeniem, ponownie zatapiając ię we własnych
myślach.
- Co
cię trapi, ślicznotko? - zapytał zatroskany Niall, nawołujący
Harry'ego wzrokiem.
- Nic
takiego – odpowiedziała Annabell, nie chcąc z początku o niczym
mówić chłopakom. Bała się, że będą postrzegać ją w ten sam
sposób co teraz Malik.
Horan
popatrzył przed siebie, a kiedy Harry dał mu znak do kontynuacji,
ponownie spróbował wyciągnąć coś z blondynki.
- Ann,
spójrz na mnie – poprosił Niall z maślanymi oczkami, którym
nikt nie potrafił się oprzeć. - Mnie możesz powiedzieć wszystko,
wiesz o tym.
- Zezłościłam
Zayna – wyznała w końcu, lekko czerwieniąc się na policzkach. -
Nieświadomie powiedziałam, że powinien znaleźć sobie kogoś
nowego, kto będzie przy nim przez cały czas.
- Wiesz
dobrze, że Zayn nie zostawi Madeline, szczególnie w takiej sytuacji
– wyjaśnił spokojnie blondyn, rzucając ukradkiem w stronę
Harry'ego znaczące spojrzenie. - Malik chodzi trochę podenerwowany,
daj mu czas. I na twoim miejscu porzuciłbym plany o jakimkolwiek
sposobie zdobycia go. To się nie uda.
Annabell
chciała wszystkiemu zaprzeczyć, ale w porę zorientowała się, że
nie miałoby to żadnego sensu. Niall Horan jakimś sposobem odkrył
jej plany, których nikomu nie zdradzała. Pomimo tego, nie
zamierzała rezygnować z walki o Zayna, dla którego całkowicie
straciła głowę. Była pewna, że pasowała do niego lepiej niż
Madeline, która w dodatku znajdowała się w śpiączce. W pewnej
chwili drzwi do mieszkania otworzyły się, a w progu stanął we
własnej osobie Zayn Malik. Wszystkie pary oczu zwróciły się w
jego kierunku, wyczekując wyjaśnień. Annabell na pokaz rozpłakała
się, biegnąć ku chłopakowi, któremu rzuciła się na szyję,
wykrzykując różne słowa przeprosin. Nie żałowała szczerze
tamtego postępku, ale musiała jakoś przekonać o swojej skrusze Zayna,
który w tej chwili był najsłabszym ogniwem.
*~*
W końcu pojawia się ten nieszczęsny piąty rozdział. Kolejny najprawdopodobniej w ostatni weekend wakacji. :) PS. Dodałam do bohaterów zdjęcie i opis Annabell. Wkrótce pojawią się pozostali.
Nareszcie się doczekałam rozdziału,jest mi niezmiernie miło go czytać, jak zawsze oczywiście poprawiło mi to humor,czytanie czyiś opowiadań daje mi wielką przyjemność. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział,powodzenia w świecie blogerów :)
OdpowiedzUsuńjeżeli mogłabyś informuj mnie na gadu-gadu o nowych rozdziałach : 40093385
To smutne, że stan Madeline w ogóle się nie zmienia. Jest jak roślina. Jej serce pracuje, ale ona jakby nie żyła. Śpiączka to okrutny stan, a zarazem ciężki okres dla rodziny. Widać jednak, że cała ta tragedia zdołała przekonać w końcu rodziców Mady do Malika, choć ojciec jeszcze pozostawał z tyłu. Jestem jednak pewna, że to się zmieni. W dodatku Miranda pogratulowała Zaynowi wywiadu.
OdpowiedzUsuńMalik pozwolił, by Jasmine odwiedziła Mady? To naprawdę wielki gest z jego strony. Dobrze jednak, że chce przeprosić dziewczynę. Również uważam, że dziewczynie należą się przeprosiny. W końcu to nie jej wina, że Mady chciała prowadzić samochód po pijaku.
Liam grający na gitarze? Bardziej widziałabym w tej roli Nialla, który jako jedyny brzdąka na owym sprzęcie w 1D, ale mniejsza :D. Annabell z każdą chwilą irytuje mnie coraz bardziej! Harry powinien pozbyć się swojej kuzynki! Niall ją rozgryzł i próbował dać do zrozumienia, by nie próbowała zdobyć Malika, ale ta i tak nie zamierza rezygnować. W dodatku rozpłakała się na pokaz i wylądowała w jego ramionach. Idiotka -,-. A jeszcze ten jej opis w bohaterach! Szlag mnie jasny chyba trafi z tą blondyneczką ;/.
Czekam na nowość :).
http://moment-szczescia.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam na nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę skakać z radości, widząc, że pojawił się kolejny rozdział. Odkąd przeczytałam poprzednie, nie mogłam się doczekać kontynuacji. Nareszcie < 33 Miałam nadzieję, że Madeline się wybudziła, choć to by pewnie było zbyt piękne, jeśli udałoby jej się tak szybko, już w piątym rozdziale, co nie zmienia faktu, że bardzo bym się ucieszyła i że jest mi smutno, że ona wciąż nic, zero. Szkoda mi Zayna. Widać, że ciężko mu w obecnej sytuacji. W dodatku to świństwo-papierosy. Chyba nie wróci do nałogu? Madeline nie po to pomogła mu rzucić palenie, żeby teraz zaprzepaścił jej starania. Mam ochotę palnąć go w łeb, żeby przywrócić mu rozum. Jeszcze ta Anabell. Kolejna pokusa, której, jak widać, na razie nie ulega. I bardzo dobrze. Niestety, czuję, że nie potrwa to długo i że on coś do niej poczuje, a nie wyobrażam sobie, że miałby zrezygnować z Madeline. No, nawet jeśli Anabelle się uda go zdobyć, to mam nadzieję, że nie na długo, że on się opamięta i dalej będzie czekał na Madeline.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to opowiadanie. Mam nadzieję, że Mady obudzi się i będzie szczęśliwa z Zaynem. Informuj mnie proszę o nowościach na GG: 8675263. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń