Annabell
z założonymi na piersiach rękoma wpatrywała się gniewnie w
zaistniałą sytuację. Była świadoma, że Madeline miała słabość
do Zayna, jednak nie spodziewała się, że dziewczyna będzie w
stanie wykorzystać jego uczucia, które przecież odrzuciła. Nie
sądziła, że posunie się do aż tak drastycznego kroku. Pewność,
że Malik od razu uzna to za gest pojednawczy, rosła z każdą
chwilą coraz bardziej, czego Dayer nie mogła znieść. Nie to
chciała osiągnąć, przychodząc i kłócąc się z Hayes.
Zayn
pozwolił brunetce na dokończenie swojego zadania, by z początku
nie dać po sobie niczego poznać. Nie mógł uwierzyć, że jego
Madeline była tak bardzo mściwa i wykorzystywała jego prawdziwe
uczucia tylko do tego, by Annabell poczuła się gorzej. Nie
przepadał za blondynką i nie miał zamiaru bronić jej czynów,
jednak tym bardziej nie pochwalał zachowania byłej dziewczyny,
która po prostu wykazała się jedynie lekkomyślnością i
egoizmem.
W
głowie chłopaka szalało mnóstwo sprzecznych myśli, ale mimo
wszystko przeważał ogrom złości. Całował Madeline z taką samą
namiętnością jak zawsze, by niczego się nie domyśliła. Dopiero
później miał zamiar przyznać się do wszystkiego i wyprosić
dziewczynę ze swojego mieszkania. Chciał, żeby przemyślała sobie
tę sytuację i wyciągnęła jak najlepsze wnioski. Nie liczył na
żadne przeprosiny, przestał również wierzyć w to, że jeszcze
kiedyś będą mogli się pogodzić. Skoro brunetka zachowała się w
taki sposób, nie mogła żywić już do niego szczerych uczuć.
Malik poczuł bolesne ukłucie w okolicach klatki piersiowej, które
nie pozwoliło mu normalnie odetchnąć, dlatego musiał przerwać
pocałunek. Spojrzał na brunetkę z ogromnym żalem w oczach,
uświadamiając sobie, że czas pożegnania zbliżał się wielkimi
krokami.
Dziewczyna
z uśmiechem na ustach wtuliła się w tors Zayna, mocno go
ściskając. Coraz bardziej upajała się zapachem jego perfum, które
tak bardzo kochała. Nie wiedziała do końca, co w nią wstąpiło i
dlaczego postąpiła właśnie w taki sposób. Nie chciała przecież
zranić Malika ani tym bardziej dawać mu niepotrzebne nadzieje na
coś, co i tak miało się nie wydarzyć. Annabell i jej pewność
siebie za bardzo wyprowadziły ją z równowagi.
-
Myślę, że powinnaś już iść – Zayn zwrócił się w stronę
Dayer, która popatrzyła na niego zaskoczona. Uważała, że jedyną
osobą, która powinna opuścić mieszkanie była właśnie Madeline.
Myliła się, myśląc, że Mulat nie był naiwny. Stało się
inaczej i Madeline w końcu dopięła swego.
Blondynka
rzuciła jeszcze w stronę dziewczyny gniewne spojrzenie, a na
policzku Malika złożyła delikatny pocałunek. Nic nie mówiąc,
wyszła z pokoju, podążając w kierunku drzwi. Pomimo tego, iż
przegrała ten pierwszy pojedynek, była pewna, że następnym razem
stanie się dokładnie na odwrót i to ona będzie cieszyła się z
wygranej.
Zayn
ponownie przeniósł wzrok na Madeline, która chwilę wcześniej
oderwała się od niego, spuszczając wzrok. Miała ochotę jak
najszybciej wybiec i zapomnieć o całej tej sytuacji, która
przyniosła jej jedynie zawód i jeszcze większą falę bólu,
którego miała w nadmiarze. Nie chodziło tylko o nią samą, ale
przede wszystkim o chłopaka, którego wciąż kochała. Nie mogła
się jednak do tego przyznać, bowiem w dalszym ciągu miała mu za
złe zdradę.
- Nie
możesz wybaczyć mi tego, co zrobiłem, a sama postępujesz tak
samo. Jak to jest? - zapytał spokojnie Mulat, nie wykazując przy
tym żadnych emocji. Sprawiał wrażenie zobojętniałego na
wszystko, co działa się wokoło niego.
-
Słucham? - odezwała się dziewczyna, nie rozumiejąc słów Malika.
- O czym ty mówisz? Nigdy cię nie zdradziłam, Zayn. Nigdy.
- W
takim razie jak nazwiesz to przedstawienie, które przed chwilą
odstawiłaś? - podniósł głos o jeden ton, co wyraźnie
wystraszyło Madeline. Przeczesał dłonią swoje niesforne włosy,
po czym kontynuował: - Nie jestem zabawką, którą wykorzystasz,
kiedy zacznie ci się nudzić. Nie jestem też człowiekiem, który
poleci za tobą na każde zawołanie. Nie na tym polega miłość,
ale myślałem, że jesteś tego świadoma.
- Nie
chciałam, żeby tak to wyglądało. Przysięgam – brunetka zaczęła
się tłumaczyć, jednak Malik nie przywiązywał do tego zbyt dużej
wagi. Nie była szczera, wiedział to. - Annabell to żmija, która
odbiera mi wszystko, co moje. Zabrała mi ciebie, więc...
-
Więc nie mogłaś zawalczyć o mnie w prawdziwy, normalny sposób,
skoro tak bardzo boli cię to, że się koło mnie kręci? - przerwał
Mulat, podchodząc bliżej dziewczyny. - Ale skoro nie potrafisz mi
wybaczyć, rozumiem to i szanuję twoją decyzję. Żądam jednak,
żebyś przestała wykorzystywać moją miłość do ciebie w taki
sposób, ponieważ nie zasłużyłem sobie na to. A teraz najlepiej
będzie, jeśli pójdziesz już do siebie.
-
Zayn, ja... Ja naprawdę nie chciałam cię skrzywdzić – w oczach
dziewczyny momentalnie pojawiły się łzy, które chwilę później
spłynęły po jej policzkach. Serce Malika pękło po raz kolejny na
pół, chciał wziąć ją w swoje ramiona i zapewnić, że nic
takiego się nie stało, jednak rozum nie pozwalał mu na ten krok.
Tym razem Madeline przesadziła i musiała dostać nauczkę.
Nie
widząc żadnej reakcji ze strony bruneta, Hayes poszła pożegnać
się z pozostałymi członkami zespołu, a następnie wyszła z
mieszkania, stanowczo trzaskając drzwiami. Dopiero teraz pozwoliła
sobie na całkowity upust swoim emocjom. Oparła się plecami o
przypadkowy budynek, starając się głęboko oddychać. W jednej
chwili poczuła rozlewające się po jej ciele ciepło, które było
nie do zniesienia. Ostrożnie kucnęła, chowając twarz między
nogi, ale nawet to nie pomogło. Kłótnia z Zaynem na pewno miała
jakiś wpływ na jej obecny stan, jednak w minimalnym stopniu.
Dziewczyna wiedziała, czego mogła się spodziewać. Odkąd
wyprowadziła się od Christophera przestała brać lekarstwa, które
zostały jej przepisane zaraz po wyjściu ze szpitala. Nie robiła
tego specjalnie, po prostu często zapominała o zażyciu
odpowiednich leków, co mogło skończyć się tragicznie. Ryzyko
rosło coraz bardziej. Madeline nikomu o tym nie powiedziała,
wmawiając wszystkim, że wszystko było w porządku. Jednak po tak
poważnym wypadku i obudzeniu się po wielu miesiącach, musiały
wystąpić jakieś komplikacje, które należało jak najszybciej
zwalczyć.
Madeline
spakowała do torby pozostałe drobiazgi, czekając na ostatnią
konsultację z lekarzem prowadzącym. Rodzice już dawno wrócili do
siebie, a Christopher wyszedł niedawno na prośbę dziewczyny.
Doktor poprosił o jeszcze jedną prywatną rozmowę, dotyczącą
zaleceń po wyjściu ze szpitala. Brunetka usiadła na skraju łóżka,
cierpliwie czekając na mężczyznę. Spodziewała się długiej
rozpiski leków oraz instrukcji ich zażywania oraz serdecznych
życzeń dotyczących szybkiego powrotu do starego życia, które
pozostawiła na kilka miesięcy nie ze swojej winy. Ziewnęła
leniwie i spostrzegła otwierające się drzwi do jej szpitalnej
sali.
Po
chwili zobaczyła mężczyznę w białym fartuchu, który lekko się
do niej uśmiechnął. Przysunął krzesło bliżej dziewczyny, po
czym usiadł naprzeciwko niej, zaglądając w swoje notatki.
Przeniósł wzrok z powrotem na Madeline, ciężko wzdychając. Nie
wiedział dokładnie jak ugryźć dobrze temat, żeby za bardzo nie
przestraszyć pacjentki. Nie było wskazane stwarzanie dodatkowego
stresu, który mógł tylko zaszkodzić zdrowiu brunetki. Mimo
wszystko, lekarz był zobowiązany do przekazania tak ważnej
informacji.
-
Wszystko w porządku, panie doktorze? - spytała nieśmiało
dziewczyna, poprawiając dyskretnie kosmyki włosów, które opadły
jej na twarz.
- Tak
– odpowiedział od razu, porzucając swój gruby notes. - Musimy
tylko wyjaśnić sobie kilka spraw – wziął głęboki wdech,
spoglądając znów na brunetkę. - Przepisałem ci tutaj dość
sporo lekarstw, wszystko napisane kiedy i jak zażywać. Radziłbym
surowo tego przestrzegać, jeśli nie chcesz wrócić tutaj z
powrotem. Powiem wprost: ryzyko ponownego zapadnięcia w śpiączkę
wciąż istnieje i będzie się zwiększało przez brak stosowania
się do tych zaleceń. Głownie przez to, że dodatkowo pojawiła się
cukrzyca, co może cię znacznie osłabiać. Nie jestem w stanie
powiedzieć na ile poważne jest to ryzyko, ale ignorowanie go może
skończyć się naprawdę tragicznie. Wierzę jednak, że wszystko
będzie w jak najlepszym porządku i więcej nie spotkamy się w tak
nieprzyjemnych okolicznościach. Dużo zdrowia i siły, Madeline.
Mężczyzna
uścisnął serdecznie dłoń dziewczyny, wręczając jej wypis i
recepty, po czym opuścił salę. Dziewczyna spokojnie zapoznała się
ze wszystkim, nie podnosząc się z miejsca. Nie sądziła, że
podczas tej rozmowy dowie się czegoś tak zaskakującego. Nie tego
się spodziewała. Była pewna, że w momencie obudzenia się ze
śpiączki wszystko się unormowało i nic jej już nie groziło.
Dopiero teraz zrozumiała, jak bardzo się myliła. Była słaba,
ciągle kręciło się jej w głowie, miewała duszności. Musiała
przestrzegać wszystkich tych zaleceń, bowiem nie chciała już
nigdy więcej wracać do tego miejsca. Postanowiła również o
niczym nie informować zarówno rodziców, Christophera jak i przede
wszystkim Zayna. Nie miała zamiaru martwić ich swoim stanem
zdrowia, uważała, że sama mogła doskonale zająć się sobą i
nie sprawi jej to żadnego kłopotu.
Dziewczyna
pozwoliła, by wspomnienia z tamtego dnia znów znalazły się przed
jej oczami. Poczuła się jeszcze gorzej. Pulsujący ból w czaszce i
klatce piersiowej nie ustawał. Spojrzała przed siebie, jednak
niewiele widziała. Rzeczywistość powoli odpływała, a Madeline
nie wiedziała, co robić. Wyciągnęła swój telefon, chcąc
zadzwonić do Zayna. Nie udało jej się jednak wykonać owego
połączenia, bowiem momentalnie straciła przytomność.
*~*
OD AUTORKI: Witam Was serdecznie w ten jeszcze świąteczny czas nowym rozdziałem. Dzisiaj był odpoczynek, więc udało się coś napisać. Wiecie, że zostały jeszcze tylko cztery rozdziały i koniec? :o Kolejny pojawi się pewnie po Nowym Roku. Pozdrawiam!
Szkoda,że zbliża się już koniec :( Rozdział cudowny i w sumie to chyba dobrze,że Zayn postąpił w taki sposób bo Madeline zachowała się podle i bezdusznie,zabawiła się jego uczuciami... Mam nadzieję,że Zayn jak się dowie o tym,że Maddie znowu jest w szpitalu(bo chyba ktoś zadzwoni po karetkę,no nie?) to do niej przyjedzie i w ogóle wrócą do sb :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńChcesz mnie zabić? Jak to koniec? Jaki koniec? Ja nie chcę ;c ! Rozumiem postępowanie Zayna. Niestety Made nie powinna była się tak zachowywać. To był cios prosto w serce dla Malika. Kolejny. Ludzie ranią się takimi rzeczami, a potem dziwią się, że nie mogą być ze sobą. Współczuję też Madeline. Powinna zadbać o swoje zdrowie.
OdpowiedzUsuńNiestety podejrzewam, że An się nią 'zajmie'. Bardzo się tego obawiam. No, ale odcinek i tak ciekawy kochana :*
Uwielbiam <3
Czyli Malik wcale nie uległ do końca Madeline. Pomimo tęsknoty, poczucia winy i miłości do Maddie, które niesamowicie odżyły podczas pocałunku, chłopak idealnie odczytał intencje naszej bohaterki. Może i Zayn zawinił, zdradził Madeline za co nienawidzę go z całego serca, ale również uważam, że nawet za to co zrobił nie zasługuje na bawienie się jego uczuciami. Maddie po prostu powinna raz na zawsze odejść z jego życia i koniec, kropka. To smutne, że dwie tak ważne dla siebie osoby nagle z dnia na dzień stają się dla siebie coraz bardziej obce...
OdpowiedzUsuńAnnabell na pewno nie zrezygnuje z Zayna choćby nie wiem co. Do końca będzie próbowała sprawić, by chłopak był jej co uważam za niesamowicie egoistyczne i chore. Nie wiem, jak tacy ludzie mogą istnieć, ale niestety istnieją. Chociaż z drugiej strony sądzę, że po tym co zrobiła Maddie mogłaby sobie spokojnie podać rękę z blondyną.
Maddie może ponownie zapaść w śpiączkę jeśli nie będzie przyjmowała leków? Ma poważną cukrzycę? I ta idiotka nie przestrzega listy lekarza?! Czy ona do cholery zwariowała?! Naprawdę znów chce zapaść w śpiączkę i nie mieć kontaktu z rzeczywistością? Jaka ona jest głupia! No nie wierzę... W dodatku zemdlała. Trzeba być niesamowicie nieodpowiedzialnym by dopuścić do czegoś takiego!
Jestem ciekawa co dalej się potoczy... Strasznie krótki ten rozdział, wznoszę sprzeciw! :(. Oby kolejny był dłuższy. Czekam na nowość i weny życzę <3.
Fakt, że Zayn zdawał sobie sprawę z gierek swojej byłej dziewczyny, totalnie mnie zaskoczył. Niby wiadomo, że to inteligentny facet, ale sądziłam, iż jest tak bardzo zamroczony uczuciem do panny Hayes, że nie zorientuje się, że padł ofiarą podstępu i będzie po prostu się cieszył z tego pocałunku. Wyobrażałam sobie nawet, jak cieszy się, że najwyraźniej on i jego narzeczona do siebie wrócili. Nie tym razem. Oczywiście cieszę się, że ta cała scenka spowodowała, iż Annabell została wyproszona z mieszkania (w zasadzie Zayn powinien ją po prostu z hukiem wyrzucić), ale to, co nastąpiło potem, zraniło mnie. Zaczęłam cholernie współczuć Zaynowi, nawet moja złość spowodowana jego zdradą osłabła. W końcu chłopak pokazał, jak bardzo żałuje i chce naprawić popełniony błąd, a tymczasem Madeline, która jasno dała mu do zrozumienia, że mu nie wybaczy, postanowiła się nim perfidnie zabawić. Teraz myślę o Maliku znacznie cieplej niż jeszcze w poprzednim rozdziale, jeśli zaś chodzi o Mady, mam jeszcze większy mętlik w głowie niż zwykle. Wiadomość o cukrzycy i ryzyku ponownego zapadnięcia w śpiączkę wstrząsnęła mną. Dlaczego ona nie bierze tych leków?! Nawet jeśli ta utrata przytomności nie okaże się niczym groźnym, boję się, że kiedyś po prostu położy się spać i już się nie obudzi... Mam wobec niej mieszane uczucia. Z jednej strony egoistyczne zagranie, które miało dopiero co miejsce nieźle mnie wkurzyło i rzuciło cień na jej wizerunek, a z drugiej wciąż lubię Madeline, rozumiem, że czuje się zraniona i skołowana, na dodatek wisi nad nią fatum złego zdrowia. Zdecydowanie potrafisz wywołać chaos w emocjach czytelnika, oczywiście do ogromny plus :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, ponieważ ten rozdział jest świetny i czytało mi się go naprawdę przyjemnie.
Pozdrawiam! <3
Jestem bardzo dumna z Zayna, nie tylko za bystrość jaką się wykazał, ale także za to, że nie pozwolił, aby Maddy nim pomiatała i go wykorzystywała. Postąpił tak jak należy. Wow, sprytny jest, ze szybko połapał się,że to tylko głupie przedstawienie, a nie prawdziwy pocałunek. Współczuje mu bardzo.
OdpowiedzUsuńJa na jego miejscu nie potrafiłabym pohamować gniewu na dziewczynę...
Kurczę, nie spodziewałam się, że Madeleine dalej ma problemy ze zdrowiem. Ale co sie dziwić, cudem wybudziła sie ze śpiączki, plus zachorowała na cukrzyce. a fakt, ze nie stosowała zaleceń lekarza i nie łykała lekarstw może okazać sie tragiczny w skutkach... Boże, oby jej się nic nie stało! Mam nadzieję, że któryś z chłopaków ja znajdzie, no bo w końcu jest po ich domem, za daleko nie zaszła.
Tylko 4 rozdziały o końca?! Co? Omg, nie wierzę. Jestem ciekawa jakie zakończenie tej historii nam zgotujesz.
Życze dużo weny i czekam na następny rozdział! Oczywiście życze też Szczęśliwego Nowego Roku!
Tak, jak chyba wszystcy tutaj ja również kompletnie nie spodziewałam się, że Zayn od razu połapie się w tym perfidnym zagraniu Madeline i nie weźmie tego za symbol ich pojednania. To dobrze! Jak najbardziej, a przynajmniej dobrze dla niego. No cóż.. Zawsze wiedziałam, że mądry z niego chłopak, ale tutaj naprawdę mi zaimponował, że tak szybko rozgryzł całą tą sytuację. Niestety ale nie umniejsza to temu, jak bardzo rozczarowało mnie zachowanie Maddie. Po kim, jak po kim, ale po tej niesamowicie emocjonalnej i uczuciowej dziewczynie w życiu bym się tego nie spodziewała, a tu jednak takie rzeczy. Cieszę się, że Zayn na początku wyprosił Annabell, ponieważ to jednak ona najbardziej działa mi na nerwy, ale jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że Zayn nie zachował się, jak idiota. Nie dał sobie tak w kaszę dmuchać. Wie, że zawinił i źle postąpił zdradzając swoją dziewczynę, ale wie także, że takie przykre sytuacje jak ta nie powinny mieć miejsca i że Madeline nie ma prawa się tak zachowywać. Dobrze postąpił i w pełni go popieram. No i oczywiście jak zwykle jest mi go cholernie szkoda. <3 Annabell może i potulnie wyszła z tego mieszkania, ale niestety mam przeczucie, że ona tego tak nie zostawi i wróci z jakimś kolejnym, chytrym planem. Co do tego, że Madeline ma kolejne problemy ze zdrowiem.. Tu muszę szczerze przyznać, że mnie zdenerwowała, znowu. Skoro lekarz mówi jej, że ma przestrzegać instrukcji i brać leki wtedy, kiedy tam pisze, to tak powinna zrobić, a nie to lekceważyć. Co ona sobie właściwie myślała?! Mega nieodpowiedzialne, mega głupie i mega do niej niepodobne. Tak, czy inaczej mam nadzieję, że nic jej nie będzie, bo pewnie dalej będę na nią zła, ale też będzie mi bardzo przykro. Oby jakoś się to rozwiązało, w bezpieczny sposób. :o No nic, lecę czytać na kolejnym blogu, haha. Kocham <3
OdpowiedzUsuńEm... za bardzo nie wiem, co mogłabym napisać. Mój żołądek wciąż jest ściśnięty od nadmiaru emocji, które przyniósł mi ten rozdział. Po prostu... sama nie wiem już, jak w tym momencie się czuję. Chce mi się krzyczeć z powodu podstępu Madeline, chce mi się płakać ze względu na Zayna i czuję też współczucie przez stan zdrowia głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńSzczerze? Kompletnie nie rozumiem, co się stało z tą dziewczyną. Rozumiem, że Annabell zadziałała jej na nerwy, bo mnie także. Mogła po prostu wykopać ją za drzwi i nie słuchać tych bzdur. Nie musiała, a nawet nie mogła, udowadniać od razu swojej przewagi nad mulatem. Nawet nie zdziwiłam się, kiedy chłopak od razu ją przejrzał. Pomyślałabym dokładnie tak samo na jego miejscu. W końcu jakiś czas wcześniej dziewczyna do odrzuciła, teraz całuje go na oczach dziewczyny, z którą ją zdradził. Tu nie trzeba szczególnie mądrego umysłu, żeby zrozumieć, co to za przedstawienie.
Byłam bardzo dumna z Zayna za to, jak postąpił i wyprosił Madeline. Za to, co jej powiedział. Bo chociaż on też popełnił błąd, nikt nie zasługuje na to, aby traktować go jak zabawkę. Nikt, a już szczególnie on, kiedy tak bardzo się stara i widać, że żałuje wszystkiego, co zrobił. Ale tym razem Madeline przegięła i kompletnie się z tym zgadzam.
Co do jej zdrowia... Może i jestem na nią zła, ale mam nadzieję, że nic poważnego jej się nie stanie. Powinna być bardziej obowiązkowa i łykać zalecane jej tabletki, skoro wiedziała, co może się stać, kiedy nie będzie tego robiła. Mam tylko nadzieję, że ktoś znajdzie ją w odpowiednim czasie i szybko z tego wyjdzie...
No nic kochana, czekam na następny! Żałuję, że to już niedługo koniec, bo bardzo przywiązałam się do Zayna z tego opowiadania. Chociaż z drugiej strony... Tyle co ja tu przeżyłam, to nie chcę powtarzać. Przecież ile razy ja płakałam na tym opowiadaniu, o matko!
Trzymaj się ciepło! xx
Żartujesz sobie??!! Cztery? Nie no... Co tak mało? Za mało. :c Madd okropnie się zachowała. Nic dziwnego, że Zayn poczuł się zraniony. Wykorzystała go... Anabelle ją sprowokowała, ale Madd powinna mieć więcej rozsądku i zignorować jej słowa, zamiast spróbować coś udowodnić. Teraz to pewnie Zayn nie będzie jej potrafił wybaczyć. Co się dzieje z Madd? Chyba nie zapadnie znów w tą śpiączkę? Nie sądziłam, że po wybudzeniu może istnieć jeszcze takie ryzyko. Madd powinna powiedzieć o tym bliskim, tak na wszelki wypadek. Mają prawo wiedzieć. Może ktoś by ją wtedy z lekami pilnował. Boję się o nią. :c
OdpowiedzUsuń