środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 5

Malik nie zwracał uwagi na przypadkowych przechodniów ani nawet na fanów, którzy prosili go o autografy lub zdjęcia. Teraz liczyła się wyłącznie Madeline, dla której prawdopodobnie pojawiły się nowe nadzieje. W głowie chłopaka szalało wiele myśli, które dodawały mu coraz więcej otuchy. Miał wielką nadzieję, że za parę dni Mady spojrzy na niego tymi samymi oczyma, wypowie jego imię i wszystko wróci do normy. Zayn pragnął tego z całego serca, jednak musiał liczyć się z także z tym, że było to tylko fałszywy alarm. W takie obawy starał się bardziej nie wgłębiać. Z czym zostałaby jego wiara, jeśli miałby same wątpliwości? Na to nie mógł pozwolić, dlatego wyobrażał sobie, że otrzyma od lekarzy tylko dobre wieści.
Przebiegł czym prędzej przez rozsuwane drzwi do szpitala, kierując się od razu do pokoju Madeline, gdzie z pewnością czekali już na niego jej rodzice. Poczuł w piersi jak serce ogromnie zaczęło mu łomotać, ekscytacja rosła znacząco z każdą chwilą. Chłopak marzył, by narzeczona przywitała go z promiennym uśmiechem w pozycji siedzącej. Nic nie uszczęśliwiłoby go teraz bardziej. Przypomniał sobie jak pewnego dnia zaprosił Madeline na przejażdżkę rowerową, która skończyła się małym, niegroźnym wypadkiem. Niestety dziewczyna musiała zostać kilka dni pod nadzorem lekarzy, ciągle była nieprzytomna, lecz jej życiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. W tamtym momencie Zayn po prostu panikował, bał się o zdrowie brunetki. Kiedy kilka godzin później przyszedł do niej z wizytą, Madeline zajadała się smakołykami wcześniej przyniesionymi przez Malika, siedziała oparta o łóżko, a jej radosny śmiech roznosił się po całej sali i korytarzu. Przeżywał wtedy jedne z najlepszych i najpiękniejszych chwil w swoim związku z Mady.
Malik stanął przed pokojem narzeczonej, dostrzegając przez szybę jej rodziców. Zasłaniali Madeline, więc Zayn nie mógł zobaczyć jej twarzy. Odrzucił od siebie wcześniejsze myśli, rozumiejąc różnicę pomiędzy tym wypadkiem a niewinnym upadkiem na rowerze. Z teraźniejszymi obrażeniami nic nie mogło się równać. Chłopak wolnym krokiem wszedł do środka z wielką nadzieją w sercu. Rodzice brunetki odsunęli się kawałek, by dać mu więcej swobody. Odsłonili obraz Madeline takiej, jaką Zayn zapamiętał zaraz po przewiezieniu na tę salę. Zupełnie nic się nie zmieniło, nawet jej rumieńce nie nabrały żywszych kolorów. Wciąż była blada, tak bardzo nieobecna. Nie wykazywała żadnych oznak życia ani tym bardziej poprawy swojego stanu. Ciemnowłosy momentalnie poczuł mocne ukłucie w sercu, które natychmiast zgasiło ostatni promyk nadziei. Po raz kolejny wrócili do punktu wyjścia i tej samej uciążliwej sytuacji, która męczyła nie tylko Malika. Znów musieli pogodzić się z tym, co pozostawił im los – ze śpiączką Madeline i długim oczekiwaniem. Nikt nie potrafił powiedzieć, ile jeszcze będzie musiało to trwać, kiedy wreszcie Mady otworzy oczy i wróci do swoich najbliższych. Zayn nachylił się nad buzią narzeczonej, muskając delikatnie ustami jej czoło. Choć wcześniej bardzo chciał z nią porozmawiać, teraz nie mógł zostać. Zdawał sobie sprawę, że obecność bliskich osób w jakiś sposób jej pomagała i było to zalecenie specjalistów, którzy się nią zajmowali. Tylko co takiego Malik miał powiedzieć? Przecież tak bardzo liczył na znaczącą i widoczną poprawę, a tymczasem się zawiódł. Powinien opowiadać jej o miłych, przyjemnych sprawach, jednak ostatnio nic szczęśliwego nie stało się w jego życiu. Swoją depresją i poczuciem winy nie chciał obarczać narzeczonej, choć wcale nie miał pewności, czy go rozumiała i słyszała.
Pani Hayes chwilę później podeszła do ciemnowłosego, obejmując go pewnie ramieniem. Gest ze strony Mirandy bardzo zaskoczył Malika, ale nie ukrywał, że dodał mu też potrzebnej otuchy. John, ojciec Madeline przyglądałem im się z boku, co jakiś czas posyłając w kierunku Zayna pocieszający uśmiech. Wyglądało na to, że jego nastawienie nieco się zmieniło, ale nie do końca akceptował jeszcze narzeczonego córki. Chłopak miał nadzieję, że chodziło tylko o kwestię czasu i już wkrótce będzie mógł normalnie porozumiewać się z Johnem. Tymczasem razem z Mirandą uważnie obserwował każdy oddech Madeline, jakby oboje wyczekiwali cudu. Ciemnowłosy poczuł jak z żalu i rozpaczy ścisnęło go w gardle. Wiedział, że dłużej nie mógł patrzeć na brunetkę, nie miał na to sił.
- Doskonały wywiad – szepnęła mu do ucha pani Hayes, poklepując delikatnie po plecach. - Dziękuję za to, co powiedziałeś o mojej córce.
Zayn uśmiechnął się blado, ale słowa Mirandy bardzo go ucieszyły. Z pewnością puściła radio tuż nad łóżkiem Madeline, by przede wszystkim ona mogła ponownie usłyszeć głosy swoich przyjaciół i narzeczonego. Na samą myśl o tym Zaynowi zrobiło się cieplej na sercu, chciał by wszystko okazało się prawdą. Kilka minut później Malik ostrożnie wyswobodził się z uścisku Mirandy, nie chcąc jej niczym urazić. Kobieta uśmiechnęła się tylko do niego, siadając na łóżku Madeline i biorąc jej dłoń w swoje ręce. Zayn odwrócił wzrok w stronę Johna, który zamyślony patrzył przez szybę na korytarz. Ciemnowłosy pożegnał się z obojgiem rodziców, chcąc jak najszybciej opuścić to pomieszczenie. Nie podejrzewał, że kiedykolwiek przy boku Mady będzie się dusił. Karcił siebie za to w myślach, lecz nie potrafił zmienić swoich odczuć.
- Zayn – zawołała za nim Miranda, więc obrócił się ponownie w stronę kobiety. - Niedawno dzwoniła do mnie Jasmine. Prosiła o zgodę na zobaczenie się z Madeline.
Malk od razu przypomniał sobie ostatnią rozmowę, a właściwie kłótnię z blondynką. Oskarżył ją bezpodstawnie o stan narzeczonej, jednak zrobił to w akcie złości i jeszcze większej rozpaczy. Nie powinien tak traktować najlepszej przyjaciółki Mady, która przecież zaufała zapewnieniom brunetki. Zdawał sobie sprawę, że był winny Jasmine przeprosiny, jednak tym razem nie zamierzał na nią czekać. Zresztą, wszystko stało się mu tak obojętne, odkąd zobaczył Madeline w tym samym stanie.
- Niech przyjdzie – rzucił krótko, po raz ostatni tego dnia spoglądając na dziewiętnastolatkę. - Do zobaczenia – zwrócił się do Mirandy i Johna, którzy tylko podziękowali mu za jego gest.
Po kilku minutach Zayn znalazł się na zewnątrz, wdychając świeże powietrze. Skierował sięw stronę wspólnego apartamentu One Direction, w którym postanowił zatrzymać się na jakiś czas. Nie podobało mu się tylko to, że na miejscu zastanie uciążliwą Annabell, która w dziwne sposoby próbowała go pocieszać. Nie potrzebował tego typu osoby, wolał zostać sam. Póki co, postanowił odrzucić od siebie wszystkie myśli dotyczące blondynki. Wyjął z kieszeni swoich potarganych spodni paczkę papierosów, których nie używał od dłuższego czasu. Wszystko za prośbą i namową Madeline, która uwolniła go od tego strasznego nałogu. To właśnie dla niej powstrzymywał się od pokusy i z czasem udawało się do coraz lepiej. Zawsze jednak nosił przy sobie jedną paczkę, czuł się po prostu pewnie. Tym Mady miała zająć się w późniejszym czasie, ale teraz nie było takiej możliwości. Nikt nie wiedział, czy Madeline dostanie jeszcze szansę na wyprowadzenie Malika z nałogu. Zayn sięgnął po jednego papierosa, biorąc go do ust. Wyciągnął zapalniczkę i już po chwili zaciągnął się dymem, czując ogromną ulgę. Właśnie tego było mu trzeba. Zamierzał myśleć jedynie o ilości wypalanych papierosów. Choć na chwilę chciał zapomnieć o koszmarze, w którym znalazł się z dnia na dzień.

Harry siedział w salonie na kanapie, tępo wpatrując się w telefon. Nie robił nic innego, odkąd Zayn wybiegł nagle ze stacji radiowej. Minęło sporo czasu od tamtego wydarzenia, ale Styles nie potrafił zająć się czymś innym. Pozostała trójka zachowywała się tak, jakby nic się nie stało. Niall założył na uszy swoje granatowo białe słuchawki, kołysząc się w rytm puszczonej muzyki. Louis na krok nie odstępował swojej gry w telefonie komórkowym, a kiedy rozładowywała mu się bateria – brał laptopa, wchodząc na portale randkowe. Natomiast Liam przez cały czas od powrotu brzdąkał na gitarze, próbując skleić coś sensownego. Harry spojrzał na przyjaciół z politowaniem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ich najlepszy kumpel zniknął bez słowa, a oni potrafili zajmować się tak banalnymi rzeczami. Styles po prostu tego nie rozumiał. Chwilę później jego wzrok zatrzymał się na kuzynce, która siedziała przy kuchennym blacie, podbierając się rękoma. Harry już wcześniej chciał porozmawiać z Annabell o tym, co zaszło minionego wieczoru między nią a Zaynem, ale odkładał to na potem. Teraz również zamierzał skupić się wyłącznie na przyjacielu. Wystukał na klawiszach telefonu jego numer, wciskając następnie zieloną słuchawkę. Po raz kolejny odezwała się poczta głosowa.
Harry spostrzegł nagle jak Horan zdjął słuchawki, podążając do kuchni, gdzie po chwili zajął miejsce obok blondynki. Ann obdarzyła go przelotnym spojrzeniem, ponownie zatapiając ię we własnych myślach.
- Co cię trapi, ślicznotko? - zapytał zatroskany Niall, nawołujący Harry'ego wzrokiem.
- Nic takiego – odpowiedziała Annabell, nie chcąc z początku o niczym mówić chłopakom. Bała się, że będą postrzegać ją w ten sam sposób co teraz Malik.
Horan popatrzył przed siebie, a kiedy Harry dał mu znak do kontynuacji, ponownie spróbował wyciągnąć coś z blondynki.
- Ann, spójrz na mnie – poprosił Niall z maślanymi oczkami, którym nikt nie potrafił się oprzeć. - Mnie możesz powiedzieć wszystko, wiesz o tym.
- Zezłościłam Zayna – wyznała w końcu, lekko czerwieniąc się na policzkach. - Nieświadomie powiedziałam, że powinien znaleźć sobie kogoś nowego, kto będzie przy nim przez cały czas.
- Wiesz dobrze, że Zayn nie zostawi Madeline, szczególnie w takiej sytuacji – wyjaśnił spokojnie blondyn, rzucając ukradkiem w stronę Harry'ego znaczące spojrzenie. - Malik chodzi trochę podenerwowany, daj mu czas. I na twoim miejscu porzuciłbym plany o jakimkolwiek sposobie zdobycia go. To się nie uda.
Annabell chciała wszystkiemu zaprzeczyć, ale w porę zorientowała się, że nie miałoby to żadnego sensu. Niall Horan jakimś sposobem odkrył jej plany, których nikomu nie zdradzała. Pomimo tego, nie zamierzała rezygnować z walki o Zayna, dla którego całkowicie straciła głowę. Była pewna, że pasowała do niego lepiej niż Madeline, która w dodatku znajdowała się w śpiączce. W pewnej chwili drzwi do mieszkania otworzyły się, a w progu stanął we własnej osobie Zayn Malik. Wszystkie pary oczu zwróciły się w jego kierunku, wyczekując wyjaśnień. Annabell na pokaz rozpłakała się, biegnąć ku chłopakowi, któremu rzuciła się na szyję, wykrzykując różne słowa przeprosin. Nie żałowała szczerze tamtego postępku, ale musiała jakoś przekonać o swojej skrusze Zayna, który w tej chwili był najsłabszym ogniwem. 
*~*
W końcu pojawia się ten nieszczęsny piąty rozdział. Kolejny najprawdopodobniej w ostatni weekend wakacji. :) PS. Dodałam do bohaterów zdjęcie i opis Annabell. Wkrótce pojawią się pozostali. 

5 komentarzy:

  1. Nareszcie się doczekałam rozdziału,jest mi niezmiernie miło go czytać, jak zawsze oczywiście poprawiło mi to humor,czytanie czyiś opowiadań daje mi wielką przyjemność. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział,powodzenia w świecie blogerów :)
    jeżeli mogłabyś informuj mnie na gadu-gadu o nowych rozdziałach : 40093385

    OdpowiedzUsuń
  2. To smutne, że stan Madeline w ogóle się nie zmienia. Jest jak roślina. Jej serce pracuje, ale ona jakby nie żyła. Śpiączka to okrutny stan, a zarazem ciężki okres dla rodziny. Widać jednak, że cała ta tragedia zdołała przekonać w końcu rodziców Mady do Malika, choć ojciec jeszcze pozostawał z tyłu. Jestem jednak pewna, że to się zmieni. W dodatku Miranda pogratulowała Zaynowi wywiadu.
    Malik pozwolił, by Jasmine odwiedziła Mady? To naprawdę wielki gest z jego strony. Dobrze jednak, że chce przeprosić dziewczynę. Również uważam, że dziewczynie należą się przeprosiny. W końcu to nie jej wina, że Mady chciała prowadzić samochód po pijaku.
    Liam grający na gitarze? Bardziej widziałabym w tej roli Nialla, który jako jedyny brzdąka na owym sprzęcie w 1D, ale mniejsza :D. Annabell z każdą chwilą irytuje mnie coraz bardziej! Harry powinien pozbyć się swojej kuzynki! Niall ją rozgryzł i próbował dać do zrozumienia, by nie próbowała zdobyć Malika, ale ta i tak nie zamierza rezygnować. W dodatku rozpłakała się na pokaz i wylądowała w jego ramionach. Idiotka -,-. A jeszcze ten jej opis w bohaterach! Szlag mnie jasny chyba trafi z tą blondyneczką ;/.
    Czekam na nowość :).

    OdpowiedzUsuń
  3. http://moment-szczescia.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę skakać z radości, widząc, że pojawił się kolejny rozdział. Odkąd przeczytałam poprzednie, nie mogłam się doczekać kontynuacji. Nareszcie < 33 Miałam nadzieję, że Madeline się wybudziła, choć to by pewnie było zbyt piękne, jeśli udałoby jej się tak szybko, już w piątym rozdziale, co nie zmienia faktu, że bardzo bym się ucieszyła i że jest mi smutno, że ona wciąż nic, zero. Szkoda mi Zayna. Widać, że ciężko mu w obecnej sytuacji. W dodatku to świństwo-papierosy. Chyba nie wróci do nałogu? Madeline nie po to pomogła mu rzucić palenie, żeby teraz zaprzepaścił jej starania. Mam ochotę palnąć go w łeb, żeby przywrócić mu rozum. Jeszcze ta Anabell. Kolejna pokusa, której, jak widać, na razie nie ulega. I bardzo dobrze. Niestety, czuję, że nie potrwa to długo i że on coś do niej poczuje, a nie wyobrażam sobie, że miałby zrezygnować z Madeline. No, nawet jeśli Anabelle się uda go zdobyć, to mam nadzieję, że nie na długo, że on się opamięta i dalej będzie czekał na Madeline.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Mam nadzieję, że Mady obudzi się i będzie szczęśliwa z Zaynem. Informuj mnie proszę o nowościach na GG: 8675263. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń