piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 13

Madeline z grymasem na twarzy obudziła się, słysząc głośne krzyki z sąsiedniego pokoju. Była zmęczona po wczorajszym dniu, jednak kilka godzin snu nie zapewniło jej porządnego i oczekiwanego odpoczynku. Niechętnie podniosła się z łóżka, założyła na siebie puszysty szlafrok, po czym udała się do pokoju, skąd dochodził hałas. Dziewczyna dostrzegła na dużym stole w salonie talerz z mnóstwem przekąsek, dzbanek herbaty, a po całym pomieszczeniu roznosił się także zapach świeżo parzonej kawy. Brunetka uśmiechnęła się do siebie, szukając wzrokiem Christophera. Siedział na kanapie przed telewizorem, prowadząc z kimś zaciętą konwersację przez telefon.
- Skończyłem z tym, rozumiesz? - podniósł ponownie głos, wyraźnie czymś zdenerwowany. - Tak, to był nasz plan, ale sytuacja się zmieniła. Przestać w końcu nazywać mnie tchórzem!
Jego emocje sięgnęły granic. Wstał chwytając szklaną rzecz znajdującą się obok niego, po czym z całej siły rzucił nią o ścianę. Natychmiast odwrócił się na pięcie, dostrzegając stojącą z tyłu Madeline. Była zdziwiona tym, co zobaczyła. Nie spodziewała się, że można aż tak bardzo wyprowadzić Chrisa z równowagi. Patrzyła na niego wymownie, czekając na jakieś wyjaśnienia.
- Posłuchaj, to koniec – odezwał się chłopak do telefonu. - Nie chcę brać w tym udziału, wypisuję się.
Rzucił telefon na kanapę, po czym udał się w stronę nieco przestraszonej dziewczyny. Chciał się z nią przywitać, jednak brunetka szybko odsunęła się od niego, wciąż czekając na to, co miał do powiedzenia. Blondyn gestem dłoni wskazał na miejsca przy stole, poprawił swoje niesforne włosy, wzdychając ciężko.
- Przepraszam za moje zachowanie – powiedział w końcu, patrząc prosto w oczy dziewczyny. - Nie chciałem cię obudzić ani tym bardziej, żebyś była świadkiem czegoś takiego. Poniosło mnie, ale to się więcej nie powtórzy, obiecuję.
- Może chociaż powiesz mi, co takiego się stało? - zapytała, nalewając obojgu kawę do filiżanek.
- To nic szczególnego, naprawdę – zapewniał Christopher, lekko się uśmiechając. - Niepotrzebnie odnowiłem stare znajomości, które teraz nie dają mi spokoju. Nie musisz się niczym martwić.
- Mam nadzieję, że to nie jest jakaś brudna sprawa i za parę dni w tych drzwiach nie stanie policja, zabierająca cię na komisariat za posiadanie prochów lub Bóg wie czego.
Przez chwilę wpatrywała się w niego z groźną i kamienną twarzą, jednak widząc rozbawienie w jego oczach, sama zaczęła się śmiać. Znała Chrisa lepiej niż ktokolwiek inny, dlatego wiedziała, że chłopak nigdy nie wpakowałby się w żadne kłopoty. Za czasów szkoły średniej należeli do paczki, w której znajdowały się różne osoby, jednak to ich dwójka zawsze była tą najgrzeczniejszą i najporządniejszą. Kiedy z kimś się nie zgadzali, po prostu odchodzili na dalszy plan, nie chcąc brać w niczym udziału. Za każdym razem nikt nie miał nic przeciwko, każdy z osobna decydował o sobie, przez co nie było żadnych porozumień w ich grupie. Być może z tego powodu przetrwali tak długo.
- Tak sobie pomyślałem – Chris zwrócił się nieśmiało w stronę towarzyszki. - Może miałabyś ochotę wybrać się dzisiaj wieczorem ze mną na kolację, a potem kino, może spacer?
- To bardzo miłe z twojej strony, ale dzisiaj w klubie niedaleko jest koncert moich przyjaciół, na który bardzo chciałabym pójść – wyjaśniła spokojnie, posyłając w jego stronę przepraszający uśmiech.
- Myślałem, że właśnie tego chcesz uniknąć – powiedział zrezygnowany Christopher, zbierając talerze ze stołu. - Pójdziesz tam dla niego, prawda?
- Dla Zayna? - upewniła się Madeline, a widząc przytaknięcie przyjaciela, ciężko westchnęła. - Nie pójdę tam ze względu na niego, Chris. Wczoraj zdałam sobie sprawę, że nie zdołam go unikać, ponieważ mamy wspólnych przyjaciół, z których nie zrezygnuję, bo boli mnie obecność Malika. Są dla mnie ważniejsi od dumy, którą w sobie noszę. Leżałam w śpiączce przez długi czas i nie miałam okazji usłyszeć ponownie ich głosów. To wszystko.
Po tych słowach delikatnie poklepała przyjaciela po ramieniu, udając się z powrotem do pokoju, w którym Christopher pozwolił jej się zatrzymać. Wspomnienie Zayna po raz kolejny obudziło dawkę wspomnień, która zdążyła już nieco zastygnąć. Z kolei wszystkie te chwile przyniosły ze sobą następną falę bólu, który rozprzestrzenił się po całym ciele dziewczyny. Chociaż bardzo chciała, nie potrafiła z tym walczyć. Mulat wciąż był dla niej ważną osobą, którą darzyła wyjątkowym uczuciem. Miała świadomość tego, że gdzieś w drodze tej zaciętej walki o nią po prostu się pogubił i popełnił błąd, którego przecież żałował. Z całych sił próbowała go usprawiedliwić w jakiś sposób, ale każdy powód był niewystarczający do tego, by mogła kiedyś mu wybaczyć.
Pomimo tego, że bardzo chciała iść na występ One Direction, bała się kolejnej konfrontacji z Zaynem. Szczególnie w takich sytuacjach nie była w stanie go unikać, co sprawiało jeszcze więcej kłopotów. Miała jedynie nadzieję, że któregoś dnia będzie mogła poczuć się swobodnie w jego towarzystwie, a przed oczami nie będą tańczyły zachęcające do powrotu wspomnienia. Malik dopuścił się czynu, którego Madeline nie była w stanie wybaczyć.
Z przemyśleń wyrwał ją dzwonek telefonu, na którego wyświetlaczu widniało imię Horana. Dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się na ten widok, naciskając zieloną słuchawkę.
- Zabrakło ci jedzenia? - zaśmiała się pod nosem, zwracając się do blondyna.
- Zabawne – prychnął przyjaźnie, udając obrażonego. - Ale szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko, gdybyś wpadła i ugotowała jedną ze swoich specjalności. Potem pójdziemy razem do klubu, bo rozumiem, że przychodzisz dzisiaj na koncert?
- Tak, będę tam – powiedziała z uśmiechem, zastanawiając się nad jego propozycją. - Tylko nie wiem czy to dobry pomysł, żebym teraz do was przychodziła, bo widzisz...
- Zayna nie ma i nie mam pojęcia, gdzie się podziewa – powiedział zasmucony Niall, sprawiając, że przygnębienie Madeline znacznie wzrosło. - Ale znajdzie się, jak zawsze.
Brunetka rozłączyła się, zapewniając o swojej obecności w klubie. Mimo zapewnień przyjaciela, nie chciała do nich przychodzić. Zayn mógł zjawić się w każdej chwili, chociaż w takich sytuacjach wolał zostać sam, z czego dziewczyna zdawała sobie doskonale sprawę. Kiedy cierpiał, robił to zawsze w osamotnieniu. Wtedy wszystko dookoła najlepiej oddawało to, co czuł w danym momencie.

Dwudziestolatek dotarł na miejsce chwilę przed czasem, przepychając się przez ogromny tłum ludzie, byleby jak najszybciej znaleźć się na zapleczu. Przyjaciele czekali na niego z niecierpliwością, a kiedy tylko go zobaczyli, odetchnęli z wielką ulgą, posyłając mu pełne wdzięczności uśmiechy. Zayn nie miał do nich pretensji o to, że martwili się o ich wspólną karierę. Od dłuższego czasu z zespołem nie działy się dobre rzeczy, zaniedbywali przede wszystkim swoich fanów, ale również nie wypełniali swoich obowiązków. One Direction zdecydowanie przeszło na drugi plan, bowiem ten pierwszy zajęła Madeline. Cała piątka starała się występować publicznie, udzielać wywiadów, wychodzić do fanów, jednak w tamtym okresie było to bardzo trudne. Teraz kiedy Mady nie groziło już żadne niebezpieczeństwo i powoli dochodziła do siebie, nie można było zrobić niczego lepszego jak pokazać swoją radość, śpiewając. Pomimo tego, że Malik narobił sobie sporo kłopotów, przez które cierpiał, nie potrafił zawieść po raz kolejny swoich przyjaciół oraz ludzi, który czekali również, by usłyszeć jego głos.
Chwilę później Mulat wybiegł na scenę za pozostałą czwórką, starając się nie myśleć o przykrych rzeczach. Kiedy tylko zobaczył przed sobą tłum ludzi, którzy tak naprawdę nie mieścili się w tym pozornie dużym pomieszczeniu, na jego twarz wkradł się uśmiech, którym po kolei obdarowywał każdą osobę, którą napotkał swoim wzrokiem. Swoje kwestie zaśpiewał tak jak dawniej, wczuwając się głęboko w słowa piosenek, które przecież tak bardzo lubił.
Usiedli na wysokich podstawionych krzesłach z zamiarem wykonania 'Little things', gdzie już od pierwszych dźwięków obecni fani wydali z siebie okrzyki wielkiej radości. Nic bardziej nie motywowało do pracy jak szczęście najważniejszych i najbliższych osób. Dla zespołu byli to właśnie ludzie z całego świata. Zayn rozglądał się po sali, gdy nagle jego uwagę przykuła drobna sylwetka dziewczyny o długich, brązowych włosach. Chwilę później odwróciła się w stronę sceny, a serce Malika na moment zamarło. Madeline zauważyła spojrzenie chłopaka, po czym nieśmiało pomachała do niego, nie zwracając uwagi na niezadowolenie na twarzy stojącego obok Christophera. Malik również starał się udawać, że chłopaka tutaj nie było, po czym posłał brunetce lekki, promienny uśmiech, zaczynając swoją kwestię. Przez cały czas nie spuszczali z siebie wzroku, zupełnie tak samo, jak robili to kilka miesięcy wcześniej na każdym koncercie. Zayn dedykował tę piosenkę Madeline, schodził do niej ze sceny i to dla niej śpiewał swoją zwrotkę oraz wszystkie refreny. Oboje poczuli się tak samo, jednak obecna sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Mulat nie mógł czuć się tak swobodnie, bowiem wiedział, że Mady nie zdołała jeszcze wybaczyć mu zdrady. Liczył się z tym, że ta chwila nigdy nie nastąpi, jednak wciąż miał nadzieję.
W pewnym momencie zauważył jak brunetka powoli oddalała się od sceny, a za nią podążał Christopher. Chwilę później chwycił ją za nadgarstek, przyciągając mocno do siebie i składając na jej ustach krótki pocałunek. Zayn poczuł stanowcze ukłucie w klatce piersiowej. Miał ochotę podbiec do blondyna i z całej siły go uderzyć. Na szczęście Madeline sama zrobiła to za niego, wybiegając od razu z lokalu. Malik czym prędzej odłożył mikrofon, podążając za brunetką. Nie miał zamiaru patrzeć jak ktoś w taki sposób traktuje jego ukochaną. Być może już nigdy nie będą razem, jednak Zayn pragnął, by miała świadomość tego, że zawsze mogła na niego liczyć. A on zawsze będzie przy niej, bez względu na wszystko.

*~*
OD AUTORKI: Cieszę się, że w końcu znalazłam chwilę wolnego czasu i napisałam rozdział. Nadrobiłam też u Was zaległości, tak myślę. Jeśli o kimś zapomniałam to bardzo przepraszam - dajcie znać. Tymczasem żegnam się z Wami już teraz i do napisania niebawem!   

9 komentarzy:

  1. Boskie *.* Oni muszą do sb wrócić! Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugh, jak ja uwielbiam czytać twoje rozdziały i zawsze mam taki żal, że tak szybko je kończę. I czekam tylko na taki moment, kiedy znów wszystko będzie dobrze, bo rozrywa mnie od środka to, co jest pomiędzy Made a Zaynem. A także to, co oni sami czują, bo wiadomo, że każdego z nich to boli.
    Powiem ci szczerze, że na samym początku rozdziału pomyślałam sobie, że mogłabym polubić tego Christophera. Wiesz, zaopiekował się Madelina, przyjął ją pod swój dach, zrobił śniadanie no i chyba najwyraźniej naprawdę chce się wycofać z tych wszystkich złych gierek. Po prostu wydawał mi się sympatyczny, ale potem jakoś to się zmieniło. Ale do tego jeszcze dojdę.
    Uwielbiam Madeline, cieszę się, że nie chce zrezygnować z przyjaźni z chłopakami, ale przez chwilkę miałam taką ochotę normalnie jej przywalić. Nie zrozum mnie źle... Chodzi mi o to, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co ona teraz przeżywa. Ciężko musi jej być z tym wszystkim, co Zayn zrobił. Ale... ugh, nie wiem, jak ująć moje myśli w słowa. Tak, Malik popełnił błąd, ale każdy je popełnia. A doskonale widać, i myślę, że ona też to widzi. że nie potrafi bez niego żyć. No bo, kurczę, taka jest prawda. Po co dobijać się jeszcze bardziej, walczyć ze wspomnieniami, kiedy można zdobywać nowe?
    Bardzo podoba mi się postawa Zayna, jeśli chodzi o zespół i fanów. Chłopak kocha śpiewać i myślę, że może teraz mu to jest potrzebne. Żeby jakoś przetrwać to wszystko.
    I tu właśnie jest ten moment, kiedy Chris stracił w moich oczach. Wiem, że czuje coś do Madeline. Ale jak dla mnie, w tym pocałunku chodziło głównie o to, żeby przywalić Zaynowi. Widział, co dzieje się podczas kkoncertu pomiędzy Mady a mulatem i chciał mu dopiec.
    A kiedy Zayn wybiegł za dziewczyną, nie mogłam się nie uśmiechnąć. Bo skojarzył mi się z takim... bohaterem.
    Chcę, żeby między nimi znów było dobrze. Naprawdę, niczego nie pragnę bardziej. Wiem też, że Chris na pewno coś jeszcze namiesza, i to też mnie dobija.
    Ale czekam z niecierpliwością na następny rozdział i uwierz mi, że naprawdę mam nadzieję, iż napiszesz go dosyć szybko. Dużo, dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. To musi być niesamowicie trudne patrzeć w oczy ukochanej osoby i nie móc nic z tym zrobić. Mady cierpi, bo Zayn ją zdradził. Zayn popełnił błąd. Wiem, że trudno jest wybaczyć a Madeline pewnie szybko tego nie zrobi. Cieszę się jedynie czytając o relacji Zayn-fani. Czuć, że kontakt z nimi sprawia mu przyjemność i stanowi pewną odskocznię. Co do Chrisa to spodziewałam się po nim takiej akcji. Jest zakochany w Madeline i musiał zrobić cokolwiek byleby tylko nie musieć znosić tej chemii między nią a Malikiem. Pocałunek był ewidentnie na pokaz. I nic dziwnego, że dziewczyna od niego uciekła. Ciekawa jestem tylko reakcji publiczności i zespołu na to, że mulat nagle wybiegł za nią.
    Trochę się naczekałam na ten rozdział i warto było. Życzę mnóstwo weny i liczę na to, że szybko pojawi się coś nowego.
    Dziękuję za komentarz u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, że nigdy nie polubię Christophera. Od dawna podchodzę do niego z dystansem, nie poczułam dla niego nawet odrobiny sympatii, mimo że to on znajdował się przy Madeline, kiedy ta potrzebowała wsparcia, leżąc jeszcze w szpitalu. Owszem, doceniam fakt, że chłopak się nią zajął i pozwolił u siebie zamieszkać, zwłaszcza, że dziewczyna przechodzi teraz przez trudny okres w związku z Zaynem, ale i tak nie potrafię się do niego przekonać. Coś mi w nim nie pasuje, a ta poranna sytuacja, której świadkiem była Maddy, tylko jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła. Chris zachował się, jakby to nie było nic znaczącego, jednak ja jestem przekonana, że jest wprost odwrotnie i to właśnie są te brudne interesy, w przeciwnym wypadku nie byłby aż tak wściekły. Nie wiem, nie podoba mi się to. Według mnie ten koleś wpadł w jakieś tarapaty, a teraz w żaden sposób nie może sobie z nimi poradzić. Co, jeśli kiedyś podejdą do niego jakieś podejrzane typy, a on akurat będzie z Madeline? Przecież mogą skrzywdzić ich oboje.
    W sumie byłam zdziwiona, że Maddy postanowiła przyjść na występ 1D. Jasne, zerwanie zaręczyn z Zaynem nie oznacza, iż dziewczyna ma się odciąć również od pozostałych chłopaków, mimo to podziwiam ją za siłę, jaką musiała w sobie znaleźć, aby przyjść do tego klubu. W końcu musiała na niego patrzeć, słuchać jego głosu... Nie każda zraniona kobieta zdobyłaby się na coś takiego.
    Jestem także dumna z Zayna. Trochę się bałam, że po raz kolejny zawiedzie swoich kolegów z zespołu i nie zdoła dotrzeć na koncert, ale jednak udało mu się. Pojawił się na scenie z tą swoją energią i charyzmą, co też jest nie lada wyczynem. Chociaż to on doprowadził, że jego związek z Madeline się rozpadł, to wcale nie oznacza, że cierpi mniej niż ona. Nadal jestem na niego wściekła i najchętniej dałabym mu w ten uparty dziób, ale cóż... Postąpił lekkomyślnie, teraz będzie musiał to naprawić. Podobało mi się, że podczas śpiewania myślał o dziewczynie. On nigdy nie przestanie jej kochać i jestem pewna, że jest jeszcze dla nich szansa.
    Jak to, Christopher pocałował Madeline? Co za idiota! Jestem przekonana, że zrobił to tylko dlatego, iż wiedział, że cała sytuacja wydarzy się na oczach Zayna. Owszem, podejrzewałam, że ma ochotę na Maddy, ale nie sądziłam, że posunie się do czegoś takiego w takim właśnie momencie. Jestem strasznie dumna z dziewczyny, że go po prostu uderzyła i wybiegła, bo sama również ma na to teraz ochotę. Kretyn do kwadratu, to tyle w tym temacie.
    Niemniej rozdział naprawdę świetny, czytało się go niesamowicie lekko i przyjemnie. Podoba mi się, w jaki sposób prowadzisz akcję, wszystko jest w odpowiednim tempie, przez co kolejne wydarzenia są takie... żywe, prawdziwe :)
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie. Każdy rozdział jest taki.. Hm, subtelny? Delikatny? Wszystko jest takie stonowane, a przy tym cholernie dobrze napisane. Lubię opisówki, które Nam serwujesz, dzięki nim idealnie potrafię wczuć się w daną scenę. A teraz jeśli chodzi o treść.. Kurde, Chris nie podobał mi się od samego początku, a powiem więcej- nadal mnie irytuje i to w sumie jeszcze bardziej niż wcześniej. Te jego zachowanie rano, jest strasznie nieszczery w stosunku do Madeline. Okej, może i faktycznie zależy mu na niej, ale tak czy inaczej nie zmienia to faktu, że ją okłamuje i to w naprawdę parszywej sprawie. Nawet jeśli teraz rzeczywiście chce się wycofać, to słowo się rzekło, knuł za jej plecami i to z pewnością nie było fair zachowanie. Do tego ten pocałunek w tym klubie, to rozdrażniło mnie najbardziej. Cieszę się, że Madeline zareagowała w taki sposób. Szkoda mi jej, naprawdę. Dalej kocha Malika, ale nie potrafi zapomnieć tego co jej zrobił, co oczywiście jest całkowicie zrozumiałe. A po tym pocałunku w pewnym sensie traci kolejną ważną dla siebie osobę. Chłopak niepotrzebnie to robił, mógł to sobie darować, dać jej trochę czasu, bo przecież to logiczne, że nie będzie teraz niogo chciała, skoro dopiero co zakończyła swój długi związek. Co do Malika.. Kurcze jego też mi jest szkoda, jak cholera. Musiał czuć się parszywie po tym co zobaczył w tym klubie, ale w gruncie rzeczy w pewnym sensie sam sobie na to zasłużył. Mam nadzieję tylko, że los nie będzie go tak wciąż karał, a jego winy zostaną odkupione i w końcu jakoś zacznie mu się układać. Niesamowicie chciałabym, żeby wrócili do siebie z Madeline, to by było coś pięknego! Ale myślę, że na ten moment będę musiała jeszcze trochę poczekać. ;c No nic.. To w sumie tyle co chciałam powiedzieć na temat tego rozdziału. Nie mogę oczywiście doczekać się następnego, mam więc nadzieję, że pojawi się on w najbliższym czasie. A teraz pozdrawiam i życzę masy weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, pewnie z Anabelle rozmawiał przez telefon. Mam nadzieję, że ona nie skrzywdzi Mad, bo widocznie bardzo jej na tym zależy. Lepiej dla Chrisa, żeby Mad nie dowiedziała się, co zamierzał zrobić. Kurcze, miałoby być tak pięknie. Ich przyjaźń zaczynała się odnawiać, a on wszystko zepsuł tym pocałunkiem. Nic dziwnego, że Mad się zdenerwowała. Hm... Zayn za nią pobiegł. I co teraz się wydarzy? Chris, Mad, Zayn... Bo Chris też pobiegł, prawda? W sumie nie wydaje mi się, żeby stał jak kołek, oszołomiony. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Christopher w coś się wpakował. Czuję to. I, chociaż zajął się Madeline nie potrafię go jakoś polubić. Odnoszę wrażenie, że z jakiegoś powodu wciąż jest przy dziewczynie. Może myśli, że pomoże mu się wykopać z tarapatów? Nie wiem, aczkolwiek obawiam się, że Maddie może się coś stać przez tego typa...
    Na miejscu Madeline nie poszłabym na koncert One Direction. Owszem, to, że nie jest z Zayn'em wcale nie oznacza, by oddalała się od reszty chłopaków, ale może się z nimi spotkać na mieście z daleka od Malika. Rany po zdradzie i rozstaniu są jeszcze świeże, a ona niepotrzebnie skazuje siebie na takie katusze. Zayn pewnie też cierpi, ale naprawdę nie jest mi go szkoda. Wciąż mam nadzieję, że nie zejdzie się z Maddie. Nie zasługuje na nią.
    Christopher pocałował Madeline? Chyba go już całkiem powaliło. Dobrze, że dziewczyna go odtrąciła! Tylko co się teraz stanie z ich znajomością? Wyprowadzi się od niego?
    Czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem ciekawa, jak Madeline zareaguje, gdy zobaczy Zayna. A Christopher jest idiotą...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawidzę Christophera. Liczyłam, że podczas tej rozmowy telefonicznej powie o kilka słów za dużo i wyjdą na jaw jego nie do końca czyste intencje. Niestety.:(
    Dobrze, że Zayn starta się być silny, podziwiam go. No i wciąż nie traci nadziei. To najważniejsze.
    Nie wierzę, że Christopher pocałował Mady! Boże jaki kretyn! Całe szczęście Zayn wyszedł za nią, jestem bardzo ciekawa tej reakcji.
    Świetny rozdział, szkoda, że taki krótki, ale lepsze to niż nic. Ja przepraszam też za krótki komentarz, jednak mam dużo zaległości jeśli chodzi o blogi i jakoś muszę rozłożyć to komentowanie. Wiesz o co chodzi.
    Pozdrawiam ciepło i czekam na następny rozdział x

    OdpowiedzUsuń