Madeline
z grymasem na twarzy obudziła się, słysząc głośne krzyki z
sąsiedniego pokoju. Była zmęczona po wczorajszym dniu, jednak
kilka godzin snu nie zapewniło jej porządnego i oczekiwanego
odpoczynku. Niechętnie podniosła się z łóżka, założyła na
siebie puszysty szlafrok, po czym udała się do pokoju, skąd
dochodził hałas. Dziewczyna dostrzegła na dużym stole w salonie
talerz z mnóstwem przekąsek, dzbanek herbaty, a po całym
pomieszczeniu roznosił się także zapach świeżo parzonej kawy.
Brunetka uśmiechnęła się do siebie, szukając wzrokiem
Christophera. Siedział na kanapie przed telewizorem, prowadząc z
kimś zaciętą konwersację przez telefon.
-
Skończyłem z tym, rozumiesz? - podniósł ponownie głos, wyraźnie
czymś zdenerwowany. - Tak, to był nasz plan, ale sytuacja się
zmieniła. Przestać w końcu nazywać mnie tchórzem!
Jego
emocje sięgnęły granic. Wstał chwytając szklaną rzecz
znajdującą się obok niego, po czym z całej siły rzucił nią o
ścianę. Natychmiast odwrócił się na pięcie, dostrzegając
stojącą z tyłu Madeline. Była zdziwiona tym, co zobaczyła. Nie
spodziewała się, że można aż tak bardzo wyprowadzić Chrisa z
równowagi. Patrzyła na niego wymownie, czekając na jakieś
wyjaśnienia.
-
Posłuchaj, to koniec – odezwał się chłopak do telefonu. - Nie
chcę brać w tym udziału, wypisuję się.
Rzucił
telefon na kanapę, po czym udał się w stronę nieco przestraszonej
dziewczyny. Chciał się z nią przywitać, jednak brunetka szybko
odsunęła się od niego, wciąż czekając na to, co miał do
powiedzenia. Blondyn gestem dłoni wskazał na miejsca przy stole,
poprawił swoje niesforne włosy, wzdychając ciężko.
-
Przepraszam za moje zachowanie – powiedział w końcu, patrząc
prosto w oczy dziewczyny. - Nie chciałem cię obudzić ani tym
bardziej, żebyś była świadkiem czegoś takiego. Poniosło mnie,
ale to się więcej nie powtórzy, obiecuję.
-
Może chociaż powiesz mi, co takiego się stało? - zapytała,
nalewając obojgu kawę do filiżanek.
- To
nic szczególnego, naprawdę – zapewniał Christopher, lekko się
uśmiechając. - Niepotrzebnie odnowiłem stare znajomości, które
teraz nie dają mi spokoju. Nie musisz się niczym martwić.
- Mam
nadzieję, że to nie jest jakaś brudna sprawa i za parę dni w tych
drzwiach nie stanie policja, zabierająca cię na komisariat za
posiadanie prochów lub Bóg wie czego.
Przez
chwilę wpatrywała się w niego z groźną i kamienną twarzą,
jednak widząc rozbawienie w jego oczach, sama zaczęła się śmiać.
Znała Chrisa lepiej niż ktokolwiek inny, dlatego wiedziała, że
chłopak nigdy nie wpakowałby się w żadne kłopoty. Za czasów
szkoły średniej należeli do paczki, w której znajdowały się
różne osoby, jednak to ich dwójka zawsze była tą
najgrzeczniejszą i najporządniejszą. Kiedy z kimś się nie
zgadzali, po prostu odchodzili na dalszy plan, nie chcąc brać w
niczym udziału. Za każdym razem nikt nie miał nic przeciwko, każdy
z osobna decydował o sobie, przez co nie było żadnych porozumień
w ich grupie. Być może z tego powodu przetrwali tak długo.
- Tak
sobie pomyślałem – Chris zwrócił się nieśmiało w stronę
towarzyszki. - Może miałabyś ochotę wybrać się dzisiaj
wieczorem ze mną na kolację, a potem kino, może spacer?
- To
bardzo miłe z twojej strony, ale dzisiaj w klubie niedaleko jest
koncert moich przyjaciół, na który bardzo chciałabym pójść –
wyjaśniła spokojnie, posyłając w jego stronę przepraszający
uśmiech.
-
Myślałem, że właśnie tego chcesz uniknąć – powiedział
zrezygnowany Christopher, zbierając talerze ze stołu. - Pójdziesz
tam dla niego, prawda?
- Dla
Zayna? - upewniła się Madeline, a widząc przytaknięcie
przyjaciela, ciężko westchnęła. - Nie pójdę tam ze względu na
niego, Chris. Wczoraj zdałam sobie sprawę, że nie zdołam go
unikać, ponieważ mamy wspólnych przyjaciół, z których nie
zrezygnuję, bo boli mnie obecność Malika. Są dla mnie ważniejsi
od dumy, którą w sobie noszę. Leżałam w śpiączce przez długi
czas i nie miałam okazji usłyszeć ponownie ich głosów. To
wszystko.
Po
tych słowach delikatnie poklepała przyjaciela po ramieniu, udając
się z powrotem do pokoju, w którym Christopher pozwolił jej się
zatrzymać. Wspomnienie Zayna po raz kolejny obudziło dawkę
wspomnień, która zdążyła już nieco zastygnąć. Z kolei
wszystkie te chwile przyniosły ze sobą następną falę bólu,
który rozprzestrzenił się po całym ciele dziewczyny. Chociaż
bardzo chciała, nie potrafiła z tym walczyć. Mulat wciąż był
dla niej ważną osobą, którą darzyła wyjątkowym uczuciem. Miała
świadomość tego, że gdzieś w drodze tej zaciętej walki o nią
po prostu się pogubił i popełnił błąd, którego przecież
żałował. Z całych sił próbowała go usprawiedliwić w jakiś
sposób, ale każdy powód był niewystarczający do tego, by mogła
kiedyś mu wybaczyć.
Pomimo
tego, że bardzo chciała iść na występ One Direction, bała się
kolejnej konfrontacji z Zaynem. Szczególnie w takich sytuacjach nie
była w stanie go unikać, co sprawiało jeszcze więcej kłopotów.
Miała jedynie nadzieję, że któregoś dnia będzie mogła poczuć
się swobodnie w jego towarzystwie, a przed oczami nie będą
tańczyły zachęcające do powrotu wspomnienia. Malik dopuścił się
czynu, którego Madeline nie była w stanie wybaczyć.
Z
przemyśleń wyrwał ją dzwonek telefonu, na którego wyświetlaczu
widniało imię Horana. Dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się na
ten widok, naciskając zieloną słuchawkę.
-
Zabrakło ci jedzenia? - zaśmiała się pod nosem, zwracając się
do blondyna.
-
Zabawne – prychnął przyjaźnie, udając obrażonego. - Ale
szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko, gdybyś wpadła i
ugotowała jedną ze swoich specjalności. Potem pójdziemy razem do
klubu, bo rozumiem, że przychodzisz dzisiaj na koncert?
-
Tak, będę tam – powiedziała z uśmiechem, zastanawiając się
nad jego propozycją. - Tylko nie wiem czy to dobry pomysł, żebym
teraz do was przychodziła, bo widzisz...
-
Zayna nie ma i nie mam pojęcia, gdzie się podziewa – powiedział
zasmucony Niall, sprawiając, że przygnębienie Madeline znacznie
wzrosło. - Ale znajdzie się, jak zawsze.
Brunetka
rozłączyła się, zapewniając o swojej obecności w klubie. Mimo
zapewnień przyjaciela, nie chciała do nich przychodzić. Zayn mógł
zjawić się w każdej chwili, chociaż w takich sytuacjach wolał
zostać sam, z czego dziewczyna zdawała sobie doskonale sprawę.
Kiedy cierpiał, robił to zawsze w osamotnieniu. Wtedy wszystko
dookoła najlepiej oddawało to, co czuł w danym momencie.
Dwudziestolatek
dotarł na miejsce chwilę przed czasem, przepychając się przez
ogromny tłum ludzie, byleby jak najszybciej znaleźć się na
zapleczu. Przyjaciele czekali na niego z niecierpliwością, a kiedy
tylko go zobaczyli, odetchnęli z wielką ulgą, posyłając mu pełne
wdzięczności uśmiechy. Zayn nie miał do nich pretensji o to, że
martwili się o ich wspólną karierę. Od dłuższego czasu z
zespołem nie działy się dobre rzeczy, zaniedbywali przede
wszystkim swoich fanów, ale również nie wypełniali swoich
obowiązków. One Direction zdecydowanie przeszło na drugi plan,
bowiem ten pierwszy zajęła Madeline. Cała piątka starała się
występować publicznie, udzielać wywiadów, wychodzić do fanów,
jednak w tamtym okresie było to bardzo trudne. Teraz kiedy Mady nie
groziło już żadne niebezpieczeństwo i powoli dochodziła do
siebie, nie można było zrobić niczego lepszego jak pokazać swoją
radość, śpiewając. Pomimo tego, że Malik narobił sobie sporo
kłopotów, przez które cierpiał, nie potrafił zawieść po raz
kolejny swoich przyjaciół oraz ludzi, który czekali również, by
usłyszeć jego głos.
Chwilę
później Mulat wybiegł na scenę za pozostałą czwórką, starając
się nie myśleć o przykrych rzeczach. Kiedy tylko zobaczył przed
sobą tłum ludzi, którzy tak naprawdę nie mieścili się w tym
pozornie dużym pomieszczeniu, na jego twarz wkradł się uśmiech,
którym po kolei obdarowywał każdą osobę, którą napotkał swoim
wzrokiem. Swoje kwestie zaśpiewał tak jak dawniej, wczuwając się
głęboko w słowa piosenek, które przecież tak bardzo lubił.
Usiedli
na wysokich podstawionych krzesłach z zamiarem wykonania 'Little
things', gdzie już od pierwszych dźwięków obecni fani wydali z
siebie okrzyki wielkiej radości. Nic bardziej nie motywowało do
pracy jak szczęście najważniejszych i najbliższych osób. Dla
zespołu byli to właśnie ludzie z całego świata. Zayn rozglądał
się po sali, gdy nagle jego uwagę przykuła drobna sylwetka
dziewczyny o długich, brązowych włosach. Chwilę później
odwróciła się w stronę sceny, a serce Malika na moment zamarło.
Madeline zauważyła spojrzenie chłopaka, po czym nieśmiało
pomachała do niego, nie zwracając uwagi na niezadowolenie na twarzy
stojącego obok Christophera. Malik również starał się udawać,
że chłopaka tutaj nie było, po czym posłał brunetce lekki,
promienny uśmiech, zaczynając swoją kwestię. Przez cały czas nie
spuszczali z siebie wzroku, zupełnie tak samo, jak robili to kilka
miesięcy wcześniej na każdym koncercie. Zayn dedykował tę
piosenkę Madeline, schodził do niej ze sceny i to dla niej śpiewał
swoją zwrotkę oraz wszystkie refreny. Oboje poczuli się tak samo,
jednak obecna sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Mulat nie mógł
czuć się tak swobodnie, bowiem wiedział, że Mady nie zdołała
jeszcze wybaczyć mu zdrady. Liczył się z tym, że ta chwila nigdy
nie nastąpi, jednak wciąż miał nadzieję.
W
pewnym momencie zauważył jak brunetka powoli oddalała się od
sceny, a za nią podążał Christopher. Chwilę później chwycił
ją za nadgarstek, przyciągając mocno do siebie i składając na
jej ustach krótki pocałunek. Zayn poczuł stanowcze ukłucie w
klatce piersiowej. Miał ochotę podbiec do blondyna i z całej siły
go uderzyć. Na szczęście Madeline sama zrobiła to za niego,
wybiegając od razu z lokalu. Malik czym prędzej odłożył
mikrofon, podążając za brunetką. Nie miał zamiaru patrzeć jak
ktoś w taki sposób traktuje jego ukochaną. Być może już nigdy
nie będą razem, jednak Zayn pragnął, by miała świadomość
tego, że zawsze mogła na niego liczyć. A on zawsze będzie przy
niej, bez względu na wszystko.
*~*
OD AUTORKI: Cieszę się, że w końcu znalazłam chwilę wolnego czasu i napisałam rozdział. Nadrobiłam też u Was zaległości, tak myślę. Jeśli o kimś zapomniałam to bardzo przepraszam - dajcie znać. Tymczasem żegnam się z Wami już teraz i do napisania niebawem!
Boskie *.* Oni muszą do sb wrócić! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńUgh, jak ja uwielbiam czytać twoje rozdziały i zawsze mam taki żal, że tak szybko je kończę. I czekam tylko na taki moment, kiedy znów wszystko będzie dobrze, bo rozrywa mnie od środka to, co jest pomiędzy Made a Zaynem. A także to, co oni sami czują, bo wiadomo, że każdego z nich to boli.
OdpowiedzUsuńPowiem ci szczerze, że na samym początku rozdziału pomyślałam sobie, że mogłabym polubić tego Christophera. Wiesz, zaopiekował się Madelina, przyjął ją pod swój dach, zrobił śniadanie no i chyba najwyraźniej naprawdę chce się wycofać z tych wszystkich złych gierek. Po prostu wydawał mi się sympatyczny, ale potem jakoś to się zmieniło. Ale do tego jeszcze dojdę.
Uwielbiam Madeline, cieszę się, że nie chce zrezygnować z przyjaźni z chłopakami, ale przez chwilkę miałam taką ochotę normalnie jej przywalić. Nie zrozum mnie źle... Chodzi mi o to, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co ona teraz przeżywa. Ciężko musi jej być z tym wszystkim, co Zayn zrobił. Ale... ugh, nie wiem, jak ująć moje myśli w słowa. Tak, Malik popełnił błąd, ale każdy je popełnia. A doskonale widać, i myślę, że ona też to widzi. że nie potrafi bez niego żyć. No bo, kurczę, taka jest prawda. Po co dobijać się jeszcze bardziej, walczyć ze wspomnieniami, kiedy można zdobywać nowe?
Bardzo podoba mi się postawa Zayna, jeśli chodzi o zespół i fanów. Chłopak kocha śpiewać i myślę, że może teraz mu to jest potrzebne. Żeby jakoś przetrwać to wszystko.
I tu właśnie jest ten moment, kiedy Chris stracił w moich oczach. Wiem, że czuje coś do Madeline. Ale jak dla mnie, w tym pocałunku chodziło głównie o to, żeby przywalić Zaynowi. Widział, co dzieje się podczas kkoncertu pomiędzy Mady a mulatem i chciał mu dopiec.
A kiedy Zayn wybiegł za dziewczyną, nie mogłam się nie uśmiechnąć. Bo skojarzył mi się z takim... bohaterem.
Chcę, żeby między nimi znów było dobrze. Naprawdę, niczego nie pragnę bardziej. Wiem też, że Chris na pewno coś jeszcze namiesza, i to też mnie dobija.
Ale czekam z niecierpliwością na następny rozdział i uwierz mi, że naprawdę mam nadzieję, iż napiszesz go dosyć szybko. Dużo, dużo weny życzę!
To musi być niesamowicie trudne patrzeć w oczy ukochanej osoby i nie móc nic z tym zrobić. Mady cierpi, bo Zayn ją zdradził. Zayn popełnił błąd. Wiem, że trudno jest wybaczyć a Madeline pewnie szybko tego nie zrobi. Cieszę się jedynie czytając o relacji Zayn-fani. Czuć, że kontakt z nimi sprawia mu przyjemność i stanowi pewną odskocznię. Co do Chrisa to spodziewałam się po nim takiej akcji. Jest zakochany w Madeline i musiał zrobić cokolwiek byleby tylko nie musieć znosić tej chemii między nią a Malikiem. Pocałunek był ewidentnie na pokaz. I nic dziwnego, że dziewczyna od niego uciekła. Ciekawa jestem tylko reakcji publiczności i zespołu na to, że mulat nagle wybiegł za nią.
OdpowiedzUsuńTrochę się naczekałam na ten rozdział i warto było. Życzę mnóstwo weny i liczę na to, że szybko pojawi się coś nowego.
Dziękuję za komentarz u mnie :)
Coś czuję, że nigdy nie polubię Christophera. Od dawna podchodzę do niego z dystansem, nie poczułam dla niego nawet odrobiny sympatii, mimo że to on znajdował się przy Madeline, kiedy ta potrzebowała wsparcia, leżąc jeszcze w szpitalu. Owszem, doceniam fakt, że chłopak się nią zajął i pozwolił u siebie zamieszkać, zwłaszcza, że dziewczyna przechodzi teraz przez trudny okres w związku z Zaynem, ale i tak nie potrafię się do niego przekonać. Coś mi w nim nie pasuje, a ta poranna sytuacja, której świadkiem była Maddy, tylko jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła. Chris zachował się, jakby to nie było nic znaczącego, jednak ja jestem przekonana, że jest wprost odwrotnie i to właśnie są te brudne interesy, w przeciwnym wypadku nie byłby aż tak wściekły. Nie wiem, nie podoba mi się to. Według mnie ten koleś wpadł w jakieś tarapaty, a teraz w żaden sposób nie może sobie z nimi poradzić. Co, jeśli kiedyś podejdą do niego jakieś podejrzane typy, a on akurat będzie z Madeline? Przecież mogą skrzywdzić ich oboje.
OdpowiedzUsuńW sumie byłam zdziwiona, że Maddy postanowiła przyjść na występ 1D. Jasne, zerwanie zaręczyn z Zaynem nie oznacza, iż dziewczyna ma się odciąć również od pozostałych chłopaków, mimo to podziwiam ją za siłę, jaką musiała w sobie znaleźć, aby przyjść do tego klubu. W końcu musiała na niego patrzeć, słuchać jego głosu... Nie każda zraniona kobieta zdobyłaby się na coś takiego.
Jestem także dumna z Zayna. Trochę się bałam, że po raz kolejny zawiedzie swoich kolegów z zespołu i nie zdoła dotrzeć na koncert, ale jednak udało mu się. Pojawił się na scenie z tą swoją energią i charyzmą, co też jest nie lada wyczynem. Chociaż to on doprowadził, że jego związek z Madeline się rozpadł, to wcale nie oznacza, że cierpi mniej niż ona. Nadal jestem na niego wściekła i najchętniej dałabym mu w ten uparty dziób, ale cóż... Postąpił lekkomyślnie, teraz będzie musiał to naprawić. Podobało mi się, że podczas śpiewania myślał o dziewczynie. On nigdy nie przestanie jej kochać i jestem pewna, że jest jeszcze dla nich szansa.
Jak to, Christopher pocałował Madeline? Co za idiota! Jestem przekonana, że zrobił to tylko dlatego, iż wiedział, że cała sytuacja wydarzy się na oczach Zayna. Owszem, podejrzewałam, że ma ochotę na Maddy, ale nie sądziłam, że posunie się do czegoś takiego w takim właśnie momencie. Jestem strasznie dumna z dziewczyny, że go po prostu uderzyła i wybiegła, bo sama również ma na to teraz ochotę. Kretyn do kwadratu, to tyle w tym temacie.
Niemniej rozdział naprawdę świetny, czytało się go niesamowicie lekko i przyjemnie. Podoba mi się, w jaki sposób prowadzisz akcję, wszystko jest w odpowiednim tempie, przez co kolejne wydarzenia są takie... żywe, prawdziwe :)
Czekam na ciąg dalszy <3
Uwielbiam to opowiadanie. Każdy rozdział jest taki.. Hm, subtelny? Delikatny? Wszystko jest takie stonowane, a przy tym cholernie dobrze napisane. Lubię opisówki, które Nam serwujesz, dzięki nim idealnie potrafię wczuć się w daną scenę. A teraz jeśli chodzi o treść.. Kurde, Chris nie podobał mi się od samego początku, a powiem więcej- nadal mnie irytuje i to w sumie jeszcze bardziej niż wcześniej. Te jego zachowanie rano, jest strasznie nieszczery w stosunku do Madeline. Okej, może i faktycznie zależy mu na niej, ale tak czy inaczej nie zmienia to faktu, że ją okłamuje i to w naprawdę parszywej sprawie. Nawet jeśli teraz rzeczywiście chce się wycofać, to słowo się rzekło, knuł za jej plecami i to z pewnością nie było fair zachowanie. Do tego ten pocałunek w tym klubie, to rozdrażniło mnie najbardziej. Cieszę się, że Madeline zareagowała w taki sposób. Szkoda mi jej, naprawdę. Dalej kocha Malika, ale nie potrafi zapomnieć tego co jej zrobił, co oczywiście jest całkowicie zrozumiałe. A po tym pocałunku w pewnym sensie traci kolejną ważną dla siebie osobę. Chłopak niepotrzebnie to robił, mógł to sobie darować, dać jej trochę czasu, bo przecież to logiczne, że nie będzie teraz niogo chciała, skoro dopiero co zakończyła swój długi związek. Co do Malika.. Kurcze jego też mi jest szkoda, jak cholera. Musiał czuć się parszywie po tym co zobaczył w tym klubie, ale w gruncie rzeczy w pewnym sensie sam sobie na to zasłużył. Mam nadzieję tylko, że los nie będzie go tak wciąż karał, a jego winy zostaną odkupione i w końcu jakoś zacznie mu się układać. Niesamowicie chciałabym, żeby wrócili do siebie z Madeline, to by było coś pięknego! Ale myślę, że na ten moment będę musiała jeszcze trochę poczekać. ;c No nic.. To w sumie tyle co chciałam powiedzieć na temat tego rozdziału. Nie mogę oczywiście doczekać się następnego, mam więc nadzieję, że pojawi się on w najbliższym czasie. A teraz pozdrawiam i życzę masy weny! <3
OdpowiedzUsuńEch, pewnie z Anabelle rozmawiał przez telefon. Mam nadzieję, że ona nie skrzywdzi Mad, bo widocznie bardzo jej na tym zależy. Lepiej dla Chrisa, żeby Mad nie dowiedziała się, co zamierzał zrobić. Kurcze, miałoby być tak pięknie. Ich przyjaźń zaczynała się odnawiać, a on wszystko zepsuł tym pocałunkiem. Nic dziwnego, że Mad się zdenerwowała. Hm... Zayn za nią pobiegł. I co teraz się wydarzy? Chris, Mad, Zayn... Bo Chris też pobiegł, prawda? W sumie nie wydaje mi się, żeby stał jak kołek, oszołomiony. :D
OdpowiedzUsuńChristopher w coś się wpakował. Czuję to. I, chociaż zajął się Madeline nie potrafię go jakoś polubić. Odnoszę wrażenie, że z jakiegoś powodu wciąż jest przy dziewczynie. Może myśli, że pomoże mu się wykopać z tarapatów? Nie wiem, aczkolwiek obawiam się, że Maddie może się coś stać przez tego typa...
OdpowiedzUsuńNa miejscu Madeline nie poszłabym na koncert One Direction. Owszem, to, że nie jest z Zayn'em wcale nie oznacza, by oddalała się od reszty chłopaków, ale może się z nimi spotkać na mieście z daleka od Malika. Rany po zdradzie i rozstaniu są jeszcze świeże, a ona niepotrzebnie skazuje siebie na takie katusze. Zayn pewnie też cierpi, ale naprawdę nie jest mi go szkoda. Wciąż mam nadzieję, że nie zejdzie się z Maddie. Nie zasługuje na nią.
Christopher pocałował Madeline? Chyba go już całkiem powaliło. Dobrze, że dziewczyna go odtrąciła! Tylko co się teraz stanie z ich znajomością? Wyprowadzi się od niego?
Czekam na nowość.
Jestem ciekawa, jak Madeline zareaguje, gdy zobaczy Zayna. A Christopher jest idiotą...
OdpowiedzUsuńNienawidzę Christophera. Liczyłam, że podczas tej rozmowy telefonicznej powie o kilka słów za dużo i wyjdą na jaw jego nie do końca czyste intencje. Niestety.:(
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zayn starta się być silny, podziwiam go. No i wciąż nie traci nadziei. To najważniejsze.
Nie wierzę, że Christopher pocałował Mady! Boże jaki kretyn! Całe szczęście Zayn wyszedł za nią, jestem bardzo ciekawa tej reakcji.
Świetny rozdział, szkoda, że taki krótki, ale lepsze to niż nic. Ja przepraszam też za krótki komentarz, jednak mam dużo zaległości jeśli chodzi o blogi i jakoś muszę rozłożyć to komentowanie. Wiesz o co chodzi.
Pozdrawiam ciepło i czekam na następny rozdział x