Madeline
tępo wpatrywała się w białą ścianę przed sobą. Od kilkunastu
minut lekarz nie odstępował jej na krok, sprawdzając czy na pewno
wszystko było w porządku. Czuła się nieswojo, jednak wiedziała,
że to dla jej dobra. Musiała zostać jeszcze przez parę dni w
szpitalu na obserwacji, ale na szczęście życiu dziewczyny nie
zagrażało już żadne niebezpieczeństwo. Specjaliści jednogłośnie
stwierdzili, że zdarzył się po prostu cud – nikt nie wierzył w
to, że brunetka kiedykolwiek ponownie otworzy oczy i wróci do
swoich najbliższych.
Po
wyjściu lekarza w pomieszczeniu ponownie pojawił się Christopher.
Usiadł obok łóżka, uważnie przyglądając się dziewczynie. Jego
radość była nie do opisania, w końcu mógł zobaczyć Madeline,
jakiej się spodziewał.
-
Właśnie taką zapamiętałem cię kilka lat temu – odezwał się
po dłuższej chwili, posyłając w jej stronę promienny uśmiech. -
Nic się nie zmieniłaś.
- To
chyba dobrze, prawda? - zaśmiała się cicho, próbując zrozumieć
całą zaistniałą sytuację. Postanowiła jednak zapytać o
wszystko rodziców, którzy powinni byli niedługo wrócić. - Co
tutaj robisz? Z tego co pamiętam, pokłóciliśmy się i nasz
kontakt się urwał.
-
Jesteś takim typem człowieka, którego nie da się zapomnieć –
wyznał szczerze. - Wierz mi, bardzo mocno się o to starałem.
Pomyślałem, że dobrze będzie zostawić przeszłość za sobą i
skupić się na tym, co jest teraz. Byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi.
- I
nadal możemy nimi być – powiedziała wesoło Madeline,
przytulając się do blondyna.
Spędziła
z Christopherem kilka następnych godzin i chociaż świetnie czuła
się w jego towarzystwie, nie potrafiła przestać myśleć o Zaynie.
Nie rozumiała, dlaczego nikt jeszcze go nie zawiadomił, dlaczego w
ogóle się tutaj nie pojawił. Chciała jak najszybciej poznać całą
historię i wiedzieć w jakich okolicznościach znalazła się w
szpitalu. Cierpliwie czekała na powrót rodziców, którzy coraz
bardziej się spóźniali.
Minęło
sporo czasu zanim ktoś ponownie odwiedził jej szpitalną salę.
Dziewczyna podniosła się trochę z łóżka, a jej oczom ukazała
się czwórka chłopaków, za którymi tak bardzo tęskniła. Przez
moment wpatrywali się w siebie nawzajem, a z oczu Madeline pociekły
łzy szczęścia. Liam natychmiast zareagował – przytulił
brunetkę mocno do siebie, następnie wziął ją na ręce,
zataczając kilkakrotnie koło wokół własnej osi. Żadne z nich
nie mogło ukryć swojego wzruszenia. Każdy z chłopaków serdecznie
przywitał się z Madeline, ciesząc się tą chwilą. Dziewczyna
przez cały czas wypatrywała Mulata, była pewna, że zjawi się z
resztą zespołu. Niestety, po Zaynie ślad zaginął i nikt nie
wiedział, co robił, gdzie i z kim przebywał.
-
Może wy powiecie mi co się stało i dlaczego tutaj jestem? -
zapytała nieśmiało brunetka, spoglądając na każdego z nich. Nie
mogła dłużej czekać, jej cierpliwość przekroczyła wcześniej
postawioną granicę. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się
czegoś o Zaynie, bowiem czuła, że działo się coś niedobrego.
-
Niczego nie pamiętasz? - zagadnął Niall, na co dziewczyna
przecząco pokiwała głową. - Świętowałaś razem z
przyjaciółkami zaręczyny. Zadzwoniłaś do Zayna, ale nie
chciałaś, żeby po ciebie przyjechał. Twierdziłaś, że dasz
sobie radę. Później odwoziłaś koleżanki i sama nie wróciłaś
do domu, po straciłaś panowanie nad samochodem. Przeszłaś jedną
operację, która uratowała ci życie, jednak zapadłaś w śpiączkę.
Byłaś w niej do dzisiaj, minęło kilka długich miesięcy, Mady.
Brunetka
spuściła wzrok, starając się przypomnieć sobie cokolwiek z
opowieści Horana. Jedyne co zapamiętała to hałas w klubie i
ciągle napełniające się alkoholem szklanki. Nie kojarzyła ani
rozmowy z Zaynem, ani powrotu samochodem. Wszystko było zamazane,
ledwo widoczne. Nie mogła się do tego przyzwyczaić, jednak zdawała
sobie sprawę, że będzie wymagało to trochę czasu, zanim o
wszystkim sobie przypomni.
Kilka
miesięcy wyjętych z życiorysu. Spojrzała ponownie na całą
czwórkę. Rzeczywiście, Harry miał tak długie loki, że zakrywały
mu oczy. Zapamiętała go zupełnie inaczej. Musiała zatem przyznać,
że opowieść Nialla była jak najbardziej wiarygodna. Spała
nieświadoma niczego przez wiele dni.
-
Wszystko w porządku? - spytał z troską Liam, obejmując ją
ramieniem. - Do wszystkiego przywykniesz. Najważniejsze, że się
obudziłaś.
-
Gdzie jest Zayn? - brunetka zignorowała chłopaka, zastanawiając
się nad tym pytaniem odkąd tylko otworzyła oczy.
Zapanowała
idealna cisza, której nikt nie odważył się przerwać. Liam
wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Harrym, bowiem bał się od
samego początku, że to pytanie na pewno pojawi się podczas ich
dzisiejszej rozmowy. Oboje zgodnie uważali, że to sam Malik
powinien zjawić się w szpitalu, wyjaśniając całą sytuację
osobiście. Żaden z nich nie mógł jednak się do niego dodzwonić,
Mulat zamknął się nawet na kontakt z najlepszymi przyjaciółmi.
Tym bardziej Payne nie wiedział, jakiej udzielić brunetce
odpowiedzi. Nie chciał wtrącać się w jej prywatne sprawy z
Zaynem, lecz z drugiej strony nie zamierzał kłamać – Madeline
była dla niego jak siostra, którą kochał z całego serca. Zdawał
sobie sprawę, że tę wiadomość przyjmie z wielkim bólem serca,
ale tak należało zrobić. Nie mogła wiecznie czekać na Malika,
który tak naprawdę nie miał zamiaru pojawiać się w tym miejscu.
Nie odwiedzał jej przez kilka ostatnich miesięcy, więc dlaczego
dzisiaj miałby to zrobić?
-
Spróbuję do niego jeszcze raz zadzwonić, wcześniej miał
wyłączony telefon – odezwał się nagle Horan, chcąc załagodzić
sytuację.
-
Niall, to nie ma sensu. Dobrze wiesz, że Zayn i tak nie odbierze –
powiedział z przejęciem Harry, nakazując mu powstrzymanie się od
czynności. - Nic nie możemy zrobić.
- Co
się stało? - zapytała zaniepokojona Madeline, która niczego nie
zrozumiała z krótkiej wymiany zdań między przyjaciółmi. - Co z
nim?
-
Mady, to nie my powinniśmy ci o tym powiedzieć, ale obawiam się,
że Zayn nie będzie miał na tyle odwagi, by przyjść tutaj,
spojrzeć ci prosto w oczy i wyznać to, czego się dopuścił –
Liam zerknął na nią, jednak natychmiast zaparło mu dech w piersi.
Dziewczyna patrzyła na niego z niecierpliwością, a w jej oczach
pojawiły się od razu łzy. Była wrażliwa, poza tym, czuła że
działo się coś złego. - Zayn nie dał sobie z tym wszystkim rady.
Przez długi czas wykazywał się naprawdę dużą siłą, ale nie
chcę go usprawiedliwiać. Odszedł. Namawialiśmy go, ale nie
odwiedzał cię przez ostatnie miesiące. Naprawdę bardzo mi
przykro.
Nie
uwierzyła. Było to zbyt bolesne. Znała Zayna najlepiej i
wiedziała, że nigdy nie postąpiłby w ten sposób. Obiecał, że
zawsze przy niej będzie, a on dotrzymywał słowa. Jednak jak miała
wytłumaczyć jego nieobecność? Nie potrafiła, a to uderzyło w
nią najbardziej.
-
Jest jeszcze coś – Louis podniósł się z miejsca, podając
dziewczynie gazetę. - Żałuję, że dowiadujesz się o tym w ten
sposób, ale skoro już mówimy ci o wszystkim, nie możemy pominąć
tego epizodu.
-
Przepraszam cię, Madeline – powiedział Harry, zakrywając twarz
dłońmi.
Brunetka
wzięła broszurę, spoglądając na okładkę. Spostrzegła na niej
Zayna oraz niższą od niego blondynkę. Z opisu wywnioskowała, że
była to kuzynka Stylesa, o której kiedyś chłopcy coś wspominali,
szczególnie Liam. Otworzyła gazetę na odpowiedniej stronie,
zaczynając czytać artykuł. Serce kilkakrotnie zabiło mocniej niż
powinno, mimowolnie się rozpłakała, ściskając papier coraz
bardziej. Miała w sobie jednak na tyle siły, by wstać, wyrzucić
pismo, otrzeć łzy i posłać w stronę przyjaciół lekki uśmiech.
-
Harry, to nie twoja wina – przytuliła się do niego, starając się
nie uronić już ani jednej słonej kropli. - To była jego decyzja.
Złamał obietnicę, a wraz z nią moje serce. Zniszczył naszą
przeszłość, teraźniejszość, a także przyszłość. To po
prostu koniec.
Objęła
bruneta bardziej, zamykając oczy. Cieszyła się, że pozostała
czwórka wciąż przy niej trwała, nie poddawała się i co
najważniejsze – wierzyła. Potrzebowała ich teraz bardziej niż
kogokolwiek innego. A Zayn? Zayn był dla niej starymi, dobrymi
czasami.
Malik
przechadzał się ulicami Londynu, starając się nie myśleć o tym,
co ostatnio przytłaczało go najbardziej. Żałował tego, do czego
doszło pomiędzy nim a Annabell. Nie powinien tego robić, ponieważ
jego serce w dalszym ciągu zależało do Madeline, pomimo rezygnacji
z niej. Był pewien, że już nigdy więcej nie obdarzy nikogo tak
silnym uczuciem. Nie potrzebował innej kobiety, choć czuł się
bardzo samotny. Odwrócił się nawet od przyjaciół, w których
miał największe wsparcie. Nie zgadzali się z jego decyzją,
potępiali ją, lecz zawsze mógł do nich przyjść i prosić o radę
w każdej sprawie. Nie korzystał z tego, bowiem nie potrafił znieść
wyrzutów sumienia, które cały czas go dręczyły.
Po
raz kolejny tego dnia poczuł wibracje telefonu. Wyciągnął aparat
z kieszeni, spojrzał na ekran, na którym wyświetlało się numer
Liama. Przyjaciele dzwonili do niego po kilkanaście razy, ale cały
czas ich ignorował.
- Co
chcesz? - postanowił odebrać, by mieć święty spokój. - Nie mam
ochoty na twoje kolejne kazania ani na żadne wasze rady. Chcę
zostać sam.
- Nie
zamierzam cię już pouczać – odparł szorstko Payne, ciężko
wzdychając. - Dzwonię ze szpitala, żeby powiedzieć ci...
-
Odciąłem się od tej sprawy. Nie chcę niczego wiedzieć,
rozumiesz? - przerwał mu Malik, trzymając jeden palec na czerwonej
słuchawce.
-
Nawet tego, że Madeline się obudziła? - spytał zdziwiony
przyjaciel. - Nie tego się po tobie spodziewałem, Zayn. Miałem
nadzieję, że to tylko chwilowa depresja, jednak jak się okazuje
ona naprawdę przestała cię interesować. Mam nadzieję, że
zapomni o tobie równie szybko jak ty o niej.
Malik
nie zdążył niczego odpowiedzieć, bowiem Liam od razu się
rozłączył. Brunet zatrzymał się na środku chodnika, a w jego
głowie wciąż szalały słowa przyjaciela. Na tę wiadomość Zayn
czekał długie miesiące. Tak bardzo pragnął, by Madeline w końcu
otworzyła oczy i spojrzała na niego tymi samymi oczyma. Gdyby
wcześniej się nie poddał, dzisiejszego dnia spełniłoby się
jedno z jego największych marzeń w ostatnim czasie.
W
przypływie emocji chciał natychmiast biec do szpitala, klęknąć
przed nią i błagać o wybaczenie. Poczucie winy nie dawało mu
spokoju, nie potrafił się go w żaden sposób pozbyć. Z drugiej
zaś strony, obawiał się jej reakcji na wszystko. Nie wiedział czy
dziewczyna już o wszystkim wiedziała, czy nie była niczego
świadoma. Zdawał sobie sprawę, że czekała na niego i zadawała
mnóstwo pytań, a on nie mógł jej pomóc. Choć bardzo chciał,
nie potrafił znaleźć w sobie na tyle odwagi, by przyznać się do
popełnionego błędu. Bał się zobaczyć ogromny ból w jej oczach,
który z pewnością zadałby mu jeszcze większy cios. Cierpiał
razem z nią, chociaż nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. Nikt nie
wiedział, jak wiele kosztowała go ta decyzja i jak bardzo
przypomina mu o sobie każdego nowego dnia.
Radość
napełniła serce Zayna po raz pierwszy od wielu dni. Chciał dzielić
się tą radością z wszystkimi, ale przede wszystkim z jedną osobą
– z Madeline. Wahał się i nie wiedział, co powinien zrobić. W
końcu zdecydował się na prosty gest. Wysłał do niej wiadomość
z prośbą o spotkanie, mając nadzieję, że niebawem otrzyma
odpowiedź. Powinien był do niej zadzwonić lub pójść do
szpitala, ale nie chciał natknąć się na przyjaciół lub rodziców
brunetki.
„Pojutrze
wychodzę ze szpitala. Spotkajmy się w naszym mieszkaniu.”
Nie
napisała nic szczególnego, jednak Malik cieszył się niczym małe
dziecko. Wciąż pamiętała o ich wspólnym miejscu i to właśnie
tam chciała się spotkać, to musiało coś oznaczać. Dla niego na
pewno podjęcie poważnej i szczerej rozmowy. Pragnął opowiedzieć
Madeline o wszystkim, co przechodził przez ten czas, o tym że
dopuścił się zdrady, której bardzo żałuje. Ale najbardziej
chciał wyznać wciąż wielką miłość, która rosła z każdym
dniem, pomimo zwątpienia i rezygnacji. Miał nadzieję, że uczucie
po raz kolejny stanie się źródłem szczęścia.
*~*
OD AUTORKI: Wiem, że znowu omsknęłam się z terminem, ale same wiecie jak to jest. Nauka, nauka i jeszcze więcej nauki. Ale dzisiaj się zmobilizowałam, miałam chwilę odpoczynku i napisałam. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Nie chcę mówić, kiedy rozdział następny, bo naprawdę nie wiem. W przyszłym tygodniu jest długi weekend, więc może uda mi się coś wykombinować, zobaczymy. Pozdrawiam gorąco!
cieszę się,że dodałaś kolejny rozdział :) fajnie,że Maddie się obudziła,mam nadzieję,że wybaczy Zaynowi a Anabell da sobie siana :P czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńJa też niecierpliwie czekałam na moment, w którym Madeline się obudzi, bo chociaż traciłam nieraz nadzieję, to jednak do końca tliła się we mnie mała iskierka nadziei, że wkrótce dziewczyna otworzy oczy i stopniowo wróci do zdrowia. Tak też się stało, szkoda tylko, że wyobrażałam sobie ten moment zupełnie inaczej. Przy łóżku Mady powinien czuwać Zayn, a nie Christopher (którego jakoś nie potrafię polubić, nie wiem dlaczego), brunetka powinna przytulić swojego narzeczonego jako pierwszego, na dodatek ze świadomością, że ten na nią czekał. To smutne, że wszystko potoczyło się inaczej... Nie mogę winić Zayna za to, że zwątpił, ale nawet ja nie potrafię mu wybaczyć zdrady z Annabell. To było po prostu podłe z jego strony i choć podświadomie próbuję go tłumaczyć, i tak jestem na niego wściekła.
OdpowiedzUsuńBiedna Mady. Obudziła się kompletnie nieświadoma tego, co się stało... Wyobrażam sobie, jak bardzo musiał ją boleć brak obecności Zayna. Póki co mogła się tylko domyślać, o co chodzi, ale jednak chłopcy wyznali jej prawdę - swoją drogą cieszę się, że nie ukrywali przed nią niczego. Tylko ciężko mi sobie wyobrazić, jak ona się teraz musi czuć. Była nieprzytomna przez wiele miesięcy, ledwo przeżyła okropny wypadek, a podczas tego długiego czasu miłość jej życia ją opuściła, pocieszając się w ramionach innej dziewczyny. Mam nadzieję, że Mady jakoś się pozbiera, w końcu pomogą jej rodzice i przyjaciele. Wcale się nie dziwię, że traktuje Malika jako zamknięty rozdział.
Normalnie radość Zayna wywołałaby mój uśmiech, ale teraz się tylko zdenerwowałam. Myśli, że co, że padnie na kolana, a Madeline mu tak po prostu wybaczy? Niestety nie ma tak łatwo. Wydaje mu się, że odkupi jakoś swoje winy, a tymczasem coś czuję, że Mady spotyka się z nim tylko dlatego, by mu powiedzieć, żeby raz na zawsze zniknął z jej życia. I będzie miała do tego pełne prawo.
Rozdział świetny, bardzo przyjemnie mi się go czytało. Czekam na ciąg dalszy <3
Bardzo się cieszę, że Maddie się obudziła, jednak Zayn zjebał sprawę. Akurat w tym momencie. To mnie najbardziej dobija. Eh... Nawet sobie nie wyobrażam jak bardzo musiało ją to zaboleć. Wśród całego zespołu nie zobaczyła Zayna. Pewnie biła się z własnymi myślami, martwiąc się o niego i tak dalej. A on tymczasem miał ją głęboko w dupie i skreślił ją ze swojego życia. To takie niedojrzałe z jego strony.
OdpowiedzUsuńDziwię się tylko, że Mady tak szybko podjęła decyzję, że Zayn jest dla niej przeszłością. Uważam, że powinna to dokładnie przemyśleć i porozmawiać z nim osobiście, zanim całkiem go przekreśli.
Ale i tak wiem, że Zayn nie powie jej prawdy. Przeprosi, ale nie powie, jakie świństwo zrobił. Nie odważy się..
Liczę tylko na to, że Mady nie będzie za bardzo rozpaczała. Wiadomo, będzie jej ciężko, ale ma przy sobie rodziców, Christophera i czwórkę chłopaków z One Driection., Chyba nie będzie tak źle. Trzymam za nią kciuki.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny weny! Pozdrawiam x
Chyba jak wszyscy również wciąż czekałam na wybudzenie się Madeline z śpiączki. Wciąż wierzyłam, że w końcu to nastąpi i wszystko wróci do normy. Dziewczyna w końcu się obudziła, a ja jestem smutna. Oczywiście bardzo cieszy mnie jej powrót do świata żywych, ale jest mi jej cholernie szkoda, bo z pewnością za sprawą Zayna przeżyje teraz piekło na ziemi. Nikt chyba nie chciałby obudzić się z dnia na dzień, niczego nieświadomy i dowiedzieć się o tym, że ukochana osoba po prostu odpuściła sobie. Wyobrażam sobie, jak parszywie musi się teraz czuć i jest mi po prostu przykro. Nie podoba mi się postać Christophera, jak dla mnie jest nieco podejrzany i jakoś tak podchodzę do niego z dystansem. Choć nie można odmówić mu tego, że naprawdę wspaniale postąpił zostając u boku Maddie. To samo tyczy się chłopaków z One Direction. Są świetnymi przyjaciółmi, z resztą co tu dużo o nich mówić. Nie zwątpili w siłę Maddie i byli przy niej, kiedy tego potrzebowała. Pogratulować. Co do Zayna.. Z jednej strony naprawdę nie cierpię go za to co zrobił, serio. Z drugiej zaś staram się go jakoś usprawiedliwić, bo zdaję sobie sprawę z tego w jak ciężkiej sytuacji się znajdował. Obawiam się jednak, że tego typu tłumaczenie nie będzie wystarczająco mocne, aby znów przekonał tym Madeline do siebie. Mam nadzieję jednak, że kiedyś uda mu się ją odzyskać. Byli przecież taką piękną parą. Wiem, że jeśli nawet to nastąpi, to z pewnością przed nimi jeszcze długa droga, której jestem bardzo ciekawa. Cóż, mam nadzieję, że klejny rozdział pojawi się nieco szybciej, bo uwielbiam to opowiadanie i chętnie czytałabym je częściej. :) Tymczasem pozostaje mi życzyć Ci masy weny i oczywiście czasu na pisanie! Pozdrawiam i do napisania kochana! <3
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na nowości u mnie ;)
No tak, teraz, jak się obudziła, to chce błagać ją o wybaczenie, a wcześniej to co? ZOSTAWIŁ JĄ? Ech, no ale rozumiem, że się pogubił i ta cała początkowa złość na niego już mi minęła. Mam nadzieję, że Mad da mu drugą szansę. Może to i byłoby zbyt proste, ale naprawdę wierzę, że między nimi będzie dobrze. Boję się tylko tego, do czego może być zdolna Anabelle, żeby zatrzymać przy sobie Zayna.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wybaczę Zayn'owi tego, że zostawił Madeline dla Annabell. Każdy może zwątpić, pewnie i ja bym wątpiła w to, czy Madeline się obudzi, ale w ŻYCIU nie potrafiłabym się związać z nikim innym. Jeśli się kogoś kocha - serce i tak wybiera słuszną drogę. "Nigdy nic nie wiadomo", ale Malik jednak się poddał. Tymczasem Madeline się wybudziła... W dodatku nie było obok niej narzeczonego, a Christopher. Dobrze, że chłopcy powiedzieli dziewczynie prawdę, choć jest ona niesamowicie bolesna. Ja bym na jej miejscu się chyba załamała... Mam nadzieję, że zdoła się jakoś pozbierać.
OdpowiedzUsuńI z czego się cieszysz Malik?! Ty dupku jeden! Myślisz, że co? Że Maddie teraz przyjmie cię z otwartymi ramionami? Trzeba było myśleć o tym wcześniej, a nie iść do łóżka z pustą blondyną! Nienawidzę go za to co zrobił... Nie zasługuje na wybaczenie Maddie.
Czekam na nowość, kochana! :)
Boże, dlaczego płaczę? Leje się ze mnie strumieniami i mam taki cholernie bolący ścisk w żołądku, chociaż do końca nie rozumiem dlaczego. Po prostu ostatnio twoje rozdziały tak mnie poruszają.
OdpowiedzUsuńTak bardzo szkoda mi Madeline, że nawet sobie nie wyobrażasz. Chciałabym znaleźć się obok niej i po tym co usłyszała od chłopaków powiedzieć, że... No właśnie. Zastanawiam się, co bym jej powiedziała. Że Zayn to dupek i musi postarać się o nim zapomnieć, żeby nie cierpieć każdego dnia? Nie wiem, czy bym tak zrobiła. Nie wiem, czy nie broniłabym Zayna w jakiś sposób. Bo pomimo tego, jak strasznie się zachował i jak bardzo go za to nienawidzę... To, co działo się z jego uczuciami po tym jak usłyszał wiadomość o przebudzeniu Maddie... Cholera, no nie moja wina, że nie potrafię gniewać się na tego chłopaka! Znaczy się... mogę go nienawidzić i kochać równocześnie?
Nie wiem, jak zareaguje dziewczyna, kiedy dowie się o jego zdradzie. Zranił ją bardzo mocno i szczerze? Nie wiem, czy na jej miejscu bym jej wybaczyła. Po prostu tego nie wiem.
Och, jestem taka ciekawa tego, co się stanie. Znowu pewnie będę płakać i znowu będzie bolało mnie serce ale to opowiadanie jest tego warte.
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo, dużo weny!