wtorek, 23 października 2012

Rozdział 6

Po krótkiej scenie, jaką zaprezentowała Annabell, dwudziestolatek udał się na górę, nie spojrzawszy na żadnego ze swoich przyjaciół. Nie zwrócił uwagi na ich zatroskane wyrazy twarzy, które coraz bardziej mu przeszkadzały. Wszyscy dookoła potrafili tylko współczuć i bez większego zaangażowania czekać na nowe wiadomości, zajmować się własnymi sprawami, a tylko w międzyczasie potrafili przypomnieć sobie historię Zayna Malika i jego narzeczonej. Każdy spodziewał się, że wystarczy dobre słowo i rada, by osoba dotknięta cierpieniem poczuła ulgę i choć na chwilę uniosła kąciki ust ku górze. Ludziom stojącym z boku te czynności lub ten wysiłek wydawały się bardzo proste i co najważniejsze – możliwe do wykonania. Niestety Zayn postrzegał to w zupełnie inny sposób, nie miał i nie chciał odnajdywać w sobie nadziei. Nie pozwalał uwierzyć samemu sobie w coś, co na obecną chwilę po prostu nie istniało. Gdyby każdego poranka wstawał z myślą, że być może Madeline otworzyła oczy, wówczas jego rozczarowanie w momencie odwiedzin stałoby się ciężarem trudnym do podniesienia i utrzymania. Malik wolał zatem patrzeć na tę sytuację w sposób realny i nie nasycał się złudnymi wyobrażeniami oraz fałszywymi nadziejami.
Zamykając drzwi do swojego pokoju, chłopak usłyszał głośne dyskusje pomiędzy przyjaciółmi a Annabell. Nie miał ochoty wszystkiemu się przysłuchiwać, dlatego przekręcił klucz w zamku, odłożył go na regał, po czym ułożył się wygodnie na swoim łóżku, przymykając powieki. Pragnął na dłuższą chwilę uśpić w sobie wszelkie uczucia i emocje, oczyścić się z nich, by później spojrzeć na wszystko trzeźwym okiem. Pomimo wielu starań Madeline wciąż krążyła po umyśle Malika, nie dając mu chwili wytchnienia. Niekiedy miał do niej o to pretensje, był zły, że dziewczyna ciągle przypominała mu o swoim fatalnym stanie zdrowia. Jednak zaraz po tym uświadamiał sobie, że przecież tak bardzo lubił o niej myśleć, potrzebował mieć ją blisko, choćby tylko we wspomnieniach. Na razie to w zupełności wystarczało Zaynowi do codziennego przetrwania. Nie wiedział, co zdarzy się za kilka dni czy za parę miesięcy, lecz jednego był pewien – nie chciał zmieniać tego, że Madeline trwała u jego boku w myślach.
Usilnie starał się zapomnieć o rozczarowaniu, które niedawno go dotknęło i wprowadziło w ten melancholijny nastrój. Nikogo nie należało o nic obwiniać, a tym bardziej lekarzy, którzy każdego dnia walczyli o życie i zdrowie Mady. Zayn nie mógł zachowywać się w ten sposób, bowiem odtrącał od siebie ludzi, których potrzebował, a jego gniew i tak nie zdoła zmienić stanu brunetki. Chłopak musiał wykazać się cierpliwością, wszystko miało miejsce w określonym miejscu i czasie.
Po przemyśleniach zerwał się z miejsca, podchodząc do rozsuwanej szafy, z której wyciągnął małą walizkę. Spakował do niej wszystko co kilkanaście dni temu przyniósł z mieszkania, które dzielił z narzeczoną. Z początku uważał, że pomysł z przeprowadzką okaże się odpowiedni, dzięki temu miał więcej czasu spędzać z przyjaciółmi, co w rezultacie w ogólnie nie miało miejsca. Zayn wolał przebywać tylko w swoim towarzystwie. Dlatego w tej sytuacji postanowił z powrotem przenieść się do siebie, by nie naprzykrzać się chłopakom, ale przede wszystkim po to, żeby samemu odetchnąć i uwolnić się od pomocy oferowanej przez wszystkich dookoła. Jako ostatnie włożył do walizki wspólne zdjęcie z Madeline, popatrzył na nie z wielką czułością, po czym odwrócił je i zapiął zamek. Postawił torbę tuż przy drzwiach, a kilka sekund później usłyszał stanowcze pukanie. Rozpoznał, że po drugiej stronie stał Harry, z którym teraz nie miał ochoty rozmawiać ani niczego wyjaśniać. Z drugiej zaś strony zdawał sobie sprawę z zawziętości Stylesa, która w końcu zwyciężyła – Malik poddał się, otwierając przyjacielowi drzwi.
- Wszystko w porządku? - spytał niepewnie Harry, ukradkiem spoglądając na walizkę obok siebie. - Co się stało?
- Nic – odpowiedział krótko Mulat, siadając na skraju łóżka. - Poza tym, że Madeline dalej jest w śpiączce. Ale nie, nic się nie stało.
- Zayn...
- Co chcesz, Harry? - zapytał szorstko, nie zwracając uwagi na słowa, które kierował w stronę przyjaciela. - Nie mam ochoty nikogo widzieć ani z nikim rozmawiać.
- A ta walizka? - Styles nie chciał wdawać się w kolejną niepotrzebną awanturę, dlatego odpuścił, choć żałował, że Malik coraz bardziej się od nich oddalał.
- Wracam do mieszkania Madeline – odparł obojętnie, przeczesując palcami włosy. - Mam prośbę. Zejdź na dół i przygotuj chłopaków, żebym nie musiał zaczynać od początku. A co do Annabell, proszę trzymaj ją z daleka ode mnie. Nie jestem teraz najlepszym kompanem i przez to nie chcę jej zranić.
Harry kiwnął głową na znak zrozumienia. Jeszcze przez chwilę spoglądał na Zayna, po czym opuścił pokój, nie mówiąc już ani słowa. Mulat rozglądnął się po raz ostatni po pomieszczeniu jakby chciał zatrzymać najlepsze i najradośniejsze wspomnienia z przebywania z przyjaciółmi. Tęsknił za tamtymi chwilami, chciał do nich wrócić, jednak na razie nie na tym zależało mu najbardziej. Musiał przejść przez ten etap sam, nie wciągając w to chłopaków.
Zayn zszedł na parter, zauważając wszystkich, którzy zebrali się w salonie, patrząc na niego smutno. Na ten widok miał ochotę krzyczeć i jednocześnie wylewać potok łez, ale nie mógł nikomu okazać słabości. Musiał być silny dla siebie i przede wszystkim dla Madeline. Chłopak pożegnał się z przyjaciółmi, natomiast Annabell obdarzył tylko przelotnym spojrzeniem. Kilka minut później Zayn znalazł się już na zewnątrz, wypuszczając powietrze z ust z wielką ulgą. Po raz kolejny nie mógł powstrzymać się od pokusy jaką okazał się papieros. Wyciągnął jednego, zapalił, po czym wziął do ust, zaciągając się. Właśnie wtedy poczuł niepohamowane wewnętrzne szczęście oraz spokój. Wolnym krokiem podążał w kierunku mieszkania, raz po raz wypalając kolejnego papierosa. Wiedział, że w momencie załamania jego nałóg zawsze go pokonywał i nie miał z nim szans. Bardzo chciał to zmienić, jednak tylko to pomagało mu oderwać się od rzeczywistości. Niedługo po tym znalazł się na miejscu, odczuwając pewnego rodzaju ulgę. Natychmiast ogarnęły go wspomnienia, które łączyły jego i Madeline. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie, spoczywając na skórzanej kanapie. Przymknął na moment powieki, rozkoszując się błogą ciszą, która panowała dookoła. Po niespełna kilku minutach udał się do sypialni, gdzie rozpakował swoje rzeczy. Wspólne zdjęcie z Madeline położył na nocnej szafce tuż przy łóżku. Pogładził fakturę fotografii w miejscu, gdzie znajdowała się brunetka, po czym wyszedł z mieszkania. Ogarnęła go potrzeba spotkania się z tą jedyną ważną osobą, która zawsze znała odpowiedzi na wszystkie pytania Malika.

W małym domostwie chłopaków z One Direction panował chaos, który został wywołany nagłym odejściem Zayna. Nikt nie rozumiał jego postępowania, ale było ono akceptowane, bowiem przyjaźń między tymi ludźmi opierała się na bezgranicznym i wzajemnym zaufaniu. Pozostała czwórka starała się postawić na miejscu przyjaciela, który niewątpliwie przechodził przez trudny okres w swoim życiu. Tak naprawdę nie było to proste, dlatego Malik często czuł się nierozumiany przez najbliższe osoby. Nie zmieniało to jednak faktu, że doceniał troskę i opiekę chłopaków, co również podnosiło go na duchu.
Annabell nie mogła odnaleźć się wśród przyjaciół kuzyna. Chciała jak najszybciej wyrwać się z ich towarzystwa, wolała spędzić ten czas z Zaynem, który potrzebował kogoś przy swoim boku. Blondynka nie zdecydowała się na ten krok, gdyż wyglądałoby to podejrzanie. Postanowiła poczekać co najmniej do wieczora, by później móc zobaczyć się z tym, którego nie mogła sobie odpuścić. Podeszła do siedzącego na podłodze ze spuszczoną głową Nialla i przyłączyła się do niego.
- Gdzie dokładnie jest ich mieszkanie? - spytała niewinnie, by niczego po sobie nie zdradzić.
- Przede mną nie musisz udawać, że ta informacja jest ci obojętna – powiedział Horan, zaskakując blondynkę. - Harry nas uprzedził. Dziewczyno, zostaw go na razie. Nic z tego nie będzie.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi? - skłamała, denerwując się przy tym. - Chyba wszyscy chcemy mu pomóc.
- Ty w szczególności – zaśmiał się, przez co Annabell skarciła go wzrokiem. - Nie podam ci adresu, nie patrz tak.
Chwilę później obok nich pojawił się Harry, który chwycił kuzynkę za ramię, podciągając ją tym samym do góry. Zaprowadził dziewczynę do kuchni i spojrzał na nią surowo. Był wściekły i całkowicie wyprowadzony z równowagi, co w jego przypadku nie zdarzało się często.
- Spróbuję po dobroci, Ann – zaczął Styles, uważnie obserwując kuzynkę. - Zayn nie chce utrzymywać z tobą kontaktu, więc na siłę go nie szukaj, dobrze?
- Kim jesteś, żeby mówić mi co mam robić? - zapytała szorstko, nie spoglądając na Harry'ego. - Jestem pewna, że Zayn mnie potrzebuje. Po prostu daj mi tylko adres, nic więcej.
- Myślałem, że jesteś rozsądniejsza – odrzekł zrezygnowany brunet, poprawiając swoją koszulę w kratkę.
- Och, daj spokój, Harry – uśmiechnęła się zachęcająco, kładąc dłonie na ramionach chłopaka.
-Annabell – Styles cofnął się kilka kroków w tył. - Najlepiej będzie, jeśli poszukasz czegoś dla siebie. Skoro nie potrafisz uszanować woli innych oraz panujących w tym domu zasad, nie ma tutaj dla ciebie miejsca. Spakuj swoje rzeczy, podwiozę cię.
Po tych słowach Harry zostawił zdezorientowaną blondynkę i wyszedł na zewnątrz, gdzie zamierzał na nią zaczekać. Nie chciał postępować z dziewczyną w ten sposób, ale nie dawała mu żadnego innego wyboru. Z jednej strony robił to dla przyjaciela, by w tych chwilach nikt mu się nie narzucał, a z drugiej właśnie dla Annabell – by nie musiała cierpieć z powodu Zayna Malika. 

*~*
Udało mi się posklejać ten rozdział w ciągu dwóch dni, z czego niezmiernie się cieszę. Skorzystałam z luzu w obowiązkach codziennych i wyszło mi coś takiego. Kolejny nie wiem, kiedy się pojawi, ale mam nadzieję, że tak długo nie będziecie musiały czekać.

12 komentarzy:

  1. Strasznie denerwuje mnie zachowanie Anabelle. Czy ona nigdy nie odpuści? Haha. Wytrwała jest, nie ma co. Mam tylko nadzieję, że w końcu da sobie z tym spokój. Dlaczego akurat Zayn? On jest zajęty!!! A to, że Mad jest w śpiączce, nie czyni go wolnym. Ale ta Anebelle jest głupia.
    Czy Zayn dobrze robi, przeprowadzając się? Sam w pustym mieszkaniu... Częściej będzie myślał o Mad. Z jednej strony to dobrze, że nie chce o niej zapomnieć, ale z drugiej przydałaby mu się chwila wytchnienia. Mógłby zająć myśli czymś innym. To na pewien czas by mu pomogło. A towarzystwo przyjaciół na pewno by się temu przysłużyło. No, ale w sumie to on sam lepiej wie, co jest dla niego lepsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęskniłam za tym opowiadaniem i Zaynem <3.
    Rozumiem przygnębienie i melancholijny nastrój Zayna. Rozumiem, jak bardzo cierpi przez stan, w którym znalazła się jego ukochana. Odtrąca przyjaciół, choć tak naprawdę tylko oni mogliby mu pomóc odzyskać nadzieję i wiarę. Ale on chce być sam. Odpycha przyjaciół, Harry'ego, który naprawdę chce mu pomóc. Boję się, że Zayn naprawdę się załamie i zacznie szukać pocieszenia w czymś nieodpowiednim.
    Annabell coraz bardziej działa mi na nerwy. Taa, Zayn na pewno potrzebuje akurat jej! -,- Cieszę się, że Niall nie był na tyle głupi i nie podał kuzynce Stylesa adresu mieszkania Madeline, a Harry zdecydował wykopać ją z domu. Bardzo mądre posunięcie! Obawiam się jednak, że to nie koniec intryg tej podstępnej żmii.
    Czekam na nowy ;3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie podoba mi się zachowanie Annabell... Ale na szczęście i Zayn, i reszta chłopaków zdecydowali się na nieustępowanie jej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę mnie tu nie było, ale wróciłam i cieszę się, że to zrobiłam, bo widzę, że dużo mnie tutaj ominęło :O Wkurza mnie zachowanie Annabell, ale jednocześnie je rozumiem. Dziwne, prawda?
    Zapraszam do siebie ( ;
    (be-still-and-know.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zwykle nie czytam o 1D, bo to nie moje klimaty ale weszłam na tego bloga jakiś czas temu... no i przeczytałam. I wiesz co?
    Dołączam to opowiadanie do listy blogów które czytam. Świetne :)
    witness-the-slow-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. SPAM ! - Serdecznie zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 2 "Those who are at war with others are not at peace with themself." Buziaki, paulinxoxoo

    OdpowiedzUsuń
  7. [SPAM] Nathaniel wraca z trasy z koncertowej i niedługo po tym dowiaduje się, że jest chory na raka i zostało mu niewiele czasu. Co może zrobić przez ten czas, ktoś, kto zrobił już wszystko w swoim życiu? Będzie je wspominać. Wszystkie dobre i złe rzeczy, które zrobił w swoim życiu. A Nathaniel narozrabiał trochę w nim. Ćpanie, chlanie, problemy w małżeństwie, wielokrotne otarcia o śmierć, ale to i tak jeszcze nie wszystko co zrobił. I gdy przemyśli to wszystko, będzie mógł odpowiedzieć sobie na dręczące go pytanie, czy jest dobry, czy zły.

    http://cannibal-drake.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 5."Without gravity racing into the unknown." dużo się dzieję! zapraszam. buziaki / paulinxoxoo

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Pytania znajdziesz na http://ifindyourlips.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog , zapraszam do mnie jesten nowa ;)
    http://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 7.Life is good, the way it should, the way it was meant to be. buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka. Czytam od wczoraj twoje opowiadanie i jestem pod wrażeniem :) Zayn jest taki uroczy, tak kocha swoją narzeczoną i widać to tak z daleka. Szkoda, że los tak bardzo ich pokarał. Tak piękna z nich para, a tak muszą cierpieć. Jak czytam twoją historię to tak w jakiś sposób chciałabym im pomóc, żeby już tak nie cierpieli. Do tego dochodzi ta Annabell. Tak działa mi na nerwy, że cieszę się , iż Harry w końcu robi z tym porządek. Czemu pcha się tam, gdzie jej nie chcą ? Dlaczego nie rozumie cierpienia Malika ? Też wywaliłabym ją z domu i niech żaden z nich nie waży się dać jej adres Zayna !
    Świetnie piszesz, twoje opisy są takie pełne, dokładne i dobre do wyobrażenia wszystkiego. Nie mogę się doczekać momentu wybudzenia dziewczyny...
    Dobra lecę z czytaniem dalej. Buźki ;*
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń