Zayn
siedział na szpitalnym korytarzu, tępo wpatrując się w
nieprzyjemnie jasne ściany przed sobą. Mimowolnie wróciły do
niego wspomnienia sprzed kilku miesięcy, kiedy znalazł się po raz
pierwszy w tym miejscu po wypadku Madeline. Spędzał w szpitalu
każdą swoją wolną chwilę i miał jedynie nadzieję, że po
wyzdrowieniu dziewczyny, nie będzie musiał wracać tutaj już nigdy
więcej.
W tym
momencie zastanawiał się, dlaczego wszystkie te okropne
nieszczęścia spadały właśnie na niego i jego najbliższych.
Zdarzało się to już po raz kolejny z rzędu, a owej plagi nie
było końca. Malik zakrył twarz dłońmi, przecierając
jednocześnie swoje zmęczone oczy. Dochodziła czwarta nad ranem, co
oznaczało, że chłopak siedział już tutaj ósmą godzinę i dalej
nie wiedział, co tak naprawdę działo się z Madeline. Gdyby nie
wyszedł wtedy za dziewczyną, mogło skończyć się to tragicznie.
Nie chciał o tym myśleć, dlatego dziękował Bogu, że coś
podkusiło go do wyjścia z domu. Koniecznie potrzebował jeszcze raz
porozmawiać z brunetką o tym, co się wydarzyło, dowiedzieć się,
czym tak naprawdę się kierowała. Pragnął wyciągnąć z niej
prawdziwe uczucia, oczekiwał od niej wyznania miłości. Niestety
zamiast tego znalazł ją leżącą gdzieś na bocznej uliczce, gdzie
praktycznie nikt nigdy nie przechodził. Miała rozbitą z tyłu
głowę, a z rany wciąż sączyła się krew, a sama była
nieprzytomna od kilkunastu minut. Zayn od razu sprawdził tętno, a
kiedy tylko wyczuł lekkie pulsowanie, sięgnął po telefon,
wzywając pomoc.
Nie
rozumiał, co mogło się wydarzyć. Podczas ich wcześniejszej
kłótni Madeline wyglądała bez zarzutów, nie skarżyła się też
wcześniej na żadne dolegliwości żadnemu z chłopaków. Malik
zdawał sobie sprawę, że sytuacja musiała być bardzo poważna,
bowiem lekarze od razu zawieźli ją na salę operacyjną, niczego
nie wyjaśniając. Chłopak cierpliwie czekał, aż w końcu ktoś
się pojawi, ponieważ czuł, że strach o życie ukochanej
paraliżował całe jego ciało. Nie był w stanie skupić się na
niczym innym. Zapomniał zawiadomić nawet swoich przyjaciół, a
także rodziców Madeline. Uznał, że zrobi to, kiedy tylko będzie
wiadomo, w jakim była stanie.
Zayn
przymknął na chwilę swoje powieki, które co jakiś czas same
opadały, odchylił głowę do tyłu, opierając ją o ścianę.
Skrzyżował ręce na piersiach i wsłuchiwał się niespokojny w
lekki szum na korytarzu. Rozpoznawał dźwięk przychodzących
połączeń na recepcję, płacz dzieci, szuranie po podłodze
kapciami, szepty lekarzy i ciągłe nawoływanie pielęgniarek. Był
tak bardzo śpiący, że wszystkie te rzeczy w ogóle mu nie
przeszkadzały. Czuł, że powoli odpływa, ale w dalszym ciągu
starał się nie tracić kontaktu z rzeczywistością w razie nagłej
potrzeby. Zmęczenie wzięło jednak górę i już po chwili Mulat
zanurzył się w swoich snach.
Dwudziestolatek
poczuł na swoim ramieniu lekkie szturchnięcie, które pozwoliło mu
powrócić do wcześniejszego stanu. Otworzył powoli oczy, po czym
znacznie je przymrużył, kiedy jego wzrok napotkał mocną biel na
ścianach. Potrzebował kilkunastu sekund, by wszystko wróciło do
normy i zaraz później spojrzał na chirurga, stojącego tuż obok
niego. Zauważył, że ten starszy mężczyzna ubrany był już w
swój biały fartuch, co oznaczało, że operacja zakończyła się
jakiś czas temu. Malik obrócił się w drugą stronę,
spostrzegając, że na dworze zrobiło się już całkiem jasno, a w
szpitalu pojawiało się coraz to więcej osób. Skarcił samego
siebie w myślach za to, iż pozwolił sobie na tak długi sen.
Chwilę później przeniósł wzrok z powrotem na lekarza, pokazując
mu tym samym swoją gotowość na rozmowę.
-
Operacja się udała – oznajmił mężczyzna spokojnym, lecz trochę
zmęczonym głosem, a Malikowi od razu wielki kamień spadł z serca.
- Na miejscu zdarzenia podaliśmy natychmiast insulinę, bowiem
cukier dramatycznie spadł. W wyniku uderzenia głową, otworzyły
się wewnętrzne rany, którymi zajmowaliśmy się kilka miesięcy
temu i teraz trzeba było z powrotem doprowadzić wszystko do
porządku. Ale wszystko poszło zgodnie z planem, dlatego jestem
dobrej myśli.
-
Wspomniał pan o spadku cukru – odezwał się zaniepokojony Zayn,
wpatrując się w jakiś bliżej nieokreślony punkt na podłodze.
Wciąż był zmęczony, a to uczucie nie pozwala mu się na niczym
porządnie skupić. - Czy Madeline miała z tym jakieś problemy?
- Nic
nie mówiła? - lekarz wyraźnie się zdziwił, jednak kontynuował
dalej: - Po wyjściu ze szpitala dałem jej receptę i dokładną
instrukcję, jak postępować z każdym lekiem. Wygląda na to, że w
ogóle nie zastosowała się do tych zaleceń. Przy okazji wykryliśmy
wtedy cukrzycę, dlatego tym bardziej naciskałem, by o siebie dbała
po opuszczeniu szpitala. Lekceważenie swojego zdrowia wiązało się
z ogromnym ryzykiem i w najgorszym wypadku ponownym spotkaniem ze
śpiączką.
Malik
wciąż wpatrywał się w ten sam punkt, a słowa chirurga wciąż
odbijały się gdzieś w jego głowie. Dlaczego Madeline o niczym mu
nie powiedziała? Owszem, ich sytuacja nie wyglądała najlepiej,
jednak dziewczyna nie powinna tego przed nim ukrywać, chodziło
przecież o jej zdrowie. Mogła chociaż podzielić się tym z
Liamem, Christopherem lub swoimi rodzicami, by ktokolwiek w razie
potrzeby był świadomy jej zdrowotnych problemów. Było mu przykro,
że brunetka pominęła go w tej ważnej kwestii, jednak nie mógł
jej za to obwiniać. W końcu to on doprowadził do rozpadu ich
związku.
- O
niczym nie wiedziałem – przyznał szczerze Mulat, przenosząc
wzrok na mężczyznę. - Po wypadku nie byliśmy blisko z Madeline,
wszystko się zmieniło i pewnie dlatego nic mi nie powiedziała.
Wydaje mi się, że zachowała to w tajemnicy i nikt nie wiedział o
jej chorobie.
- Ona
naprawdę potrzebuje opieki i uwagi was wszystkich – wyznał
lekarz, poklepując Zayna lekko po ramieniu. - Operacja się udała,
ale wciąż jest w ciężkim stanie. Tak naprawdę wszystko okaże
się, kiedy tylko się obudzi. Jeśli chcesz, możesz do niej wejść
na chwilę.
Mężczyzna
wolnym krokiem udał się w stronę gabinetu lekarskiego, zostawiając
Malika samego. W jego głowie kłębiło się zbyt dużo myśli,
których nie potrafił pozbierać w jedną całość. Nie wiedzieć
dlaczego, targały nim sprzeczne uczucia. Z jednej strony miał
pretensję do Madeline, ponieważ sama doprowadziła się do takiego
stanu, nie stosując się do zaleceń lekarza. Jednak pomimo jego
złości nie mógł zaprzeczać, że wciąż kochał tę dziewczynę
najbardziej na świecie i obiecał sobie, że już nigdy więcej nie
dopuści, by stało się coś podobnego.
Wszedł
do szpitalnej sali Madeline, trzymając w prawej ręce kubek z gorącą
kawą, po którą się najpierw udał. Miał nadzieję, że ten
trunek zdecydowanie postawi go na nogi, ponieważ zamierzał czuwać
przy dziewczynie aż do momentu, w którym się obudzi. Miał
nadzieję, że dzięki temu brunetka będzie mogła zmienić nieco
zdanie na jego temat. Zdawał sobie sprawę, że musiał uzbroić się
w dużo cierpliwości. Wciąż towarzyszyło mu uczucie strachu, że
Madeline mogłaby nigdy nie wybaczyć mu zdrady. Nie potrafił
pogodzić się z życiem u boku kogoś innego, ciężko znosił każdy
dzień bez jej obecności. Wiedział, że z żadną dziewczyną nie
stworzyłby już nigdy czegoś tak pięknego i prawdziwego. Splamił
wszystkie wyjątkowe chwile i wspomnienia przez swoją własną
głupotę, jednak żałował tego z całego serca i zamierzał
naprawić każdy swój błąd. Miał nadzieję, że Mady pozwoli mu
chociaż na ten gest.
Zayn
wyjął z kieszeni swoich spodni telefon, który dawał o sobie znać
już od kilkudziesięciu minut. Spojrzał na wyświetlacz, gdzie
znajdowało się kilka nieodebranych połączeń od Harry'ego oraz
parę wiadomości od Liama z prośbą o kontakt. Mulat westchnął
ciężko, podnosząc się z miejsca. Podszedł do drzwi i nie
spuszczając z oczu dziewczyny, wykonał połączenie do przyjaciela.
-
Zayn, gdzieś ty do cholery jest? - zapytał przejęty i zdenerwowany
Payne, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi Malika. - Poszedłeś
gdzieś po tej kłótni z Mady i dalej cię nie ma, jest prawie
południe.
-
Przepraszam, że wcześniej nie zadzwoniłem, ale kompletnie
wyleciało mi to z głowy – powiedział od razu, w międzyczasie
ziewając. - Nie chciałem was też niepotrzebnie martwić. Madeline
leży w szpitalu, miała operację, ale na razie wszystko jest w
porządku. Czekamy aż się obudzi.
- W
szpitalu? - powtórzył zdenerwowany Liam, nie czekając tak naprawdę
na odpowiedź. W słuchawce dało się usłyszeć głośne szmery i
stukanie. Zayn doskonale wiedział, że jego przyjaciel szykował się
właśnie do wyjścia. Brunetka była dla niego jak młodsza siostra,
o którą troszczył się najbardziej. - Posłuchaj, zaraz będę i
wszystko mi wyjaśnisz. Do zobaczenia!
Liam
prędko się rozłączył, a Malik wrócił z powrotem na swoje
miejsce. Wyciszył telefon i odłożył go na parapet, żeby tylko
nikt nie mógł go rozpraszać żadnymi wiadomościami i
połączeniami. Chwycił jedną dłoń Madeline, mocno ją ściskając.
Po raz kolejny poczuł strach, który zwiastował utratę ukochanej
osoby. To wrażenie wciąż przy nim trwało, za wszelką cenę nie
chciało go opuścić. Nie wiedział, jak miał to wszystko
interpretować i czy jego intuicja może okazać się prawdziwa. Tak
bardzo nie chciał tego w tej sytuacji, bowiem ciężko było wracać
mu pamięcią do momentu, kiedy życie Madeline wisiało na włosku
zaraz po wypadku. Mógł znieść każde cierpienie, upokorzenie,
ból, jednak nie to, które wiązało się ze stratą najważniejszej
osoby w jego życiu. Nie dopuszczał do siebie tej myśli, choć była
ona bardzo wyraźna w jego wyobraźni.
Christopher
leżąc na swojej kanapie w pokoju gościnnym, uważnie przyglądał
się siedzącej tuż obok na fotelu Annabell. Dziewczyna przyszła do
niego niespełna dwie godziny temu, jednak w dalszym ciągu nie
dowiedział się, jaki był cel jej wizyty. Wyglądała jednocześnie
na bardzo podekscytowaną i zdenerwowaną. Wyraźnie na coś czekała,
bowiem co chwilę spoglądała na oba telefony, leżące na stoliku.
Kątem oka zerkała jedynie na program w telewizji, ale myślami
odbiegała gdzieś bardzo daleko.
Chwilę
później dobiegł ich głos wiadomości z jednego z aparatów.
Annabell natychmiast wzięła do ręki swój telefon, dokładnie
śledząc każde wysłane do niej zdanie. Na sam koniec uśmiechnęła
się triumfalnie w stronę blondyna, klaszcząc w dłonie.
-
Może mi wreszcie powiesz, co cię tak cieszy? - zapytał zirytowany
chłopak, biorąc do ust kolejną kanapkę. Nie lubił, kiedy ktoś
miał przed nim jakiekolwiek tajemnice. Niestety Dayer była taką
osobą, która zawsze coś ukrywała.
-
Szczęście naprawdę nam sprzyja – powiedziała tajemniczo, na co
Chris spojrzał na nią ze zdziwieniem. - Madeline znowu jest w
szpitalu, jest po operacji, podobno w ciężkim stanie. Rozumiesz co
to dla nas oznacza? Mamy kolejną szansę na wyeliminowanie jej z
gry.
Chłopak
przestał na moment słuchać paplaniny swojej towarzyszki, skupiając
się jedynie na fakcie, iż Hayes ponownie trafiła do szpitala.
Musiało stać się naprawdę coś poważnego, skoro potrzebowała
takiej interwencji. Christopher gorączkowo się nad tym zastanawiał,
jednak zupełnie nic nie przychodziło mu do głowy. Kiedy widział
Madeline po raz ostatni, wydawała się całkiem zdrowa i nie
wzbudzała żadnych podejrzeń. Chociaż niedawno się pokłócili,
blondyn martwił się o dawną przyjaciółkę, biorąc pod uwagę
jak najszybsze odwiedziny.
-
Christopher? - dziewczyna stanęła naprzeciwko niego, machając
rękoma. - Słyszałeś, co powiedziałam? Powinniśmy zabrać się
do roboty, najlepiej jeszcze dzisiaj w nocy.
-
Zwariowałaś? - dziewiętnastolatek podniósł się z miejsca
oburzony, unosząc do góry ręce. - Powiedziałem ci, że wycofuję
się ze wszystkiego. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Czego nie
rozumiesz w tym zdaniu?
- Nie
chcesz zemścić się na Zaynie? - zapytała blondynka, uderzając w
czuły punkt Christophera. - Odebrał ci przecież miłość
Madeline, wyjechał z nią, a teraz porzucił w najlepsze. Naprawdę
nie chcesz, żeby cierpiał tak samo?
-
Posłuchaj – chłopak podszedł do Annabell, chwytając ją za
ramiona. - Popełniłem błąd, zgadzając się wcześniej na twoje
szaleństwo, ale byłem po prostu pod wpływem emocji i do tego
nieźle wstawiony. Ale wbij sobie do głowy, że w niczym czy nie
pomogę. Nie będę miał korzyści w tym, że Zayn straci Madeline.
Jak mniemam, ty też nie. On kochał, kocha i zawszę będzie kochał
tylko ją. Już czas, żebyś to zrozumiała.
Christopher
popchnął stanowczo blondynkę, biorąc swój telefon do ręki.
Natychmiast wykręcił numer Malika, by dowiedzieć się jakiś
szczegółów i tak naprawdę, by potwierdzić słowa Annabell, która
równie dobrze mogła kłamać. Zayn nie odbierał, dlatego chłopak
postanowił pojechać do szpitala, w którym poprzednio przebywała
Madeline, by tam poznać całą prawdę.
*~*
OD AUTORKI: Wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy siedziałam nad tym rozdziałem i wyszło coś takiego. Szkoda mi tego mojego Zayna, ale no co poradzić? Może niebawem zaświeci słońce. Myślałam nad drugą częścią tego opowiadania, ale jeszcze się nie zdecydowałam. Co o tym sądzicie? Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, koniec świątecznej przerwy - powrót do obowiązków. Ale postaram się w następny weekend. Pozdrawiam gorąco!
Cudowny *.* Taki troskliwy i opiekuńczy Zayn,aww :') Mam nadzieję,że Madeline się obudzi i bd z Malikiem ;) Moim zdaniem 2 część to fajny pomysł :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Malik znalazł Maddie i pojawił się w samą porę. Wciąż uważam, że dziewczyna zachowała się idiotycznie! Doskonale wiedziała, jakie niebezpieczeństwo jej grozi, dostała specjalnie zalecenia lekarza, by nie doszło do tragedii, a ona miała to głęboko gdzieś i po prostu się do tego nie dostosowała! Jakby jeszcze tego było mało to po prostu księżniczka zdecydowała, że nikomu nie powie o wykrytej cukrzycy i dużego prawdopodobieństwa ponownego zajścia w śpiączkę. Jakże trzeba być nieodpowiedzialnym, by dopuścić się do takiego stanu!
OdpowiedzUsuńMadeline naprawdę jest bardzo ważna dla Liama skoro ten, gdy tylko usłyszał, że dziewczyna znajduje się w szpitalu od razu zaczął się ubierać i zamierzał przyjechać. Cieszę się, że Maddie ma dookoła osoby, którym naprawdę na niej zależy. Dla Malika jest równie ważna. I, chociaż popełnił niewybaczalny błąd widać, że darzy Maddie naprawdę szczerą miłością. Szkoda tylko, że wszystko potoczyło się w tak przykry sposób.
Chris i Annabell zawarli wcześniej jakiś pakt?! Czy ja dobrze przeczytałam?! Nie wierzę własnym oczom... W dodatku ta podstępna blondyna naprawdę chce pozbyć się Madeline! Czy to aby nie za dużo? Całkiem jej odbiło?! Co ona chciała zrobić idąc wieczorem do dziewczyny? Chyba nie jest na tyle powalona, by ją zabić. Prawda? Wiedziałam, że ta bohaterka ma z głową coś nie tak, ale żeby aż tak bardzo? Cieszę się, że Chris zmądrzał i nie zamierza dalej brać udziału w tym chorym układzie. Chłopak naprawdę zmądrzał i tak szczerze to ja go zawsze lubiłam. Nie jest wcale zły i zawsze troszczył się o Maddie, a to, że ją pokochał nie jest jego winą.
Czekam na nowość, kochana! <3.
Zayn pojawił się w dobrym miejscu o dobrej porze. Całe szczęście. Maddie powinna w końcu przejrzeć na oczy i docenić jego starania. Zaniedbała zalecenia lekarza, postąpiła nieodpowiedzialnie. Takiego troskliwego Malika uwielbiam. Mimo pozorów jakie stwarza bardzo to do niego pasuje. Chciałabym żeby Mad już mu wybaczyła, wiesz? Oboje zasługują na szczęście.
OdpowiedzUsuńO tym, że Chris i Annabell współpracują wiedziałam od razu. To nie mógł być przypadek. Anna to wstrętna suka, a Chris najwyraźniej zmądrzał, ale radzę mu nie jechać do szpitala, bo może oberwać od Zayna.
Najważniejsze jest teraz żeby Maddie wyszła z tego wszystkiego cało.
Co do drugiej części opowiadania? Chyba sobie żartujesz jeśli myślisz, że ktoś by jej nie chciał! Bardzo chętnie czytałabym dalej o tym jaki los zgotujesz Madeline i Zaynowi :)
Kocham Cię normalnie, za te Twoje pomyły <3
Czekam na następny ! :)
@Gattino_1D
O tak, druga część to świetny pomysł. Jestem za! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zayn ją znalazł i że operacja się udała. Ech... może dzięki temu się pogodzą. Liczę na to. Anabelle wkurza mnie coraz bardziej. Jak ona mogła w ogóle pomyśleć, że Chris zgodzi się ponownie podjąć próbę skrzywdzenia Mad? Co za idiotka! Yh... Chris powinien o wszystkim powiedzieć Mad, by ta miała się na baczności, bo niewykluczone, że Anabelle sama podejmie się tego zadania. Mam jednak nadzieję, że nie.
Zayn, mój mały biedny Zayn! Jak mi jest go szkoda, on wiecznie musi się o coś martwic, ja na jego miejscu już dawno bym się załamała, jak Boga kocham! :o Ale na szczęście Nasz młodzieniec jest silniejszy ode mnie i jakoś sobie z tym wszystkim radzi, co prawda łatwo nie jest, ale daje radę, a ja jestem z tego powodu bardzo z niego dumna. Tak, czy inaczej.. Naprawdę mi go szkoda, mam nadzieję, że to psmo nieszczęść w jego życiu w końcu się zatrzyma i da mu święty spokój. :o
OdpowiedzUsuńCo do Madeline.. Już wcześniej pisałam o tym, że jestem na nią zła, naprawdę. Jak można z własnej głupoty doprowadzić się do takiego stanu?! Czy tego naprawdę chciała?! Jeśli tak, to gratulacje, bo udało jej się perfekcyjnie wprowadzić wszystkich w panikę i siebie do szpitala. Brawo, oby tak dalej. :)
No cóż.. Mimo, że rzeczywiście jestem na nią wściekła, to tak jak i Zayn nie potrafię żywić do niej jakiejś szczególnej urazy. Jest bardzo pozytywną bohaterką, każdy popełnia błędy i jestem pewna, że i ona tego żałuje, bo w przeciwnym razie się pogniewamy, no nie ma co!
Ah, ta cholerna Annabell, no nie cierpię suki! Z czego ona właściwie się tak cieszy i co planuje, bo kompletnie nic z tego nie rozumiem, naprawdę. :o Mam nadzieję, że ktoś ją powstrzyma zanim wywinie kolejny numer. :o Dobrze, że chociaż Chris nie chce już z nią współpracować, podejrzewam, że to znacznie utrudni jej działanie, co niewątpliwie mnie cieszy..
No nic, zobaczymy co tam dalej dla Nas przygotowałaś :) Będę czekać na kolejny rozdział z wyraźną cierpliwością, bo kocham to opowiadanie, no i Ciebie. Całusy! <3
Oby Maddie szybko z tego wyszła i oby Christopher nie zdecydował się wchodzić pomiędzy nią, a Zayna.
OdpowiedzUsuńNo dobra skończyłam wcześniej, ale po prostu tak się wciągnęłam w twoje opowiadanie, że nie mogłam doczekać do wieczora xd :)
OdpowiedzUsuńMatko tak mną wstrząsnął ten rozdział, że nie wiem co mam mówić. Z jednej strony tak się cieszę, że Zayn znalazł biedną Mady, z drugiej jest taka na nią wściekłą. Gdyby powiedziała o tych lekach, zaleceniach lekarza...Wszystko wychodzi na przekór. Zayn tak mocno ją kocha, jest taki opiekuńczy i tak się o nią boi. Nie wiem co by się z nim stało, gdyby ją stracił. Niech się tak nie stanie. Proszę...niech ona obudzi się, żyje. Przecież Malik chybaby się nie pozbierał. Takiej miłości się nie spotyka dwa razy, a ich jest taka trudna, ale na pewno warta tego wszystkiego. Dobrze, ze Zayn mimo brakujących sił, próbuje dalej walczyć. Jestem z niego taka dumna, a za razem nie mogę wyjść z podziwu, że wciąż daje rade sprostać temu wszystkiemu. Choć est już na skraju sił, dalej walczy o tą osobę, którą kocha...Czy coś takiego istnieje jeszcze po za opowiadaniami ?
A tej wrednej małpie to ja nie wiem co zrobię ! Niech ona się nie pakuje już w ich życie. Ile można ? Jak w ogóle można nie zrozumieć, że nie ma się już żadnych szans u danej osoby ? Czemu ona chce się mścić ! Zayn nie jest dla niej...jest dla niej za dobry ! Ma takie wielkie serce, a ona go tylko chce bo co ? Bo jest ładny ? No kurde ! Serio ? Kiedy ona w końcu zrozumie ? Weź mi powiedz, bo chyba jej pomogę stąd spada. Chrisa jest mi jednak trochę szkoda. Zakochał się chłopka i co ma teraz zrobić. Jeśli jednak na serio kocha Mady niech pozwoli być jej szczęśliwą z Malikem. Bo widać jaka miłością go darzy i tylko z nim będzie szczęśliwa. On kiedyś na pewno zajdzie też swoją, odwzajemnioną miłość.
Druga część ? Wiesz jak ja jej pragnę swoim małym sercem ? Strasznie. Dopiero co dzisiaj zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i strasznie ciężko byłoby mi się z nim rozstać :) Uwielbiam je ♥ Masz świetny styl pisania ( zresztą to ci już mówiłam wcześnie ;* ), i historia jest taka cudowna. W dodatku tak świetnie ją opisujesz :)
Ahhh strasznie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ! Ale pozostaje mi tylko cierpliwie i grzecznie czekać :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
♥♥♥
Nominuję Cię do Liebster Awards moja kochana :D Więcej dowiesz się na moim blogu już niedługo :D Wieczorkiem powinno się wszystko pojawić ;*
Usuńhttp://justgivemeafreelove.blogspot.com/