sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 15

Madeline przez dłuższą chwilę wpatrywała się w klęczącego przed nią Zayna, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Musiała przyznać, że gest chłopaka zupełnie ją zaskoczył, nie spodziewała się, że właśnie w taki sposób będzie chciał ją odzyskać. Pomimo tego, że jego propozycja była naprawdę kusząca, brunetka nie mogła jej przyjąć. Rany w jej sercu wciąż dawały o sobie znać, a zdrada nie należała do wybryków, których wybaczenie przychodzi z największą łatwością. Obawiała się, że już nigdy nie będzie mogła zapomnieć tego, co zrobił.
Dziewczyna wyciągnęła ręce, by pomóc Malikowi się podnieść. Doskonale dostrzegała zniecierpliwienie na jego twarzy, lecz nie za bardzo wiedziała, jak dobrać w słowa to, co chciała mu przekazać. Mimo wszystko, nie zamierzała celowo go ranić, ponieważ w dalszym ciągu szanowała go jako człowieka, który stanowił bardzo ważną część w jej życiu. Musiała jednak podjąć decyzję.
- Zayn – odezwała się w końcu, spuszczając wzrok. - Nie mogę. Nie potrafię wyjść za kogoś, kto mnie zdradził. Nie potrafię ci wybaczyć. Przykro mi.
- Nie możesz nawet spróbować? - zapytał z łamiącym się głosem, unosząc delikatnie podbródek dziewczyny. - Nikt więcej się dla mnie nie liczy. To był tylko głupi błąd.
- Głupi błąd, który doszczętnie zniszczył naszą przyszłość, Zayn – powiedziała dziewczyna, spoglądając prosto w oczy Malika. - Nie nazwałabym tego tylko głupim błędem. Nie zmienię swojego zdania, nie nalegaj.
Mulat poczuł zbierające się w jego oczach łzy, którym nie pozwolił spłynąć. Madeline bardzo go zraniła, lecz nie miał do niej żalu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to właśnie on ponosił winę za to wszystko, przez co oboje teraz przechodzili. Był to ciężar trudny do podniesienia, ale Zayn nie miał innego wyjścia – naważył sobie beczkę piwa, którą musiał wypić.
- Kochasz mnie? - zapytał niespodziewanie, czując jak jego serce bije coraz szybciej. W dalszym ciągu miał nadzieję, że uczucia Madeline się nie zmieniły. Tak naprawdę tylko w nich miał jeszcze małą nadzieję.
- To niczego między nami nie zmienia – odparła chłodno, nie chcąc, by Malik pozytywnie się do czegoś nastawiał. - Najlepiej będzie, jeśli każde z nas pójdzie dalej swoją drogą. Możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji, mam nadzieję, że z wzajemnością. Ale między nami już nic nie będzie, Zayn.
Brunet spojrzał smutno na dziewczynę, po czym nic nie mówiąc, odwrócił się, odchodząc. Madeline chwilę później pozwoliła, by prawdziwe uczucia zawładnęły jej ciałem. Gorzkie łzy spłynęły po jej policzkach, a ona nie mogła złapać oddechu. W rzeczywistości chciała powiedzieć Zaynowi, jak bardzo go kochała i jak bardzo chciała go przy swoim boku. Serce nie dopuszczało jednak do siebie tej wiadomości, dlatego stało się tak a nie inaczej. Każde z nich musiało nauczyć się żyć bez drugiego. Madeline doceniała ogromne starania Mulata, które niestety na nic się nie zdały. Było po prostu za późno na naprawienie błędu, na wybaczenie i na rozpoczęcie wszystkiego od nowa razem. Tylko będąc osobno, mieli szansę na ponowne szczęście.

Wysoka blondynka spacerowała ulicami Londynu, zastanawiając się jakimi sposobami mogła zawładnąć sercem Malika. Nie brakowało jej niczego, była ładna, dobrze zbudowana, radosna, z poczuciem humoru, więc dlaczego Zayn nie zwracał na nią żadnej uwagi, odkąd Madeline wybudziła się ze śpiączki? Annabell nie mogła znieść tej myśli, chorobliwa zazdrość coraz częściej dawała o sobie znać. Musiała zrobić wszystko, by brunet raz na zawsze zapomniał o dawnych uczuciach i skupił się na teraźniejszości, ściślej mówiąc na niej. Niczego nie pragnęła bardziej niż troski i uwagi Mulata. Jeden sukces miała już na swoich koncie – doprowadziła do rozpadu związku i wcale nie było jej przykro z tego powodu. Cieszyła się, że w końcu Zayn odzyskał wolność, którą ona będzie mogła wykorzystać. Chciała natomiast powtórzyć swoje zwycięstwo w jak najszybszym czasie. Zamierzała udowodnić przede wszystkim samej Madeline, że nie była niezastąpiona, a Malik może być szczęśliwy z kimś innym.
Annabell wyciągnęła swój telefon komórkowy, wybierając numer Hayes, by umówić się z nią na czysto towarzyskie spotkanie. Chciała pokazać dziewczynie, gdzie tak naprawdę było jej miejsce, a także udowodnić, że nie podda się tak łatwo, jeśli chodziło o walkę o Zayna. Ku jej dużemu zaskoczeniu, brunetka odebrała już po paru sygnałach, zgadzając się na propozycję, zupełnie nieświadoma tego, co ją czekało. Blondynka z uśmiechem na twarzy rozłączyła się, stojąc przed domem Christophera. Od ich ostatniej rozmowy chłopak nie dawał żadnego znaku życia, jakby unikał kontaktu z Annabell. Dziewczynie nie mogła tego tak zostawić, musieli wyjaśnić sobie kilka kwestii dotyczących głównie Madeline. Nie mogła uwierzyć, że Chris po latach nienawiści względem niej, w wyniku jednego spotkania był w stanie znów się w niej zakochać, zapominając o planach zemsty. Blondynka nacisnęła dzwonek do drzwi, niecierpliwie czekając na zaproszenie do środka.

Madeline czym prędzej udała się do mieszkania chłopaków, by zjawić się tam dużo wcześniej niż Annabell. Przed rozmową z nią chciała o wszystko wypytać przede wszystkim Harry'ego, żeby blondynka niczym jej nie zaskoczyła. Mady w żadnym razie nie wierzyła w chęć pojednania. Miała przeczucia, że Dayer będzie chciała wykorzystać obecną słabość dziewczyny i czymś niespodziewanym sprawić jej przykrość. Madeline wolała być na to wszystko przygotowana. Tak naprawdę niczego nie wiedziała o Annabell, nigdy nie miały okazji się poznać, dlatego nie wiedziała, czego mogła się spodziewać.
Bez wcześniejszego pukania, weszła do środka, wesoło witając się z całą czwórką. Odetchnęła z ulgą, nie zauważając obecności Zayna. Była pewna, że spacerował gdzieś samotnie, analizując i przyjmując do wiadomości ich wcześniejszą rozmowę.
- Był u ciebie? - zapytał niepewnie Liam, przytulając do siebie dziewczynę, która twierdząco kiwnęła głową. - Co znowu zrobił?
- Oświadczył się – westchnęła Madeline, siadając pośrodku Harry'ego i Louisa. - Nie zgodziłam się. Nie mogę tego zrobić. Zdradził mnie, a tego nie jestem w stanie mu wybaczyć.
Żaden z chłopaków nie odezwał się ani słowem. Doskonale rozumieli sytuację brunetki, która przecież w dalszym ciągu kochała Zayna – co do tego nie mieli żadnych wątpliwości. Malik zawiódł jej zaufanie, nie dotrzymał danej jej obietnicy i skrzywdził w najgorszy z możliwych sposobów. Przyjaciele nie byli zaskoczeni decyzją Madeline, być może nawet w pewien sposób ją popierali. Z drugiej zaś strony nie mogli odwrócić się od Zayna, bowiem jego uczucia również starali się zrozumieć. Był zdeterminowany i za wszelką cenę chciał odzyskać swoją ukochaną. Nikogo nigdy wcześniej nie kochał tak bardzo – nikt nie miał prawa podważać tego faktu. W nieodpowiednim momencie pojawiła się jednak Annabell, która wykorzystała słabość załamanego bruneta i stało się coś, czego nie można było już cofnąć.
- Naprawdę ich coś łączyło? - Hayes zwróciła się do Stylesa, uśmiechając się nieśmiało w jego stronę. - Pomijając to, o czym już wszyscy wiemy.
- Kiedy byłaś w śpiączce, Zayn siedział w szpitalu dniami i nocami, nie chcąc nigdzie się ruszać – zaczął Harry, a Madeline momentalnie się wzruszyła. - Cierpiał i przez cały czas obwiniał się za ten wypadek. Annabell pojawiła się tak nagle, od razu wybrała go sobie za cel i nie mogła odpuścić. To ona namówiła go na to, żeby cię zostawił. Zrobił to, ale wcale nie poczuł ulgi, jakiej się spodziewał. Mieszkali razem, ale wydaje mi się, że nic intensywniejszego ich już nie łączy. W zasadzie nigdy nie łączyło.
Brunetka ciężko westchnęła, przymykając na chwilę swoje powieki. Tak bardzo chciała, by to wszystko okazało się złym snem, koszmarem, z którego niebawem będzie mogła się obudzić. Tak bardzo pragnęła, by Zayn miał więcej cierpliwości i nie tracił nadziei jeszcze przez kilka miesięcy więcej. Wtedy wszystko byłoby jak dawniej, mogli być dumni z przetrwania tak ciężkiej dla związku próby.
Kilkanaście minut później w mieszkaniu rozległo się ciche pukanie do drzwi. Madeline otworzyła, oczekując przybycia Annabell. Blondynka od razu zmroziła ją wzrokiem, nie wykazując nawet dobrych manier przedstawienia się. Uznała, że w ogóle nie było to potrzebne. Udały się do osobnego pokoju, by nikt nie mógł im przeszkodzić w rozmowie.
- Po co chciałaś się ze mną zobaczyć? - zapytała Madeline, od razu przechodząc do rzeczy.
- Żeby osobiście cię uprzedzić – warknęła niegrzecznie blondynka, spoglądając na towarzyszę. - Zayn jest mój. Rzucił cię, więc nie masz prawa mieszać mu w głowie. Nie wróci do ciebie.
- Na twoim miejscu nie miałabym takiej pewności siebie – odpowiedziała brunetka, czując jak krew gorączkowo pulsuje w jej żyłach. - Dzisiaj mi się oświadczył.
- Ale go nie przyjęłaś, bo nie potrafisz wybaczyć mu jednego błędu, który popełnił właśnie ze mną – zadrwiła Annabell, uśmiechając się złośliwie. - Głównie z tego powodu jest mój.
- To że z rozpaczy poszedł z tobą do łóżka, nie znaczy, że będzie ci teraz oddany, ani tym bardziej, że cię kocha – prychnęła zdenerwowana Madeline, patrząc prosto w oczy blondynce. W tym samym momencie obie usłyszały trzask drzwi, orientując się, że wrócił Malik. - Wystarczy jedno moje skinięcie palcem i Zayn wszystko rzuci. Chcesz się przekonać?
Brunetka oddała Annabell złośliwy uśmiech, czując w końcu przewagę nad dziewczyną. Jakkolwiek beznadziejnie zabrzmiały jej słowa, były szczerą prawdą, z której Madeline doskonale zdawała sobie sprawę. Dalsze starania Mulata w dużej mierze zależały właśnie od niej. Wiedziała, że chłopak zrobiłby dla niej dosłownie wszystko. Zupełnie niespodziewanie nadarzyła się ku temu okazja właśnie w tej chwili. Zayn wszedł do pustego pokoju, zauważając dwie kłócące się dziewczyny. Stanął pomiędzy nimi, spoglądając pytająco raz na Madeline, drugi raz na Annabell. Żadna nie wyjaśniła mu celu tego spotkania. Zamiast tego, Hayes postanowiła udowodnić blondynce, że jej wcześniejsze słowa miały głębokie i przekonujące uzasadnienie.
Madeline zbliżyła się do Malika, zatapiając się w jego smutnych tęczówkach. Wiedziała, że tym gestem jeszcze bardziej złamie mu serce, jednak chęć zemsty na Dayer była o wiele silniejsza. Stanęła na palcach, by choć trochę mu dorównać, po czym ujęła jego twarz w swoje dłonie, składając na ustach Zayna delikatny, namiętny pocałunek, który został natychmiast odwzajemniony. Tym gestem Madeline rozpoczęła miłosną wojnę, która w żadnym wypadku nie mogła zakończyć się sukcesem.

*~* 
OD AUTORKI: Tak szczerze mówiąc to nie podoba mi się ten rozdział. Nie wiem czemu, ale takie odnoszę wrażenie. Jestem ciekawa kogo teraz bardziej znienawidzicie: wciąż Zayna czy może jednak Madeline? Będzie więcej niespodzianek! Tymczasem się z Wami żegnam, gorąco pozdrawiam i zapraszam również na BARWY.   

8 komentarzy:

  1. Złamałaś mi serce! Jak mogła nie przyjąć jego starań?
    No cóż. Właściwie ją rozumiem, ale nadal mnie to boli. Biedny Zayn. Musi się czuć parszywie. Maddie była tak chłodna i nieprzyjemna. Przynajmniej tego mogła mu oszczędzić.
    A już w ogóle wkurzyłam się, gdy przeczytałam o tym jak zachowała się wobec niego przy Annabell. Potraktowała go jak zabawkę, raniąc z pewnością jeszcze mocniej, tylko po to by dopiec blondynce.
    Nieładnie. Nie podobało mi się to.
    Ale rozdział jest bombowy, chwyta za serce i uderza emocjami.
    Chcę wiedzieć co się wydarzy dalej.
    Całuję :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! Ona złamie mu serce jeszcze bardziej kiedy powie mu,że ten pocałunek nic nie znaczył. Dała mu tylko głupią nadzieję... Maddie.no! Jak mogłaś? I jeszcze tych zaręczyn nie przyjąć... Przecież widzi jak on się stara i próbuje ją odzyskać i również widzi,że ten numerek z Annabell nic dla niego nie znaczył. Ugh!
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgodnie z moimi przewidywaniami Madeline nie przyjęła oświadczyn Zayna. To było wiadome, bałam się tylko, jak zareaguje na taki wyskok. Serio, Malik zadziałał naprawdę lekkomyślnie... Zdradził ją, ich związek uległ rozpadowi, a on tak po prostu wziął ten cholerny pierścionek i postanowił zapytać, czy za niego wyjdzie. Chyba nic głupszego nie mogło mu przyjść do głowy... Mógł ją zostawić na jakiś czas w spokoju, albo po prostu z nią porozmawiać, nic więcej. Biedna Mady. Na jej miejscu również bym nie wiedziała, jak się zachować, bo przecież jest rozdarta między miłością do Zayna a poczuciem zranienia, które ciężko jest wybaczyć. Tylko że nieprzyjemnie zaskoczyły słowa "nic już między nami nie będzie". Myślałam, że ona po prostu potrzebuje chwili dla siebie, że jeszcze się zastanowi... Czyżby wszystko było przesądzone?
    Jak ja nienawidzę Annabell! Podła suka, jeszcze jej mało? Rozbiła idealną parę, z rozmysłem wszystko zaplanowała, a teraz nagle zachciało jej się walczyć o Zayna? Przecież on jej nie znosi! Był w trudnej sytuacji, więc uległ, ale zrobił to tylko dlatego, by zapomnieć. Nie żywi do niej żadnych ciepłych uczuć. Jest naprawdę ślepa, skoro tego nie widzi. I oczywiście współpracuje z Christopherem... Jakoś mnie to nie dziwi, jak już wcześniej wspomniałam, nie ufam temu gościowi, od początku coś mi w nim nie pasowało. Mniejsza z tym. Dziwię się, że Mady zgodziła się na spotkanie z Annabell, ale jeszcze bardziej zszokowało mnie to, co zrobiła później. Nie, w dalszym ciągu jestem wściekła na Zayna, a jeśli zaś chodzi o Madeline... To po prostu się na niej zawiodłam. Rozumiem, że słowa Annabell podziałały na nią jak płachta na byka, ale ten pocałunek był właśnie przykładem "głupiego błędu". Przecież to pomiesza Zaynowi w głowie! I co, one teraz będą tak igrać z jego uczuciami? Nie wyjdzie z tego nic dobrego, czuję to...
    Mi rozdział się podoba, nie mam mu nic do zarzucenia, jak zwykle świetnie przekazałaś emocje bohaterów :) Skoro będzie więcej niespodzianek, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Madeline robi źle. Bardzo źle. Swoim odrzuceniem zaręczyn bardzo zraniła Zayna, ale teraz zrobi to jeszcze mocniej. Mimo wszystko on nie zasługuje na to.

    OdpowiedzUsuń
  5. "To był tylko głupi błąd" - głupi błąd, do cholery?! Czy zdrada jest tylko GŁUPIM BŁĘDEM?! Wybacz, ale wpadłam w szał, gdy Malik powiedział coś takiego. Jego słowa albo świadczą o jego desperacji albo braku godności. Cieszę się, że Maddie nie przyjęła jego oświadczyn i powiedziała tak bolesne słowa.
    Annabell to się nigdy nie poddaje suka jedna. Na cholerę spotyka się z Madeline? Zniszczyła jej związek, czy to mało? Oczywiście, że tak. W końcu ona musi mieć Malika tylko dla siebie. Głupia plastikowa blondi, która myśli, że jest pępkiem świata -,-. Btw: Co łączy Annabell z Chrisem? Coś mi tu nie gra...
    Nie wierzę... Annabell rzeczywiście zachowała się jak szmata i jej słowa były godne pożałowania, ale Madeline... Przecież to był cios poniżej pasa. Nie dla niej, Annabell, a dla Zayna. Dopiero go odrzuciła, dała do zrozumienia, że już nigdy nic między nimi nie będzie, a nagle go całuje, by dopiec blondynie. Zayn popełnił ogromny błąd, ale Maddie przegięła. Nie wierzę, że była zdolna do czegoś takiego. Teraz co powie Malikowi na osobności? Że chciała tylko dopiec Annabell, ale to nic nie znaczyło? Ugh, wkurzyła mnie! Teraz mam taki mętlik w głowie, że nie wiem co myśleć...
    Czekam na nowość! :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybacz, że komentuję dopiero dziś, ale jestem ostatnio naprawdę strasznie zabiegana i chociaż zabrzmi to dziwnie, to paradoksalnie dopiero siedząc na kinowych kasach mam czas to zrobić. No a teraz przechodząc do mojej opinii na temat tego rozdziału.. Bardzo lubię to opowiadanie, ponieważ jest bardzo emocjonalne. Skupiasz się zwykle na opisywaniu uczuć, co swoją drogą idzie Ci wspaniale, a to bardzo mi się podoba. Zdecydowanie dużo bardziej wolę wiedziec co siedzi w głowie bohaterów, niż jakiego koloru są ściany w pomieszczeniu, w którym oni siedzą. Co do samej treści odcinka.. Cóż takiej reakcji właśnie spodziewałam się po Madeline i szczerze mówiąc już sama nie wiem, co powinnam o tym myśleć. Z jednej strony naprawdę ją rozumiem- Zayn zdradził ją, a coś takiego rzeczywiście ciężko jest wybaczyć, nawet jeśli bardzo kocha się tą osobę, jednak tutaj mamy nieco inną sytuację. Może bronienie Malika nie jest za dobrym posunięciem, mimo to ja chce to zrobić, bo jest.mi go cholernie szkoda. Mu naprawdę zależy na Maddie, autentycznie żałuje i próbuje zrobić wszystko byle tylko mu wybaczyla. Nie jest specjalnie nachalny i nieznośny. Fakt, oświadczyny w tych okolicznościach nie były najlepszym wyjściem, ale on zrobił to w akcie czystej desperacji! Poza tym dochodzi sprawa Annabell, która go zmanipulowala w mmomencie kiedybył naprawdę słaby, tracił nadzieję i popadał w istne szaleństwo z tęsknoty za ukochaną. Uważam, że Maddie powinna mieć to na uwadze. Każdy zasługuje na drugą szansę. Jako że chyba od samego początku bronię Zayna, zachowanie Madeline w ostatniej scenie wyprowadzilo mnie z równowagi. Ogarniam, że chciała się odgryzc Ann, ale jeśli naprawdę kocha Malika, coś takiego nigdy nie powinno przejść jej nawet przez myśl! Niepotrzebnie to zrobiła, skoro nie ma zamiaru do niego wrócić. Przecież to złamie mu serce. ;( No ale jedyna rzecz, która zdenerwowała mnie bardziej od tej nieczystej zagrywki Maddie, to oczywiście Annnabell. Ona powinna się leczyć, ot co! :o No nic.. Na sam koniec oczywiście życzę Ci weny! Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zgodziła się... Ech, biedny Zayn. Z jednej strony jej się nie dziwię, bo ciężko jest jej ze świadomością, że zdradził, ale z drugiej... on tak bardzo się stara. Szkoda mi go, bo widać, że żałuje, a nie może nic zrobić, by to naprawić. Ech... Annabelle znów miesza. :/ Musiała jeszcze bardziej dobijać Mad tą rozmową? Gdyby nie ona, to Mad nie pocałowałaby Zayna, dając mu złudną nadzieję. Jak mogła tak postąpić tylko po to, by udowodnić coś Annabelle? On pewnie pomyślał, że dała mu szansę... Jejku, będzie tak bardzo rozczarowany. Ale jestem ciekawa, co teraz zrobi Annabelle. Bo pewnie tak łatwo się nie podda. :d

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieprze to, przepraszam, ale nie mam sily drugi raz pisac komentarza, ktory przed chwila mi sie usunal. No jezu, ja to mam szczescie.:(
    Powiem tylko tyle, ze zawiodlam, sie na Mady, nienawidze Anabelle i bardzo szkoda mi Zayna. Nie ma to jak dluga opinia, wiem, przepraszam. Obiecuje, ze pod nastepnym rozdzialem zostawie zdecydowanie dluzszy komentarz.
    Pozdrawiam i zycze Wesolych Swiat!

    OdpowiedzUsuń