„Zayn
Malik, jeden z członków One Direction do wczoraj związany był z
Madeline Hayes, która w wyniku tragicznego wypadku wciąż pozostaje
w śpiączce. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz magazyn, Mulat
wyszedł wczoraj z kliniki w kiepskim stanie. Spędził pod murami
budynku parę godzin, z nikim nie rozmawiając. Wygląda na to, że
Zayn był zmęczony ciągłym czekaniem na cud, dlatego postanowił
jak najszybciej się z tym uporać. Nieoficjalnie wiadomo, że
gwiazdor spotyka się z kuzynką Harry'ego Stylesa – Annabell
Dayer.”
„Koniec
wielkiej miłości? Zayn Malik rozstał się wczoraj ze swoją
narzeczoną. Nie pozostawił dziewczynie żadnego wyboru, zdecydował
za nią. Miał dość czekania na dzień, w którym Madeline w końcu
otworzy oczy. Co więcej, od kilku tygodni Malik pojawia się na
ulicach z Annabell Dayer. Czy to właśnie dla blondynki zostawił
dziewczynę, z którą zamierzał spędzić resztę swojego życia?”
Mulat
rzucił na łóżko kolejne czasopismo, czując wzbierającą w nim
złość. Wszyscy redaktorzy i dziennikarze karmili ludzi kłamstwami
wyssanymi z palca. Jedyną prawdziwą informacją w tych artykułach
było to, że rzeczywiście rozstał się z Madeline. Na tym kończyła
się cała szczerość. Nie mógł uwierzyć w to, że rzekomo
spotyka się z kuzynką Stylesa. Nie łączyło ich nic więcej
oprócz przyjaźni. Anna była dla Zayna wielkim wsparciem, choć
inni mogli postrzegać to inaczej. To, że czasem siadała na jego
kolanach, a ich usta znajdowały się w niebezpiecznej odległości,
nic dla niego nie znaczyło. Znał swoje uczucia i doskonale
wiedział, że do końca pozostanie wierny Madeline. Nikt nie mógł
tego zmienić, nawet Annabell.
Zayn
wyłączył nawet telewizor, gdzie we wszystkich londyńskich
wiadomościach aż huczało od plotek. Dawno temu przyzwyczaił się
do tego, co robiono z jego życiem w mediach i zazwyczaj towarzyszył
mu obojętny stosunek. Dziś nie mógł jednak podążać tym tropem,
bowiem chodziło o ważną dla niego osobę. Nie potrafił patrzeć
na żadne z jej zdjęć, gdyż wyrzuty sumienia od razu pchały go w
złą stronę.
Podszedł
do okna, wyciągając z kieszeni spodni jednego papierosa. Zapalił
go i już po chwili delektował się wydychanym dymem. W przypływie
stresu zawsze wracał do swojego nałogu. Odkąd Madeline zapadła w
śpiączkę, zdarzało się to coraz częściej. Po kilkunastu
minutach chłopak poczuł jak ktoś zachodzi go od tyłu, kładąc
podbródek na jego ramieniu. Zamknął powieki na krótką chwilę,
by mimowolnie poddać się wspomnieniom.
-
Wychodzimy gdzieś? - z obłoków wyrwał go głos, którego nie było
w widzianym przed momentem zdarzeniu. Westchnął ciężko, wyrzucił
resztkę papierosa, po czym odwrócił w stronę towarzyszki.
-
Chyba nie powinniśmy pokazywać się razem – odparł znużony,
omijając Annabell zwinnym krokiem. - Dziennikarze szaleją,
widziałaś co piszą? Naprawdę nie potrzebuję więcej rewelacji w
moim życiu.
-
Takim zachowaniem sprawiasz, że te plotki stają się prawdą –
powiedziała blondynka z wyraźnym grymasem na twarzy, na co Malik
wzruszył tylko ramionami.
-
Zobaczymy się na koncercie – rzucił szybko, podchodząc do drzwi.
- Powinienem wcześniej zobaczyć się z chłopakami i wszystko im
wyjaśnić.
Nie
czekając na reakcję ze strony dziewczyny, wyszedł z mieszkania,
czując ulgę. Nie potrafił tego zrozumieć. Jednego razu męczył
się w towarzystwie Annabell, drugiego zaś potrzebował jej jak
nikogo innego. Sprawiała, że wielokrotnie w jego myślach pojawiał
się mętlik, jednak nigdy nie był w stanie go zaślepić. Serce
Malika wciąż należało tylko do jednej osoby.
Stojąc
przed drzwiami do apartamentu chłopaków, poczuł narastającą w
nim panikę. Wiadomość o jego rozstaniu z Madeline rozeszła się
już po całym Londynie, dlatego ich czwórki nie mogła ominąć.
Zayn bał się odrzucenia ze strony przyjaciół. Był pewien, że z
miejsca pojawią się ostre słowa i zostanie obsypany pretensjami,
jednak mógł to znieść. Miał jedynie nadzieję, że żaden z nich
nie zostawi go tak, jak on uczynił to z brunetką. Zapukał
kilkakrotnie do drzwi, lecz nikt nie odpowiedział. Bez żadnego
zastanowienia Malik postanowił wejść do środka. Jego oczom od
razu ukazała się czwórka przyjaciół, którzy siedzieli przed
telewizorem, trzymając w rękach gazety. Mulat natychmiast poczuł
ukłucie w sercu, jednak odważył się podejść bliżej. Właśnie
tego się spodziewał – po raz kolejny w tym dniu zobaczył swoje
zdjęcia spod kliniki. Jedna z londyńskich reporterek nie mówiła
nic nowego, plotki coraz bardziej się rozpowszechniały.
-
Cześć – odezwał się niepewnie, patrząc po kolei na każdego z
nich. Zapanowała idealna cisza, bowiem Louis wyłączył telewizor.
- Co
ze sobą zrobiłeś? - zapytał szorstko Liam, starając się nie
patrzeć na przyjaciela. - Chyba, że przyszedłeś powiedzieć, że
to wszystko kłamstwo?
-
Wiem jak to wygląda – powiedział bez zastanowienia brunet. - Ale
miałem czas, żeby to przetrawić i już tak bardzo mnie to nie
dotyka. Wy też musicie się z tym pogodzić.
- Nie
dotyka? - prychnął złośliwie Harry, kiwając z niedowierzaniem
głową. - Naprawdę nie razi cię to, w jaki sposób zostawiłeś
Madeline? Że w ogóle odszedłeś od niej po tylu latach związku?
Zayn, którego znałem, nigdy nie zachowałby się w ten sposób. A
Annabell? Naprawdę? Znudzi się tobą i tym razem nie będziesz miał
do kogo wrócić.
Zabolało.
Pomimo, że Zayn postanowił nie przejmować się opiniami innych,
Harry był jego najlepszym przyjacielem i wyrażone przez niego
zdanie zawsze brał sobie głęboko do serca. Tym razem słowa
Stylesa sprawiły mu ogromną przykrość i choć nie chciał tego
robić – musiał przyznać, że miał rację. Cała czwórka chwilę
później udała się na pierwsze piętro, zostawiając Malika
samego. Tylko Niall zajadając kanapki, patrzył na niego ze
współczuciem, ale nie odezwał się ani słowem. Przyjaciele
wierzyli, że pomimo przeciwności losu nigdy nie załamie się do
tego stopnia i tak łatwo podda się bez dalszej walki. Sam kiedyś
myślał podobnie.
Po
paru godzinach zespół w pełnym składzie wsiadł do czarnej
limuzyny, ruszając na miejsce koncertu. W środku jak nigdy panowała
grobowa cisza, co było dla nich całkowicie nienaturalne. Zaynowi w
żadnym wypadku to nie przeszkadzało, bowiem mógł spokojnie
zagłębić się w swoje myśli. Ledwo zorientował się, kiedy
dotarli już do celu. Od razu przeszedł za kulisy, by wizażyści
nieco poprawili jego marny wygląd. Malik zawsze uwielbiał spędzać
tutaj czas z przyjaciółmi. Stąd mieli najlepsze wspomnienia.
-
Może powinniśmy sobie odpuścić dzisiaj te pytania od fanów? -
zapytał niepewnie Horan, podnosząc się z miejsca.
-
Dlaczego? - najszybciej odezwał się Harry, na co w odpowiedzi Niall
spojrzał jedynie na Zayna. - Tylko ze względu na jego głupotę nie
będziemy zmieniać tej części koncertu. Jakoś sobie musi
poradzić.
Styles
zaraz po tym wyszedł na scenę, witając się z fanami. Mulat rzucił
w stronę blondyna ciepłe „dziękuję”, po czym również
wyłonił się zza kulis. Podczas występu dało się odczuć
panujące pomiędzy nimi napięcie, które tylko Horan starał się
załagodzić, jednak na próżno. Wykonali kilka najbardziej znanych
utworów, a później nadszedł czas na pytania. Harry, Louis, Zayn i
Niall usiedli na podstawionych wysokich krzesłach, trzymając
mikrofony, natomiast Liam udał się pod barierki, by ich zabawa
mogła swobodnie przebiegać. Każda osoba znajdująca się pod sceną
chciała nawiązać konwersację z chłopakami, jednak nie było to
możliwe.
-
Kiedy i gdzie następny koncert? - padło pytanie, na które od razu
Niall rwał się odpowiedzieć.
-
Wszystko na razie stoi pod znakiem zapytania. Ale nie pozwolimy wam
długo czekać!
-
Jesteście dziś skłóceni? - zapytała następna dziewczyna, czym
zdziwiła całą piątkę. Byli pewni, że doskonale maskowali swoje
prawdziwe emocje.
-
Nie, wszystko jest w porządku – skłamał Liam, choć tak bardzo
nie lubił robić tego ludziom, którzy go kochali.
-
Zayn, spotykasz się z kuzynką Harry'ego?
Styles
momentalnie posłał przyjacielowi ostrzegawcze spojrzenie. Wszyscy
wiedzieli, że takie pytania również mogą się pojawić, choć
każdy z nich miał już dosyć tego konkretnego tematu.
- Nie
– odpowiedział krótko Malik, nie chcąc wgłębiać się w
szczegóły.
-
Dlaczego zostawiłeś Madeline? Ona chyba przez to cierpi, pomimo że
nie może tego wyrazić.
Po
raz kolejny tego dnia zapadła nieznośna cisza. W tej chwili wzrok
wszystkich przyjaciół powędrował w stronę Zayna, który siedział
ze spuszczoną głową, zastanawiając się nad odpowiedzią.
-
Słuchajcie – zaczął, spoglądając ukradkiem na ogromny tłum
ludzi przed nim. - Jesteście bardzo ważną częścią mojego życia,
jednak sprawy osobiste pozostawię dla siebie. Chciałbym, żeby
żadna moja decyzja nie doprowadziła do poróżnień między nami.
Potrzebuję wiele waszego wsparcia. I jestem pewien, że Madeline
kocha was równie gorąco. Dziękuję.
Odszedł
za kulisy, a chwilę później rozległy się gromkie brawa. Kiedy
emocje znacznie opadły, Liam powrócił do pytań, ale już bez
Zayna. Na sam koniec One Direction wykonało jeszcze kilka piosenek,
po czym z powrotem udali się do limuzyny. Żaden z nich nie
rozpoczął rozmowy, a Malik głęboko zastanawiał się nad tym, co
wydarzyło się dzisiejszego wieczoru. Czyżby Madeline faktycznie
ucierpiała przez to, co zrobił? W jednej chwili miał wielką
ochotę odwiedzić dziewczynę, po prostu przy niej posiedzieć.
Tęsknił za jej widokiem, ale nie miał na tyle odwagi, by teraz
zrealizować swoje pragnienia.
*~*
OD AUTORKI: Trochę męczyłam się z tym rozdziałem, ale w końcu się pojawia. Kolejny mam nadzieję opublikuję w okolicach niedzieli/poniedziałku - będę się bardzo starać. Czeka nas więcej emocji! Pozdrawiam i dziękuję za każdą Waszą opinię.
Pierwsza! Rozdział super! Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz to zajrzyj do mnie:
http://frombestfriendstolovers.blogspot.com/
Nie wierzę, że Malik po tylu latach zostawił Madeline. W dodatku w sytuacji, gdzie ona tak naprawdę o niczym nie wiedziała (o ile w ogóle coś słyszała, czy też czuła). Z jednej strony mu się nie dziwię - w końcu ile można czekać i wierzyć na cud? Nie ma pewności, że Madeline kiedyś się wybudzi. Chłopak po prostu ma dość bólu i wyczekiwania czegoś, co nigdy może się nie wydarzyć. Ale z drugiej... przecież tak bardzo ją kochał. Pragnął dzielić z nią resztę życia. Wziąć ślub, założyć rodzinę... Co, jeśli pewnego dnia Madeline otworzy oczy? Czy zdoła sobie wybaczyć to, co zrobił? Tak czy siak mam ogromną nadzieję, iż mimo wszystko nie zwiąże się z Annabelle, która tylko korzysta z okazji, by owinąć sobie Zayna wokół palca. Oby jej się to nie udało.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie dziwię się reakcji chłopaków z zespołu. Przyjaciel przyjacielem, ale nie musi popierać wszystkich decyzji swojego najlepszego kumpla. Harry miał prawo wygarnąć Zayn'owi to, co o tym wszystkim myślał. Tak samo jak cała reszta. Nie wiem jednak co ja zrobiłabym na miejscu Zayna, dlatego staram się go poniekąd zrozumieć...
W głębi duszy wierzę, że wszystko jakoś się ułoży, a Zayn nie upadnie na samo dno. Zagubił się chłopak, teraz musi odnaleźć właściwą drogę i znów stanąć na nogi. Trzymam za niego kciuki.
Czekam na next :).
Sama nie wiem, czy jestem zła na Malika, czy też jest mi go szkoda. Nie potrafię się zdecydować nawet sama przed sobą. Z jednej strony myślę o tym, że zostawił Madeline po tylu latach związku i tak po prostu sobie odpuścił, co jest strasznym świństwem. Jednak z drugiej.. Skoro lekarze nie dają żadnej nadziei? Chłopak jest młody, szkoda by było, gdyby jego życie "skończyłoby" się w pewnm sensie na takim etapie. Jedno jest pewne.. Annabelle wciąż mnie drażni, naprawdę. I to tak całkiem poważnie. Nie wiem jakie ma zamiary co do Zayna i czy szczerze jej na nim zależy, tak czy inaczej ja jej nie cierpię i jestem zdania, że chłopak powinien dać sobie z nią spokój, bo nie jest warta jego uwagi. Do tego te plotki.. Dziennikarze to straszni ludzie, żerujący na ludzkiej tragedii, okropna sprawa.
OdpowiedzUsuńCo do tego jak rozdział został napisany.. Bardzo lubię Twój styl, tak szybko i przyjemnie mi się go czyta, oby tak dalej. :)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny! <3
Ja osobiście jestem zła na Zayna. Jestem zła za to, że tak łatwo się poddał. Przecież miał się ożenić z Madeline! Czyli ją kochał! Czyli znaczyła dla niego bardzo dużo, dlatego nie rozumiem tego, że tak łatwo odpuścił. Z drugiej strony jest mi go szkoda, bo chyba sam żałuje... w jakimś sensie. Annabelle jak dla mnie w ogóle nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Tak jakby nie obchodziło ją zdrowie Madeline. Jakby nie miała uczuć!
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały czyta się wspaniale! Swietnie piszesz - może to oklepane stwierdzenie, ale prawdiwe :D
Mówisz, że w następnym rozdziale więcej emocji? Nie mogę się doczekać! :D
Pozdrawiam!
Cóż, uważam, że Zayn zasłużył sobie na otworzenie oczu przez media i chłopców, bo to, że zostawił tak M. jest naprawdę karygodne. Rozumiem, że chce ruszyć dalej, ale zostawiając ją, całkowicie ją sobie odpuszcza i przestaje wierzyć, że ona się obudzi - po tak długim czasie! Do tego nie potrafię polubić A, więc niech szybko ją zostawi. :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, jak wszystkie zresztą i baaaardzo już chcę kolejny!
P.S Nowy rozdział na http://roadtripwithharry.blogspot.com/ :)
Nic dziwnego, że gazety wypisują takie bzdury, skoro ciągle można spotkać go z Anabelle. Cóż, dziennikarze raczej nie uwierzą, że to tylko przyjaciółka... Jak dla nie fałszywa przyjaciółka. Ewidentnie chodzi jej o zainteresowanie sobą Zayna, a nie o wspieranie go w trudnych chwilach. Mogę się założyć, że ona ma gdzieś to, co on czuje. Mam nadzieję, że on jeszcze zmądrzeje i wróci do Madeline, nawet jeśli miałoby się okazać to bezsensowne, bo ona miałaby się nigdy nie wybudzić. Nie wiem, co planujesz w związku z nią, ale liczę na to, że jednak powróci kiedyś do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńRozumiem decyzję Zayna, lecz mam nadzieję, że niedługo zmieni on zdanie i zdecyduje się wrócić do Mady.
OdpowiedzUsuń